#12

25 4 0
                                    

Minęły dwa dni. Dwa pieprzone dni... Mike nadal się nie obudził. Luke nadal nie opuszczał jego sali. Był bliski załamania... Tak bardzo chciał, by jego chłopak obudził się. Od czasu przyjazdu do szpitala, czyli od dwóch dni, nawet nie wyszedł z sali Mike'a. Nie kąpał się, jadł tylko wtedy, gdy Calum i Ashton przywozili mu coś do zjedzenia. Jednak coraz rzadziej był w ogóle głodny... Nie mógł jeść, pić... Nawet sen przychodził mu z trudnością... Mike przecież wiedział, że coś się stanie. Wiedział, że coś złego ma nadejść... Jednak nic nie powiedział... Może gdyby powiedział znajomym, oni nie chcieliby jechać? Może pojechaliby w inne miejsce? Ale on po prostu milczał... Zgodził się na wszystko... A teraz cierpi. A co za tym idzie, Luke też cierpi...

Nagle Mike zaczął poruszać palcami... Luke poczuł to, ponieważ przez cały czas trzymał mocno rękę Mike'a. Szybko spojrzał na swojego chłopaka widząc, że ten otwiera powolutku oczy... Wstał szybko z krzesła i jak poparzony pobiegł do gabinetu lekarza, by powiadomić go o tym, że Mike obudził się. We dwójkę poszli do sali chłopaka, by zobaczyć, że ten próbuje usiąść. Natychmiast podbiegli do niego i spowrotem położyli. Lekarz chwilę z nim porozmawiał, po czym wyszedł i zostawił chłopaków samych. Luke wcześniej zadzwonił do Calum'a, by powiadomić o tym, że Mike wreszcie się obudził. Hood wraz z chłopakiem przyjechali do szpitala około pół godziny później. Przywieźli ze sobą laptopa, by móc obejrzeć kilka filmów oraz pizzę, czyli coś co Mike uwielbia. Siedzieli tak kilka godzin oglądając, jedząc pizzę i rozmawiając o... Tak właściwie to o wszystkim. Całej czwórce brakowało takich rozmów...

Była godzina dwudziesta. Mike był już zmęczony... Luke odprowadził chłopaków do wyjścia ze szpitala, po czym wrócił do swojego chłopaka. To była pierwsza noc, kiedy Luke nie bał się zasnąć. Natomiast bał się, że gdy Mike zaśnie, to już się nie obudzi... Położył się obok niego i delikatnie wtulił się w jego tors. Cieszył się, że znów może spokojnie słuchać bicia jego serca leżąc na nim... Tego odgłosu chciał słuchać w nieskończoność... Właśnie w tym momencie chciał powiedzieć Mike'owi jak bardzo go kocha, ale bał się, że ten źle na to zareaguje. Nie chciał zostać odrzucony... Postanowił jednak zaryzykować...

-Um, Mike? Kocham Cię...-szeptał Luke do ucha swojego chłopaka.

Mógł zobaczyć tylko błysk w oku Mike'a. Później uśmiech wpływający na jego usta. I wtedy wiedział, że Mike czuje to samo...

-Ja Ciebie też, Lukey...-odpowiedział mu po chwili ciszy.

I w następnym momencie byli tylko oni... Wszystko wokół zniknęło. Nikt nie mógł ich teraz rozdzielić. Następne co widzieli, to ich usta zbliżające się do siebie. Po chwili złączyli je w długim pocałunku... To była jedyna rzecz, która pozwoliła obu zasnąć spokojnie...

__________
Do następnego, xx

~JWH

IDIOT || mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz