4. część 2

1.7K 136 1
                                    

Patrzyłam na chłopaka przede mną z szeroko otwartymi oczami. W jego oczach nie było widać nawet krzty kłamstwa czy rozbawienia. Harry przed momentem powiedział, że jest coś na podobizne duszy, której tutaj nie ma? Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale wiele razy mówiono mi, że takie coś nie istnieje. Nie, na pewno to jakiś żarty skierowany w moją stronę. Pewnie Lilly nakłoniła bruneta do tego czegoś...

Nagle roześmiałam się tak bardzo, że z moich oczu wypłynęły pojedyncze łzy. Harry stał i patrzył na mnie z  poważnym wyrazem twarzy i czekał aż skończe, ale ja najzwyczajniej w świecie nie potrafiłam. No bo, proszę... Dusza, chłopak, szpital, śpiączka? To nie może dziać się naprawdę.

Jednak swoją drogą moja droga siostra mogłaby sprzedać ten pomysł jakimś reżyserom. Nie powiem, zarobiłaby dużą sumkę.

- Naprawdę myślisz, że to wyknęłam? - zapytałam, kiedy przestałam się wreszcie śmiać.

- Dobrze - powiedział podchodząc do mnie, tak że ponownie czułam na moim nosie jego oddech - Ciekawe czy po tym też będziesz myśleć, że to wszystko to kłamstwo.

I nagle zniknął. Nie było go przede mną. Zaczęłam rozglądać się po pokoju szukając chłopaka, ale nigdzie go nie było. Patrzyłam dookoła z widocznym przerażeniem w oczach. Coś dotknęło mojego ramienia, przez co krzyknęłam i odwróciłam się w tamtym kierunku, ale nikogo tam nie było. Przeszłam na środek pokoju i owinęłam się ramionami.

- Nadal sądzisz, że kłamie? - poczułam jego zimny oddech przy moim uchu. Po ciele przeszły nieprzyjemne ciarki, ale odwróciłam się szybko w jego stronę i lekko prychnęłam.

- Nie rozumiem, okej?

Harry przewrócił na to oczami i westchnął. Znów sporzał głęboko w moje oczy i przygryzł wargę. Mój wzrok powędrował do niej i znów do jego oczu, a on uśmiechnął się seksownie.

Wróć. Seksownie?

- Wytłumacz mi, proszę... - szepnęłam ledwo słyszalnie, ale chłopak musiał to usłyszeć, bo skinął głową i wskazał na łóżko, do którego podszedł i usiadl. Patrzył na mnie z wyczekiwaniem, a ja po chwili zorientowałam się, że mam zrobić to, co on.

- Co chcesz wiedzieć?

- Wszystko - palnęłam i szybko przeklnęłam się myślach, gdy chłopak zaczął się śmiać.

- A może tak konkretne pytania, Księżniczko? - przejechał swoim palcem wzdłuż mojego ramienia. Ciarki przeszły mnie po ciele, a Harry zauważając to, uśmiechnął się pod nosem, jednak nic nie powiedział.

- Jak brzmi twoje pełne imię i nazwisko?

- Harry Edward Styles.

- Ile masz lat?

- Dziewiętnaście.

Westchnęłam i zastanowiłam się nad tym, o czym mogłabym go zapytać, żeby nie zadawać głupich pytań. Spojrzałam chłopakowi w oczu i zadałam pytanie:

- Dlaczego zapadłeś w śpiączkę?

- Nie pamiętam tego dokładnie, ale wiem, że zażyłem zbyt wiele tabletek na sennych.

- Chciałeś się zabić?

- Widocznie - uśmiechnął się lekko, ale zobaczyłam w tym tylko ból.

- Dlaczego? - zapytałam dosyć głupio, trzeba przyznać, ale chciałam wiedzieć.

Harry zastanowił się chwilę nad odpowiedzią. Spojrzał w moje oczy, później przeniósł swój wzrok na moje usta i znowu na oczy. Wreszcie wypowiedział:

- Życie potrafi dać w kość - prychnął - Ale nie muszę ci tego tłumaczyć, bo znasz ten ból.

- Ta - kiwnęłam głową, zgadzając się - Kiedy zapadłeś w śpiączkę?

- Kilka miesięcy temu.

- Więc gdzie twoja rodzina? - zmarszczyłam brwi.

- Nie wiem - przyznał z lekkim zazenowaniem - Pewnie daleko stąd.

Zaśmiał się pod nosem, zapewne na wspomnienie ich. Nie chciałam pytać, dlaczego mu to zrobili. Miałam wrażenie, że to jeden z tych delikatnych tematów, których nie warto poddawać pod lupę.

- Przykro mi - mruknęłam.

- Nieważne - wzruszył ramionami.

Zapadła między nami cisza, ale nie czułam się przez nią przytoczona. Będąc szczera dawała ulgę.

Nadal nie wiedziałam, czy wierzę Harry'emu, ale nie chciałam go zostawiać. Chciałam z nim pogadać. Nie obchodziło mnie czy Lilly mu kazała, czy też nie.

- Czy to będzie Cię bolało?

- Co? - zmrużyłam oczy, mocno zmieszana.

- Jak padniesz przede mną na kolana? - spojrzał na mnie spod rzęs, śmiejąc się cicho.

- Zamknij się - próbowałam ukryć uśmiech na moich ustach.

- Jestem tylko duszą bez ciała, ale to nie znaczy, że nie mogę flirtowac z taką śliczną dziewczyna jak ty.

Spojrzał na moje usta, powoli oblizujac swoje. Przerwałam z nim kontakt wzrokowy i spuściłam wzrok na jego wargi.

- Dobry jesteś, ale łatwa nie jestem - zakryłam twarz w dłoniach.

- Wiem.

Nadal miałam zakryta twarz, ale kątem oka widziałam jak jego ręka powoli wędruje na moje udo. Najgorsze, że niż sobie z tym nie zrobilam.

- Dziwnym trafem jako dusza mogę również czuć dotyk innych - poczułam jego palce, zaciskajace się na mojej nodze.

Szybko ją strzepnelam i wstałam z materacu. Harry tez wstał, skrzyzujac od razu ramiona na piersi.

- Pamiętasz jak zniknąłeś przed kilkoma chwilami - zapytałam - Zrób to jeszcze raz i wróć kiedy indziej.

- Dobrze - skinął - Ale wrócę. Masz moje słowo, Clem.

Dollhouse - h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz