Następnego dnia chłopcy postanowili opuścić szkołę. Nie chcieli, by cokolwiek ich rozdzieliło... W końcu teraz siedzieli w tym razem. Spędzili pół dnia leżąc w łóżku, bojąc się wykonać jakikolwiek ruch, powiedzieć jakiekolwiek słowo... Jednak byli. Razem. To było dla nich najważniejsze.
Mike przez całą noc nie spał. Zastanawiał się nad tym co ma zrobić. Miał dwie opcje. Obie były według niego złe. Prowadziły do tego samego... Do bólu... Mógł przecież nie wykonywać zadania. Mógł dalej być z Luke'iem, prawda? Otóż nie... Przecież wtedy nadawca listu mógłby zrobić jego Pingwinkowi krzywdę... A gdyby jednak wykonał zadanie? Wtedy Luke załamałby się. I to właśnie przez Mike'a... Żadne z tych wyjść nie odpowiadały Mike'owi. Nie chciał skrzywdzić swojego chłopaka. Nie chciał, by cierpiały osoby, które kocha... A przecież tracąc Luke'a automatycznie zostałby znienawidzony przez Calum'a, a co za tym idzie jego chłopaka, czyli swojego przyjaciela Ashton'a...
Luke również nie zmrużył oka... Nie chciał spać. Bał się, że gdy się obudzi nie będzie przy nim Michael'a lub, że to jemu się coś stanie... Obawiał się też tego, że Mike postanowi wykonać swoje zadanie i zostawi go dla tej całej Crystal... Nie zniósłby tego. Przecież jego uczucia nie dałyby sobie z tym rady... Z drugiej strony był przekonany, że Mike nigdy by go nie skrzywdził. Wiedział, że jego chłopak tak samo boi się stracić to, co stworzyli przez ten miesiąc. Och, jak bardzo się mylił...
Mike postanowił zrobić to co słuszne. Za wszelką cenę chciał obronić swojego chłopaka. Jednak nie miał zamiaru nikomu o tym mówić. Może być przecież w związku z Luke'iem i wykonać swoje zadanie, prawda? Miał nadzieję, że idą mu się szybko odkryć kto wysłał ten list. Nie chciał tego ciągnąć w nieskończoność... Wypełni zadanie i będzie miał spokój, prawda? Nic złego nie może się stać, prawda?
O godzinie 20 Luke powiedział Mike'owi, że chyba powinien iść już do domu. Co prawda, bardzo chciał zostać w mieszkaniu swojego chłopaka, ale wiedział, że nie może na tam długo zostawiać swojego przyjaciela. Tak jak postanowił, tak zrobił. Nie chciał jednak wracać sam, więc poprosił swojego chłopaka, by go odprowadził. Ten zrobił to bez gadania. W końcu sam był przeciwny temu, by Luke wracał sam do domu. Nie chciał, by coś złego mu się przytrafiło...
Po odprowadzeniu Luke'a od razu udał się do baru naprzeciw jego mieszkania. Obiecał sobie, że to będzie tylko chwilowe. Że nie będzie tego ciągnął. Od razu zauważył przy barze dziewczynę. Podszedł do niej i zapytał o imię.
-Ty jesteś Crystal?-dziewczyna lekko kiwnęła głową-Słuchaj, nie wiem co masz wspólnego z tym listem, ale zakończmy to szybko. Więc tak, jedną randka. Potem koniec. Żadnego całowania, żadnego przytulania. Zrozumiałaś?
-Czekaj, jaki list?-Mike od razu zauważył, że dziewczyna tylko udaje, że nie wie o co chodzi-A na randkę z chęcią pójdę.-dodała z uśmiechem-Przyjdź po mnie jutro o tej samej porze.
I już wtedy Mike przeczuwał, że to nie może się udać. Jednak nic sobie z tego nie robił. Przecież chciał to zakończyć jak najszybciej. Przecież nie mógł zranić Pingwinka. Przecież to miało trwać chwilę... No właśnie. Miało...
__________
Polsat🌞
Mam nadzieję że rozdział się podoba ;3
Do następnego, xx~JWH
