Nemesis nie należał do najbardziej rozrywkowych miejsc. Jedyne, co można było tu robić, to przechadzać się licznymi korytarzami statku, obserwować nieudane poszukiwania Autobotów, prowadzone przez vechicony, czy rozmawiać, głównie z moim ojcem, jednak tego ostatniego starałam się unikać, bo widziałam, jak bardzo zajęty jest obecnie Megatron i nie chciałam mu przeszkadzać. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy nie można mu było przypisać wielu sukcesów.
Tak naprawdę, od kiedy Decepticony trafiły na tą niewielką planetę, ani o krok nie przybliżyły się do jej przejęcia. Może i miały wiele wzlotów, ale ich znaczenie przyćmiewały jeszcze liczniejsze upadki. Pierw mój ojciec próbował sprowadzić na Ziemię armię odrodzonych dzięki mrocznemu energonowi wojowników z Cybertronu, jednak Autobotom udało się zniszczyć most kosmiczny, którym mieli się tu dostać żołnierze. Następnie Decepticony miały szansę odbudować Cybertron i przetransformować Ziemię, na jego wzór, dzięki czemu mielibyśmy w posiadaniu aż dwie planety. Niestety, i ten plan nie zadziałał; Optimus Prime zniszczył Zamek Omegi, dzięki któremu miała się odbyć transformacja planet. Wreszcie, Megatronowi udało się zniszczyć bazę Autobotów i ze swojej nowej Darkmount udało mu się aż jedno miasto, dopóki nasi wrogowie ponownie mu nie przeszkodzili. Tyle ziemskich lat minęło, a do Zespołu Prime'a więcej botów przybyło, niż z niego ubyło; jedynie Starscream zgasił Cliffjumpera, z tego, co mi wiadomo partnera Arcee, ale na tym lista zmarłych botów się kończy. Nie mogłam pojąć tego, jakim cudem Optimus Prime nadal żyje. Na miejscu mojego ojca nie bawiłabym się w żadne podchody i nie wysyłała pseudo żołnierzy do walki z Autobotami, a sama stanęłabym do pojedynku i własnoręcznie zabiła Prime'a.
Jeśli Decepticony miały mieć jakąś szansę na zwycięstwo, musiałam szybko wziąć się do pracy, zanim będzie za późno.
Czasami, kiedy tak chodziłam korytarzami Nemesis miałam wrażenie, że nie znam tego statku, choć nie jeden raz znajdowałam się na jego pokładzie. Wszystko wydawało się takie nowe i nieznane, czasami niezrozumiałe, a znajome twarzy były obce. Nawet Megatron był inny, niż go zapamiętałam. Nie wiem, czy to przez moje długie uśpienie, czy coś innego, ale miałam świadomość, że nie jestem taka sama, jak kiedyś. I najpewniej już nigdy taka nie będę...
Poza vechiconami, statek nie dysponował obszerną załogą. Megatron był liderem, a Starscream Komandorem, Shockwave głównym naukowcem, a Knock Out medykiem i takim pseudo naukowcem. Był jeszcze Soundwave, nasz as wywiadu i dobry przyjaciel, a także najnowszy nabytek Decepticonów – Predacon. Nie wiedzieć czemu, bestia słucha moich rozkazów bez zawahania, czego nie można powiedzieć o Scream'ie. Jego w dodatku ciągle atakuje, a przy mnie jest potulna. Może po prostu stwór wyczuwa, kto jest wart zjedzenia, a kto nie.
Właśnie, Starscream. Nazywając go przyjacielem, porządnie bym przesadziła, ale on i KO są jedynymi, z którymi mogę luźnie porozmawiać, nie tylko na statku, ale i całej planecie. Komandor jest nieco zdystansowany, być może dlatego, że przez mój powrót do zdrowia odebrałam mu jego szansę zostania nowym przywódcą Decepticonów, za to medyk gawędzi ze mną o czym tylko chcemy i to bez większego zastanowienia, czy aby na pewno nie powie o dwa słowa za dużo. W końcu, każdy może sobie trochę ponarzekać na panujące tu rządy, ale lepiej o nich nie mówić córce Lorda Megatrona, bo jeszcze ktoś mógłby stracić iskrę.
Nie mając co ze sobą zrobić, ostatecznie postanowiłam odwiedzić maniaka lakieru, więc udała się wprost do jego osobistego laboratorium, gdzie z tego, co mi opowiadał, zajmował się jakimś osobistym projektem. Podejrzewałam, że będzie właśnie tam, bo obecnie w skrzydle medycznym nie było wiele do roboty.
-Gdyby nie mój wkład, „Projekt Predacon" nadal byłby w powijakach – słyszałam dochodzący zza drzwi głos Starscreama. Czyżby Komandor żalił się medykowi? Tak, to by było w jego stylu. Po cichu, by ich nie zaalarmować, weszłam do środka. Byłam ciekawa, czy dowiem się jeszcze czegoś interesującego – Przecież to ja nadzorowałem wydobycie szkieletów latających bestii! – bulwersował się mech, kiedy nagle jego monolog przerwały jakieś dziwne jęki . Spojrzałam w stronę, skąd pochodził dźwięk i... stanowczo nie spodziewałam się czegoś takiego.
CZYTASZ
BEAST HUNTERS
Fanfiction"Jak wylądujesz tym złomem w jednym kawałku, postawię ci ołtarzyk. To już możesz brać się do roboty..." Ziemia. To właśnie stamtąd pochodziła transmisja Optimusa Prime'a, nawołująca wszystkie Autoboty do walki. To tam wojna pomiędzy A...