Ivo Werner
Wiek: 17 lat.
Data urodzenia: 7 stycznia 2001.
Klasa: 2-S (z polecenia).
Numer pokoju/ Współlokator: 218(blok B) / Eden Darling
Znak: Nieskończoność.
Imiona rodziców/opiekunów prawnych: Profesor Albert Mikhailov (kontakt: 8XX 6XX 3XX)
Imię wychowawcy: Oliver Blazier
Słabości : Niepodane/Nieznane.
Informacje specjalne: Z uwagi na rodzaj posiadanej przez ucznia umiejętności, zaleca się szczególną ostrożność podczas treningów i testów. W przypadku straty kontroli nad wyżej podanym talentem użyć wszelkich środków aby powstrzymać ucznia, jeżeli oznacza to jego śmierć NIE NALEŻY SIĘ WAHAĆ .W takim przypadku nauczyciel/ uczeń/ członek personelu szkoły nie ponosi konsekwencji za dany czyn.
~~~~~~~~~~
Obudziłem się jak zwykle 15 minut po 6. Dzisiaj miałbyś mój pierwszy w życiu dzień w szkole. Tak dokładnie mając 17 lat dopiero teraz miałem iść do szkoły. Stało się tak dlatego, że zostałem urodzony z dość niespotykanym talentem, a mianowicie znakiem nieskończoności. Nie chodzi tu o sam fakt znaku, w naszym świecie każdy go posiada. Nieskończoność jednak rodziła się jedna na kilkadziesiąt lat, a jej pojawienie się zawsze zwiastowało problemy, więc zwykle zabijano je we wczesnym wieku. Ja jestem wyjątkiem. Postanowiono mnie "uwięzić" w laboratorium i testować moje umiejętności, granice i słabości. Tak więc przez 17 lat żyłem jak szczur w klatce. Dzień w dzień poddawany badaniom, ale dzień wolności nadszedł dzisiaj. Miałem iść do szkoły... świetnie.
Zwlokłem się z materaca umiejscowionego pod ścianą w moim pokoju i mocno przetarłem oczy, pozbywając się szybko zmęczenia. Podszedłem do ściany zbudowanej z krat i 3 razy zapukałem w grube, żelazne drzwi na znak tego, że chce wyjść. Tak trzymano mnie tak jak w więzieniu za kratami, ale patrząc logicznie na moje umiejętności nie dziwiłem się. Powolnym krokiem ruszyłem w stronę pomieszczenia służbowego, w którym znajdowała się lodówka i wyjąłem z niej coś w stylu podrasowanego jogurtu truskawkowego( zawierał on więcej białka, cukrów i innych potrzebnych w posiłku rzeczy). Kiedy w wolnym tempie jadłem "śniadanie" podszedł do mnie profesor Albert (pozwolił mi się zwracać do niego po imieniu bo nie mogłem wymówić jego nazwiska).
- Podekscytowany pierwszym dniem w szkole?- zapytał z lekkim uśmiechem na twarzy.
Był on dla mnie czymś w rodzaju ojca. W dużej mierze wychowywał mnie od czasu kiedy skończyłem 5 lat. Z tego co mi opowiadał zostałem zabrany moim rodzicom ze względu na zagrożenie, które sprawiałem. Podobno matka zapłakana dzwoniła na policję, że jej dziecko potwór wymknęło jej się z pod kontroli, a po tym jak wspomniała o znaku nieskończoności nie było już dla mnie nadziei. Także przez 12 lat żyłem w zamknięciu, wychodząc z laboratorium jedynie w moje urodziny na 2 godziny.
- Nie mam czym być podekscytowany... w końcu zaraz po lekcjach i tak wracam tutaj.
- Niekoniecznie Ivo.- profesor uśmiechnął się- nie wracasz tutaj aż do przerwy świątecznej- spojrzałem na niego zdziwiony- poprosiliśmy o umieszczenie cię w akademiku, ponieważ laboratorium jest za daleko i nie będzie nam się chciało cię codziennie wozić.
CZYTASZ
Infinity [BL]
FantasyW naszym społeczeństwie każda osoba urodzona jest ze specjalnym znakiem, oznaczającym posiadaną przez niego moc. Raz na kilkadziesiąt lat rodzi się nieskończoność, czyli osoba posiadająca najpotężniejszą moc na świecie. Jestem Ivo i jestem nieskończ...