#9

26 5 1
                                    

Mike szybko wyszedł ze szpitala z zamiarem spotkania się z Crystal. Musiał z nią szczerze porozmawiać. Niestety nie miał pojęcia gdzie ona może się aktualnie znajdować. Poszedł więc do baru, w którym dziewczyna pracuje. Tam dowiedział się, że dziewczyna poszła już do domu. Na szczęście udało mu się uzyskać jej adres. Udał się we wskazane miejsce, by porozmawiać z Crystal. Po drodze minął dość ładny park, cmentarz i jedno dość duże osiedle. Po dokładnie dwudziestu czterech minutach był przed domem dziewczyny. Zadzwonił dzwonkiem i czekał aż ktoś mu otworzy. Mimo późnej godziny dało się zauważyć światła zapalone w domu, co znaczy, że ktoś tam jednak jest. Po chwili drzwi otworzyła kobieta. Na oko miała może z czterdzieści lat?
-Dobry wieczór, jest może Crystal?-zapytał Mike.
-Jasne. Zawołać ją, czy może wejdziesz i porozmawiasz z nią w domu?
-Um, myślę, że dobrym pomysłem będzie wejście do środka.
-Jasne. Jej pokój jest na górze. Drugie drzwi po lewej. Crystal! Jakiś chłopak do Ciebie!
Mike wszedł na górę po schodach. W połowie drogi do pokoju dziewczyny wpadł na coś. Zderzył się z Crystal.
-Oh, Mike. Już do mnie wróciłeś?-Mike nie słuchając dziewczyny pociągnął ją za sobą do jej pokoju. -Już pchasz mi się do łóżka? A może najpierw powiesz mi jak czuje się nasz pedałek?-Mike nie wytrzymał. Przyparł dziewczynę do drzwi zamykając je przy tym. Odsunął się po chwili na bezpieczną odległość, przez co dziewczyna upadła.
-Posłuchaj mnie. Po pierwsze. Jeszcze raz nazwiesz mojego chłopaka pedałem to pożałujesz. Po drugie. Wiem, że masz jakiś związek z tym jebanym listem. Powiesz mi jaki? Mów dopóki proszę. Potem moje prośby mogą się skończyć!
-Okej! Pewna osoba kazała mi się z Tobą umówić. Dobrze wie o tym, że mi się podobasz. Za to nienawidzi ciebie i tego całego Luke'a. Pomyślałam, że to super pomysł z tym listem. Nie miałam pojęcia, że zrobi mu coś takiego! Miało się skończyć na zwykłym porwanku na kilka dni! Nie sądziłam że trafi w takim stanie do szpitala! Ale pomyśl o plusach tego wszystkiego... Teraz możemy być razem.-Dziewczyna powoli zaczęła zbliżać się do Mike'a. Ten natychmiast odepchnął ją od siebie.
-Teraz pójdziesz siedzieć. Chyba, że powiesz mi kto wysłał ten list. Wszystko nagrałem, więc nie masz zbytnio wyjścia...
I w tym momencie Mike był z siebie dumny. Jego zdaniem to było dobre posunięcie. Jednak Crystal była nieugięta. Nic mu nie powiedziała. To doprowadzało Mike'a nie do szału, ale do rozpaczy. Przecież to mógł być jedyny sposób na ukaranie osoby, która skrzywdziła Luke'a.

W tym samym czasie Calum siedział kolejną godzinę przy łóżku Luke'a. Cały czas SMSował ze swoim chłopakiem. Luke nadal nie budził się. Calum wiedział, że trochę potrwa zanim ranom uda się do końca zagoić. Luke był podłączony do wielu dziwnych urządzeń. Calum rozpoznawał jedno z nich. Pokazywało ona bicie serca Luke'a. Nagle Cal wpadł na świetny pomysł. Czytał kiedyś, że jeśli będzie się mówiło do osoby, która jest podłączona do takiego urządzenia, to ta osoba będzie to odczuwała, jednak nie będzie reagowała. Chciał to sprawdzić. Złapał swojego przyjaciela za rękę i zaczął mówić mu, że wszystko będzie dobrze. Wtedy serce chłopaka zaczynało bić szybciej. Natomiast zwalniało, gdy chłopak mówił o chłopaku Luke'a. Czy to znaczyło, że Luke przestawał kochać Mike'a? Czy przez unię zdjęcie mogła skończyć się ich miłość? Calum uważał to za wręcz absurdalne... Przecież Luke kochał się w Mike'u odkąd pamięta. Gdy w pierwszej klasie zobaczył Mike'a, wiedział już, że powinni być razem. Ale czy to wszystko mogło zniknąć w przeciągu jednego dnia? Przez jedno głupie zdjęcie?

Michael wrócił do swojego mieszkania. Wziął ze sobą list, swój telefon, na którym było nagranie, które zrobił w domu Crystal oraz ubrał cieplejszą bluzę. Po tym udał się na komisariat. Jak obiecał Crystal, tak też zrobił... Był zdolny do wszystkiego, by tylko dowiedzieć się kto był sprawcą tego całego zamieszania. Nawet nie zauważył, gdy droga na komisariat stała się jedynie kilkucentymetrowym odcinkiem. Wszedł do środka i od razu udał się do jednego z komisarzy. Opowiedział wszystko od początku do końca. Oddał dowód w postaci listu, a nagranie zagrał na laptopa komisarz, któremu Michael powiedział o wszystkim. Policjant po przesłuchaniu Mike'a pozwolił mu pójść do domu. Jednak Michael miał inne plany. Pół godziny krążył bez celu. Nie był pewien, czy chce tam iść. W końcu zdecydował wejść do środka. Poszedł już dobrze znaną mu drogą. Był tu raz, ale droga była przez niego dobrze zapamiętania. Nie wiedział, czy dobrze robi. Za to był pewien, że powinien tu być. Że powinien wspierać ukochanego... W końcu wszedł na salę. Zauważył tam Caluma na wpół śpiącego. Podszedł do niego i lekko poklepał go po ramieniu. Calum zrozumiał przesłanie kolegi. Wstał i pozwolił usiąść Mike'owi na fotelu znajdującym się obok łóżka Luke'a. Następnie ubrał się i pożegnał. Potem Mike widział już tylko Calum'a znikającego za drzwiami. Złapał Luke'a za rękę. Maszyna zaczęła pisać, co oznaczało, że serce Luke'a biło szybciej... To dawało mu nadzieję. Nadzieję na to, że jego chłopak wciąż go kocha. Że nie odpuści. A co najważniejsze, bijące serce Luke'a daje Michael'owi nadzieję na to, że ten w końcu obudzi się. I dalej będą mogli żyć szczęśliwie w swoim małym świecie... Mike nawet nie zauważył, kiedy mijały kolejne godziny. Była już druga w nocy. Chłopak nagle poczuł jak jego powieki opadają. Zasnął...

Luke usłyszał pikanie. Znowu... Czy to znaczy, że się budzi? Po chwili ujrzał biel... Biały sufit, białe ściany, biały koc, którym był przykryty. A do tego wszystkiego leżącą na nim czerwoną głowę Mike'a. Zauważył, że ich ręce są złączone. Odsunął swoją rękę nie zważając na konsekwencje. Po chwili widział tylko jego chłopaka, który budzi się. Szybko odwrócił wzrok. Nadal nie chciał na niego patrzeć... Chyba potrzebuje czasu, żeby mu wybaczyć... To nie znaczy, że przestał go kochać. Nadal chciał z nim być. Nadal chciał nazywać go swoim chłopakiem. Nad chciał zasypiać i budzić się w jego objęciach. Nadal chciał spędzać z nim całe dnie. Ślę potrzebował czasu. Nadal gdzieś w środku chował urazę. Głównie dlatego, że Mike obiecał. Obiecał mu, że pójdą na komisariat. Że nic z tym nie zrobi. On tak bardzo mu wtedy ufał. Nadal mu ufa. Ale nie tak bardzo jak wcześniej...

Mike zdziwiony zachowaniem chłopaka ponownie złączył ich dłonie. Tym razem Luke ich nie rozdzielił... Mike był szczęśliwy... To dawało mu nadzieję. Nadzieję na to, że Luke nadal go kocha. Nadzieję na to, że może mu wybaczył. Ale ten tylko spojrzał na złączone dłonie. Nic więcej nie zrobił. Nie poruszył się. Nie powiedział nic. To trochę zmartwiło Michael'a...
__________
1074 słowa... Nowy rekord ^°^
Mam nadzieję, że podoba się rozdział ;3
Do następnego, xx

~JWH

IDIOT || mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz