Rozdział 14

3K 199 120
                                    

Blokada

Ranga znaku : 1

Występowanie : Rzadki

Typ znaku : Emiter 

Słabe strony : Bariery energetyczne 

Zasięg znaku : Bliski i daleki dystans

Najmocniejszy ruch : Kradzież 

Działanie znaku : Posiadacz znaku jest w stanie zatrzymać lub całkowicie zabrać moc znaku innej osoby na okres nawet do dwóch miesięcy.

Informacje : Brak informacji specjalnych. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Było ciemno. Tyle potrafiłem wywnioskować z miejsca, którym się znajdowałem. Rozejrzałem się dookoła, desperacko próbując znaleźć jakiekolwiek źródło światła. Niestety nie udało mi się niczego zlokalizować. Siedziałem na krześle, a moje nadgarstki i kostki były ciasno przykute do wspomnianego wcześniej mebla. Szarpnąłem mocno w bok, ale nic się nie zmieniło, najwidoczniej przedmiot był mocno przymocowany do podłoża. Krzyknąłem głośno po pomoc, ale usłyszałem tylko oddalające się echo mojego głosu. Opuściłem głowę, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Nie wiem ile tak siedziałem. Może były to minuty, a może godziny... czas stawał się dla mnie abstrakcją. Nagle nade mną zapaliła się samotna żarówka, nieotoczona niczym. Spojrzałem na nią z przymrużonymi oczami tylko po to aby po sekundzie je zamknąć z powodu bólu. Z ciemności wyszło kilku mężczyzn. Każdy z nich ubrany był w biały fartuch, a w rękach trzymali po kilkanaście kartek papieru. Za nimi stałą tablica. Dużymi literami odznaczał się napis "Próba 1/15" po tym widniały jeszcze mniejsze literki, których z tej odległości nie byłem w stanie odczytać. Mężczyzna stojący najbliżej do mnie pochylił się lekko nade mną i uśmiechnął się szeroko. Jednak w tym uśmiechu nie było nic miłego... nazwałbym go bardziej sadystycznym. Wziął on do rąk tajemnicze dla mnie kabelki i po kolei przypinał je do już przygotowanych miejsc na mojej klatce piersiowej, których wcześniej nie zauważyłem. Kiedy już skończył ze wszystkimi przewodami, wyprostował się i podszedł do czegoś co wyglądało jak stanowisko DJ'a, ale odrobinę mniejsze. Podniósł on dyktafon do ust.

- Początek próby elektroszokami na obiekcie eksperymentalnym numer I-002. Jest dzień 7 stycznia 2011 roku. Numer podejścia 1 z przewidywanych 15. 

Po tych słowach opuścił urządzenie i ustawił kamerę na przeciwko mnie, tak że miała idealny widok na całe moje ciało. Kiedy to się już stało jeden z pozostałych mężczyzn włożył do moich ust coś co przypominało apaszkę i zawiązał ją mocno z tyłu głowy. Popatrzyłem na osoby przede mną z przerażeniem, kręcąc głową na "nie" i tym samym błagając ich aby tego nie robili. Na marne jednak bo już po sekundzie czułem jak wszystkie moje mięśnie się spinają, a ciało przechodzą elektroszoki. Rzucałem się na wszystkie strony, chcąc się wyrwać z tego bólu. Chciałem krzyczeć, ale uniemożliwiała mi to szmata w buzi. Skończyło się to po kilku sekundach, które dla mnie trwały wiekami. Powtarzali tę czynność kilkanaście razy, zwiększając moc i czas elektrowstrząsów. Po dwunastu nie miałem już siły. Mogłem tylko siedzieć ze spuszczoną głową i patrzeć jak różni mężczyźni się wokół mnie kręcą i co jakiś czas sprawdzają czy żyję. 

- Ogłaszam próbę 13/15, w której zmieniamy naszą maszynę kontrolną na baterię samochodową, do której za minutę podłączymy chłopaka na czas dokładnie dwóch minut.

Słysząc to poderwałem głowę i spojrzałem na mężczyzn przede mną. Nie mogli tego zrobić. Moc baterii samochodowej zabije mnie na miejscu. Zacząłem się wyrywać resztką sił, ale na próżno bo kajdany trzymały mnie mocno w miejscu. Wszyscy dookoła patrzyli na mnie z uśmiechami jak na małpę w cyrku. Kilka łez poleciało mi z oczu. Bałem się niemiłosiernie. Nagle poczułem jak coś podłączają do dwóch kabli na mojej klatce piersiowej. Natychmiastowo zrozumiałem co się dzieje. Drugi z naukowców przyczepił przeciwny koniec do baterii, która jeszcze nie była uruchomiona.

Infinity [BL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz