Rozdział 37

370 42 2
                                    

Dzwoniąc do drzwi nie sądziłam, że otworzy mi Takumi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzwoniąc do drzwi nie sądziłam, że otworzy mi Takumi

- Co ty tu robisz? – spytałam zaskoczona jednocześnie uśmiechając się na jego widok

- Czekałem na ciebie... - powiedział uwodzicielsko i poruszył znacząco brwiami. Myślałam, że padnę ze śmiechu przed drzwiami

- I Ten Ten na to leci? – zapytałam radośnie

- Każda na to leci... - powiedział odwzajemniając uśmiech

- Prócz mnie i Deki – weszłam do korytarza i zdjęłam kurtkę

- Bo ty masz ciągoty do drani i dupków, a Deki woli lalusiów z ładną gębą – wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu

- Z tego co pamiętam patrząc po ilościach twoich byłych, stwierdziliśmy że jesteś dupkiem i to całkiem przystojnym – odparłam tym razem zdejmując buty

- Z nikim innym nie mogłabyś się przecież przyjaźnić – odparł - a tak na serio Yumi mnie zaprosiła na „rodzinny" obiad

- Przecież z tego co wiem, Deki i Sasuke też tu są – stwierdziłam oszołomiona, że ci dwaj będą spokojnie spożywać razem posiłek

- Razem z lalusiem obiecaliśmy nie rzucać w siebie jedzeniem – uśmiech nie schodził mu z twarzy – chodź, już Deki nie mogła się ciebie doczekać. A w ogóle nie miałaś czasem wyjść gdzieś z Kakashim?

- Deki jak zwykle dzieli się planami innych – zauważyłam – owszem... chciałam poprawić sobie nastrój po zachowaniu Nary, ale mam pewną sprawę... i teraz sobie przypomniałam, że muszę odebrać od niego moje klucze od mieszkania

- Już to załatwiliśmy – Sasuke odezwał się gdy tylko weszliśmy do salonu – wymieniliśmy też zamki, więc trzymaj – wręczył mi pęk nowych kluczy.

Nim zdążyłam mu podziękować z gabinetu wyszedł Itachi z mężczyzną o długich czarnych włosach i czarnych oczach. Był postawnej postury i „dobrze" go znałam.

- Deidara ile razy mam ci powtarzać, że nie mogę cię uniewinnić i musisz wyjechać na minimum rok z kraju...

- Pieprzysz Madara... poprzednim razem nie było z tym problemu – marudził blondyn, który szedł za czarnowłosym

- Jak i poprzednich 55 razów... zrozum, że jeśli po raz kolejny uniewinnię cię za spowodowanie eksplozji stracę możliwość wykonywania zawodu, bo będzie to zbyt podejrzane... A wtedy nikt nie uratuje twojej dupy i reszty - mężczyzna usiadł na kanapie rozkładając ręce po bokach na jej oparciu

- Pff... nie mam ochotę wyjeżdżać

- W takim razie czeka cię pół roku odsiadki – odezwał się Kisame, którego do tej pory nie zauważyłam, bo stał opierając się o filar

- 8 miesięcy – poprawił go Itachi – może po 4 wyjdziesz, albo załatwię Ci dozór elektroniczny

- Gówniane opcje... - Deidara usiadł na fotelu zrezygnowany

Gdy przyzwoitość zaćmiewa pragnienie [ Kakashi x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz