Rozdział 22

2.4K 133 65
                                    

Władca marionetek

Ranga znaku : 1

Występowanie : Bardzo rzadki

Typ znaku : Przywołanie

Słabe strony : Nieznane

Zasięg znaku : Bliski i daleki dystans

Najmocniejszy ruch : Showtime

Działanie znaku : Osoba z tą umiejętnością jest w stanie przywołać taką ilość marionetek ile linek jest w stanie wytworzyć (zależy to od osoby). Marionetki są posłuszne osobie tak długo jak jest ona wystarczająco silna aby je okiełznać.

Informacje : Osoby z tym znakiem są dużo bardziej podatne na zapadanie w depresje, stany lękowe oraz posiadanie paranoi. Należy badać je regularnie co miesiąc.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy się obudziłem było jeszcze ciemno. Przez odsłonięte okno mogłem zobaczyć, że słońce ledwo zaczęło swoją przygodę ze wschodzeniem bo jedynie maleńki jego kawałek był widoczny. Eden spał obok mnie spokojnie. Jego włosy całkowicie przykrywały moją klatkę piersią, gdzie leżała głowa chłopaka. Oddychał on miarowo, a za każdym wydechem czułem chłodne powietrze muskające moją skórę. Westchnąłem głęboko i przejechałem jak najdelikatniej mogłem dłonią po plecach białowłosego. Przypomniałem sobie naszą rozmowę, którą odbyliśmy przed pójściem spać. Czy naprawdę chłopak myślał, że zmuszając się do seksu mnie uszczęśliwi? Rozumiałem jego strach, ale ja sam dopiero wczoraj uświadomiłem sobie, że istnieje we mnie strach przed śmiercią. 

Byłem ciekawy jak długo mi zostało. Rozrusznik działał coraz słabiej. Wiedziałem to po spadających uderzeniach serca i malejącej energii. Myślałem o zadzwonieniu do laboratorium żeby coś z tym zrobili, ale przypomniałem sobie słowa profesora "Twój rozrusznik to wyznacznik tego ile będziesz żył, jeżeli zacznie zwalniać nic na to nie poradzimy. Żeby go naprawić należy go wyjąc, a ty tego nie przeżyjesz...". Także sytuacja nie wyglądała obiecująco.

Jak najdelikatniej jak mogłem zdjąłem z siebie chłopaka i położyłem go tak aby jego głowa leżała na poduszce. Przykryłem go drugą warstwą kołdry i cmoknąłem w czoło. Założyłem moją koszulkę, która okazała się leżeć zaraz obok łóżka. Powoli wyszedłem z pokoju, uważając aby nie narobić hałasu zamkiem. Westchnąłem z ulgą kiedy wyszedłem na korytarz niezauważony.

Stałem tak pod drzwiami przez jakiś czas myśląc nad planem działania. Przez chwilę patrzyłem się tępo w jeden punkt przed siebie i wiedziałem, że nie mogę tego zrobić sam. Zrobiłem kilka kroków na przód i podniosłem rękę do góry z chęcią zapukania w drzwi przede mną. Uderzyłem trzy razy i czekałem na odpowiedź. Wiedziałem, że budzenie ludzi o tej godzinie to zło wcielone, ale ja po prostu musiałem z kimś porozmawiać. Drzwi otworzył mi Gray. Chłopak miał na sobie obcisłą, czarną bokserkę i parę dresowych spodni. Jego włosy sterczały na wszystkie kierunki, a oczy lekko przymykały się co jakiś czas ze zmęczenia. Jak tylko mnie zobaczył jego powieki uniosły się i od razy wyszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.

- Coś się stało? - zapytał, jego głos był zachrypnięty przez sen.

- Muszę z tobą porozmawiać. - powiedziałem i złapałem go za rękę.

Ciągnąłem za sobą chłopaka aż nie dotarliśmy do łazienki. Szybko wciągnąłem czerwonowłosego do środka i zamknąłem drzwi. Nie chciałem aby naszą rozmowę było słychać na korytarzu, zwłaszcza że w nocy niosło echo. 

Infinity [BL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz