06- „Ładnie wyglądasz"

6.1K 252 199
                                    

-Dobra, ale jak ktoś się będzie ze mnie śmiał odpadam.- Uniosłam ręce w górę na znak obrony.

-No dobra.- Przystał na mój warunek.- zielone niebo.- Wypowiedział Hasło.

Wejście się otworzyło, a moim oczą ukazała się masa ślizgonów. Niektórzy czytali, odrabiali lekcje, a inni rozmawiali i słuchali muzyki.

Nieco inaczej wyobrażałam sobie to pomieszczenie. Jest bardzo podobne do naszego dormitorium, tylko tu dominuje zieleń i logo Slytherin'u.

-Co ona tu robi?- Odezwała się jako pierwsza, Pansy Parkinson z nieco dziwaczną miną.

Nikt na mnie nie zwracał uwagi do tej pory, oprócz niej.

-Robimy...- Draco nie zdążył dokończyć, bo przerwał mu jego najlepszy przyjaciel Blaise.

-Siemka Granger!- Krzyknął schodząc z schodów.

Trochę się odprężyłam.

-Hej.- Odpowiedziałam nico ciszej, tak aby nie skupić na sobie uwagi, ale chyba było to niemożliwe.

Przed chwilą nikt się nie patrzył, a teraz wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie.

-Odpowie mi ktoś?- Upominała się dziewczyna.

-Jesteśmy prefektami i musimy zrobić plakaty, o ile kogoś w ogóle to obchodzi.- Spojrzał się po sali.

Oni się go nie bali, po prostu nie mieli mi nic do zarzucenia wiec wracali do swoich poprzednich czynności.

-Mnie to obchodzi!- Krzyknęła wielce oburzona Pansy.

-No i chyba tylko ciebie.- Odezwał się jakiś chłopak siedzący przy kominku i słuchający muzyki.

Spojrzała się na wszystkich i pobiegła w jakąś kompletnie nie znaną mi stronę.

-Dobra chodź, mam jakieś pióra u góry.- Powiedział i zaczął iść w stronę schodów, oczywiście ja za nim.

Czułam się tutaj nie swojo, niby nikogo nie obchodziła moja obecność, ale jednak miałam wrażenie, że nie czuje się tu jak ryba w wodzie.

-Hej.- Powiedziała mi szeroko uśmiechnięta blondynka, którą widziałam pierwszy raz.

-Cześć.- Odpowiedziałam i odwzajemniła uśmiech.

Może i serio nic do mnie nie mają?

Szliśmy przez chwile po długich, okrężnych schodach obłożonych zielonym dywanem.

-Dobra możesz się w końcu wyluzować, jesteśmy sami.- Powiedział i zamknął za sobą drzwi, kiedy przez nie przeszłam.

-Byłam aż tak spięta?- Zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu.

-Nic nie mówili, bo myśleli, że za chwile wybuchniesz z stresu.- Zaśmiał się.

-Weź nie rób sobie jaj, prawie zeszłam tam na zawał.- Położyłam dłoń nad sercem.

-Było widać.- Powtórzył mój ruch i tez położył dłoń nad sercem.- Mówiłem, że cie nie zjedzą.

-Ona by mnie zjadła w całości.- Zaśmiałam się.

Dramione ~ Historia prawdziwej miłości   Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz