Rozdział 22 „Randka"

569 51 2
                                    


Szłam pokornie niczym więzień za strażnikiem prowadzącym mnie do celi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szłam pokornie niczym więzień za strażnikiem prowadzącym mnie do celi... jednak w moim wypadku „celą" był samochód Uchihy. Usiadłam na miejscu dla pasażera, a on od strony kierowcy. Nie wytrzymałam...

- Kurde, Sasuke przestań na mnie tak patrzeć i powiedz o co ci chodzi! – byłam w emocjonalnych strzępkach. Miałam wrażenie, że na moim czole wyrył tym swoim spojrzeniem napis –„WINNA"

- W co ty się pakujesz Sora? – zapytał

- Możesz mówić jaśniej? – starałam się grać na zwłokę... w głębi serca miałam nadzieję, że chodzi mu o jakąś inną sprawę, niezwiązaną z moim promotorem...

- Nie musisz udawać... ja wiem. Masz romans z Kakashim, a mniemam że wszystko zaczęło się od wesela mojego brata – powiedział spokojnie, a mi o mało nie spadla szczęka. Teraz już rozumiem czemu Deki zawsze mówiła, że przy nim nie da się kłamać...

Spuściłam zawstydzona i zażenowana wzrok na co westchnął tylko i powiedział:

-Sora... nie zrozum mnie źle... ja cię nie oceniam. Jednak chcę mieć pewność, że nie powtarzasz tych samych błędów co z Gaarą... nie po to cię wyciągaliśmy z tego, byś znowu dobrowolnie wpakowywała się w podobne historie...

- Wiem, że romans z nauczycielem to nie błahostka, ale trochę przesadzasz... Kakashi to nie Gaara... - odparłam, ale jego mina mnie zaintrygowała

- Sasuke... ty wiesz coś więcej... Itachi przyjaźni się z Kakashim, a ty najwidoczniej coś przede mną ukrywasz – powiedziałam rozemocjonowana swoim odkryciem

- Powiedziałem już, że to nie moja sprawa – uciął- Chcę jednak byś była ostrożna... twoje zachowanie jest widoczne nie tylko dla mnie. Jeśli chcesz dalej to ukrywać, to staraj się bardziej.

- Deki wie? – dopytałam, widząc że nic więcej od niego nie wyciągnę...

- Oczywiście, że nie... inaczej nie chodziłabyś szczęśliwa i radosna po uczelni – odparł lekko się uśmiechając na myśl o białowłosej. Mimowolnie zrobiłam to samo...Wiedziałam, że jeśli Deki się dowie, będzie dym.

- Bez względu na to czy będziesz brnąć w to dalej czy się wycofasz, wiedz że możesz na mnie liczyć – mówiąc to patrzył przed siebie.

- Dziękuję... - wydukałam - nie zrozum mnie źle, ale dlaczego chcesz mi pomóc?

- Mówiłem, że się odwdzięczę, za to że jako jedyna mnie nie skreśliłaś, gdy mój związek z Deki był pod znakiem zapytania. Poza tym jesteś dla mnie jak siostra... - po raz kolejny dzisiaj zbierałam szczękę z podłogi. Sasuke okazał nie tylko swoje ludzkie oblicze, ale też powiedział, że traktuje mnie jak rodzinę.

Poczułam ciepło na sercu. Zapanowała cisza, którą po chwili przerwał

- Mniemam, że nasza księżniczka już skończyła seminarium. Nie dajmy jej na nas czekać – powiedział miłym tonem, a ja od razu przyznałam mu rację. Wychodząc z jego samochodu, nie czułam już ciężaru, a ulgę wiedząc że nie jestem zdana sama na siebie.

Gdy przyzwoitość zaćmiewa pragnienie [ Kakashi x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz