Rozdział 18 Poprawiny

541 53 1
                                    

Obudziło mnie ogromne pragnienie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obudziło mnie ogromne pragnienie. Czułam jakbym paliła się od środka, a pot spływa po całym moim ciele. Żałowałam, że się obudziłam, bo miałam iście szalony sen. Podniosłam powieki i to co zobaczyłam o mało nie przyprawiło mnie o zawał...

- Hej skarbie... szybko mi padłaś... - powiedział do mnie przystojny mężczyzna, podpierający głowę na zgiętej ręce

- O mój Boże... my naprawdę to zrobiliśmy... - wyszeptałam przerażona, przypominając sobie każdy element „wspólnego wieczoru"

- Schlebia mi, że jesteś aż pod takim wrażeniem – uśmiechnął się chytrze, a ja wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Zaczęłam szukać w panice swojego stanika.

- Sora, skarbie – odezwał się

- Nie nazywaj mnie tak!! – warknęłam zbierając swoje części garderoby.

- Masz rację... „kocico" zdecydowanie lepiej do ciebie pasuje – zaśmiał się

- To nie czas na żarty Kakashi! – odparowałam zakładając sukienkę

- Masz rację, porozmawiajmy poważnie... - usiadł przeczesując swoją czuprynę i lustrując mnie wzrokiem

- Porozmawiamy o tym, ale nie teraz. Tak czy inaczej zapomnijmy o tym!

- To niemożliwe... będziesz wspominać mnie na każdy kroku... - odparł pewny siebie

- Jesteś okropny! – odpowiedziałam przeglądając się w lustrze i starając się doprowadzić do ładu roztrzepane włosy

- Nie mówię, że nie - ironizował

- Nie wierzę, jak mogłam być taka głupia. Nawet cię nie lubię! – odwróciłam się w jego kierunku

- Pożądanie wystarczy na początek – powiedział spokojnie

- Nie ma żadnego początku! To nie powinno się wydarzyć! Jesteś moim nauczycielem!!

- Zgadza się... i mogę ci obiecać, że jeszcze nie jednego cię nauczę - szyderczy uśmiech zawitał na jego twarzy

- Śnij dalej... nie waż się nikomu o tym mówić! – krzyknęłam pędząc do drzwi

- Dokąd idziesz? - zapytał

- Na salę, ktoś zorientuje się, że nas nie ma!

- Już i tak na to za późno... wesele jest raczej skończone. Zostań, a jutro pójdziemy na poprawiny – zaśmiał się perfidnie

- Powaliło cię, wracam do Nary...

- Marny wybór... pożytku dzisiaj z niego to ty raczej mieć nie będziesz... Chociaż oglądając w nocy twoje reakcje, nie wiem czy kiedykolwiek jakiś miałaś - zadrwił

- Nienawidzę cię!!! – krzyknęłam i wyszłam z pokoju

.......................................................................

Gdy przyzwoitość zaćmiewa pragnienie [ Kakashi x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz