9.

1.3K 118 9
                                    

Siedziałam skulona w aucie obok Jasona. W uszach miałam wsadzone słuchawki i patrzyłam za okno na krajobraz zieleni. Mama razem ze swoim chłopakiem wymyśliła wyjazd do lasu na kemping. Powiedzieli, że i tak nie mamy nic do roboty w weekend, a poza tym dawno nie byliśmy wszyscy razem. Gdy zaczęłam dyskutować na ten temat zostałam odesłana do pokoju, do którego i tak nie poszłam. Wyszłam na dwór, usiadłam pod drzewem i do nocy rozmawiałam z Harrym.

Harry. Usta same rwą mi się do uśmiechu, gdy o nim myślę. O jego pięknych oczach, pełnych ustach, sposobu w jaki wypowiada moje imię... Chciałabym wiedzieć na czym stoimy. Od pierwszego pocałunku minęło parę dni. Codziennie rozmawiamy, a on od czasu do czasu składa pocałunki na moich ustach. Nie mam nic przeciwko im. Podobają mi się. Bardzo. Odwzajemniam je, mając nadzieję, że one również sprawiają mu przyjemność równie mocno jak mi.

Mam jednak niemiłe wrażenie, że to wszystko idzie za szybko. Znamy się tylko tydzień, a rozmawialiśmy na tematy, które dla mnie były delikatne. O moim ojcu, o mojej rodzinie, o tym co czuje... nigdy jednak nie gadamy bezpośrednio o nim. Jakby Harry nie chciał, żebym go poznała.

Nadal do końca nie rozumiałam sprawy z jego śpiączką i nie do końca wiedziałam, czy na pewno mu ufam.

Jak mogę ufać osobie, którą ledwo znam?

A jednak potrafią ją całować całymi dniami...

- Clementine - odwracilam głowę w kierunku głosu. Mój brat pomachal mi ręką przed twarzą.

- Czego chcesz? - warknęłam, mrużąc oczy.

Uniósł dłonie do góry.

- Przepraszam, że wybudziłem księżniczkę z transu, ale jesteśmy na miejscu.

Rozejrzałam się na około i , faktycznie, za oknem widziałam polanę, a na niej Finna i mamę rozbijających namioty. Westchnęłam i przymknęłam oczy.

- Nie chcę tu być.

Jason przewrócił na mnie oczyma i złapał mnie za rękę. Zrobiło mi się cieplej na duchu, że nie jest jak Lilly. Przy każdej okazji w tym tygodniu mi dogryzała.

- Słuchaj, też nie chcę tu być, ale nie mieliśmy wyboru. Zresztą to tylko dwa dni. Szybko zlecą.

Otworzyłam drzwi i wyskoczyłam z samochodu. Wzięłam na ramię mój bagaż, który stał obok auta i znów spojrzałam w kierunku polany.

- Może dla ciebie, Jason. Dla mnie to czterdzieści godzin tortur.

Brat próbował mnie zatrzymać, ale ja już szybkim krokiem oddaliłam się od niego, zostawiając go o kilka metrów w tyle.

****

- Clementine, chodź do nas - zawołała radośnie mama, śmiejąc się lekko.

Leżałam w moim namiocie i czytałam książkę. Odkąd przyjechaliśmy nie wychodziłam stamtąd. Nie chciałam z nimi siedzieć, piec pianek, kiełbas i Bóg wie czego jeszcze. Wolałam towarzystwo Pana Darcy'ego* niż ich.

- Clementine, do cholery jasnej!

Wstałam gwałtownie na nogi i wyszłam z namiotu, robiąc przy tym dużo hałasu.

- Czego?

- A może trochę grzeczniej? - Finn zabrał głos i uśmiechnął się fałszywie.

- A może się zamkniesz? - warknęłam i spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.

Mama wstała i rozłożyła składane krzesło obok siebie.

- Nie mów takim tonem do niego. Nie jest twoim kolegą.

- Jest prawię w moim wieku, więc jest to jak najbardziej wskazane, mamo. - przewróciłam oczami, ale usiadłam obok niej i Jasona.

- Clementine - ostrzegł mnie brat, kładąc dłoń na mojej.

Wzruszyłam ramionami i skrzyżowałam ręce. Jeżeli tak ma wyglądać reszta dni, to ja podziękuję... Nie chcę się kłócić, ale jak tylko widzę ich twarze nie mogę się powstrzymać. Widzę w ich oczach drwinę i pogardę. Jakbym to ja była tą najgorszą. Przez to czuję się odrzucona. Nienawidzę tego uczucia.

- Zazdrościsz własnej mamie partnera? Oj, nie ładnie, Clem - powiedziała Lilly i zachichotała odchylając się lekko do tyłu.

Zmroziłam ją wzrokiem, a potem zaśmiałam się gardłowo.

- Jedyna, która chcę go przelecieć oprócz naszej matki to ty...

Siostra spojrzała na mnie z powagą i strachem, jakby bała się, że ktoś się dowie.

- Nie prawda - wymamrotała, prawie szeptem.

Wstałam powoli z krzesła i otrzepałam się

- Oj kochanie, wmawiaj to sobie dalej.

Odwróciłam się od ogniska i zaczęłam iść w stronę tafli drzew, w stronę jeziora.

- O nie, nie, nie. Wracaj ty do mnie, moja panno- mama krzyknęła za mną.

- Mam dosyć - popatrzyłam matce w oczy, potem na twarz Jasona, a na końcu na Finna.

Lustrował mnie wzrokiem, a ja miałam nadzieję, że coś z tej sytuacji wyniesie. Że oni wszyscy zrozumieją, ale to by było zbyt piękne, na obecną   chwilę.

Ponownie odwróciłam się do nich plecami i szłam przed siebie. Tak jak sądziłam, nikt za mną nie pobiegł.

*Bohater z Duma i Uprzedzenie Jane Austen

Dollhouse - h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz