NARRACJA TRZECIOOSOBOWA
Michael obudził się około godziny dziewiątej, a pierwsze co zobaczył, to Luke wtulony w niego. Uśmiechnął się lekko na ten widok, według niego było to urocze... Chciał budzić się w ten sposób codziennie. Jednak czy jego marzenia da się spełnić? Mike postanowił dać Luke'owi miłą pobudkę. Zniżył się troszkę, by jego głowa była na poziomie głowy jego towarzysza. Zaczął składać delikatne pocałunki na jego policzkach, nosie aż w końcu dotarł do jego ust. Tak, zdecydowanie chciał, by jego marzenie o takich pobudkach się spełniły...
Luke po chwili zmarszczył nosek, po czym powoli otworzył oczy w kolorze morza. Michael mógł w nich utonąć... lub nawet zniknąć w nich i już nie wrócić... Po osiągnięciu zamierzonego efektu otworzył usta, by coś powiedzieć.
-Dzień dobry, śpiąca królewna- cmoknął Luke'a delikatnie w usta, by potem ten mógł przyciągnąć go do siebie i pogłębić pocałunek.
-Księżniczko? Czy to oznacza, że jesteś moim księciem?-zapytał z uśmiechem Luke- bo jeśli tak, to chyba potrzebny nam pałac...
-Przecież naszym pałacem jest twoje łóżko, kochany. A właśnie, mam do Ciebie ważne pytanie... To może trochę zbyt szybko, ale chciałbym, żebyś tak na serio był moją księżniczką...
I właśnie w tym momencie Luke'a zamurowało... On wiedział, że tego chciał, jednak był pełen obaw... A co jeśli Mike chce tylko się z niego pośmiać? Pobawi się nim, zostawi go i tyle? A może jednak on też coś do niego czuje? Tak na prawdę?
-Um-okey-odpowiedział Luke- będę twoją księżniczką...
-Jezu, Luke, nawet nie wiesz jak się cieszę!
Michael wyglądał na szczęśliwego. Prawdziwie szczęśliwego... I właśnie dlatego Luke był pewien, że podjął dobrą decyzję. Obaj wiedzieli, że to mogło iść zbyt szybko, że obaj nagle mogli przestać czuć to co czują... Jednak chcieli mieć to co właśnie otrzymali. Chcieli wzajemnej miłości...
_____
Następnego dnia obaj razem udali się na zajęcia w towarzystwie swoich przyjaciół. Ashton i Calum nie byli parą oficjalnie I oboje twierdzili, że to co stało się na imprezie nie ma wpływu na nic pomiędzy nimi, jednak na kilometr można było zobaczyć, że są w sobie zakochani. Mike i Luke nawet wymyślili nazwę dla ich związków. Muke oraz Cashton bardzo im się spodobały, więc tak siebie po prostu nazywali.Kiedy weszli do szkoły Luke poczuł się dziwnie... Szedł za rękę z najprzystojniejszym, przynajmniej dla niego, chłopakiem w szkole, a ludzie rzucali im spojrzenia. Niektórzy zniesmaczone, a inni pełne zdziwienia. Pośród nich znajdowały się również spojrzenia ich 'fanów'.
Michael za to był dumny, że mógł być z chłopakiem, który od pewnego czasu zaczął mu się podobać. Nawet nie zwracał uwagi na przechodzących obok ludzi ani na osoby witające się z nim. Był zbyt zapatrzony w swój skarb... W jego Luke'a...
Kiedy nastał koniec przerwy oboje byli trochę zawiedzeni tym, że muszą się rozstać. Luke miał historię, której nie znosił, a bardziej jakby nie tolerował nauczyciela. Pan Twain nie dawał nikomu powodów do myślenia, że jest sympatycznym człowiekiem. Wręcz przeciwnie... On po prostu korzystał z każdej nawet najmniejszej okazji na upokorzenie kogoś. Zazwyczaj był to Luke...
-Dobrze, siadajcie. No już, nie mamy całego dnia, bachory! Teraz sprawdzam obecność, więc proszę odzywać się tylko, gdy zostaniecie wyczytani.- odezwał się jak zwykle miłym tonem Pan Twain.
-James?
-Obecny!
-Caroline?
-Obecna!
-Julia?
-Obecna!
-A gdzie masz swojego Romea, Julio?- zaśmiał się ze swojego ani trochę nie śmiesznego żartu.-Adam?
-Obecny!
-Oh, a Pan Hemmings?
-Obecny!- odezwał się Luke.
-Proszę się przygotować do odpowiedzi, mam zamiar sprawdzić co Pan potrafi... Chociaż pewnie wcale nie zajmie mi to dużo czasu...-skwitował nauczyciel.Luke zdenerwował się, jednak podczas dalszego sprawdzania obecności nie odzywał się, tylko powtarzał kilka ostatnich tematów. Cieszył się z tego, że tym razem przygotował się, bo dwa dni temu Michael pomógł mu w nauce. Kiedy nauczyciel sprawdził już obecność, wezwał Luke'a do siebie. Ten dumnie udał się na sam przód klasy aż do biurka Pana Twain'a. Gdy udało mu się poprawnie odpowiedzieć na wszystkie pytania, nauczyciel z trudem postawił mu piątkę. Nie lubił tego robić... Zwłaszcza jeśli chodziło o Luke'a.
W tym samym czasie Michael uważnie słuchał swojej nauczycielki od muzyki. Była to jedna z jego ulubionych lekcji. Mike potrafił doskonale śpiewać I grać na gitarze, co dawało mu większe szanse na dostawanie oceń celujących z tego przedmiotu, bo właśnie to zazwyczaj robili. Było tak również teraz. Gdy został wywołany przez nauczycielkę, wziął w rękę swoją gitarę i zaczął grać. Zagrał pierwsze dźwięki piosenki własnego autorstwa i zaczął śpiewać. Nazwał swoją piosenkę 'Beside You'. Napisał ją zanim jeszcze spotykał się z Luke'iem, a na dodatek właśnie o nim... Oczywiście wszyscy byli wsłuchani w jego melodyjny głos i część grupy nawet dostała ciarek, gdy wszedł na refren. Standardowo, Mike otrzymał szóstkę.
Gdy pierwsze lekcje obu chłopaków skończyły się, spotkali się obok szafki Luke'a.
-Mike, możesz być ze mnie dumny! Dostałem piątkę z historii!- pochwalił się Luke swojemu chłopakowi.
-Wow, Luke jestem pod wrażeniem! Czyli moja pomoc jednak ci się przydała!
-No jasne!
-Ah, Luke, zapomniałbym... Chciałbym pójść z Tobą do kina. Oczywiście ja stawiam. I moglibyśmy zabrać ze sobą Cashton'a. Co ty na to?-spytał Mike.
-Jestem za!-odpowiedział mu Luke z entuzjazmem wyczuwalnym w jego głosie.__________
Hejka kochani! Wiem, że trochę zwlekałam z rozdziałem... Mam nadzieję, że mi wybaczycie ;p
Do następnego, xx
~JWH
