11- „Magiczny pocałunek"

5.2K 197 204
                                    

Dyżuruje już sama od pół godziny, a go dalej nie ma. Wiem, że miał jakaś sprawę do załatwienia, ale ile można czekać? Jednak bycie prefektem naczelnym do czegoś zobowiązuje.

Sprawdziłam już wszystkie korytarze, sale, a nawet poszłam do damskiej toalety. Co prawda jęcząca Marta nie była dziś zbyt rozmowna, przez co szybko z niej wyszłam.

Jednak w szkole już wszyscy spali, nikogo nawet nie było słychać.

Usiadłam na pustej ławce przed kantorkiem woźnego i postanowiłam na niego czekać.

-Hej.- Usłyszałam dobrze znany mi głos dochodzący z końca korytarza.

-Czego chcesz odemnie Ron?- Zapytałam nawet nie odwracając się w jego stronę.

Wiedziałam, że to on. Rozpoznałam go po głosie. Nie chciałam nawet na niego patrzeć, źle mi się robi gdy chociaż na niego spojrzę.

-Pogadać.- Powiedział, a moje piąstki momentalnie się zacisnęły.

-Nie mamy o czym, odejdź.

-Proszę, porozmawiajmy...- Złapał mnie za ramię.

W jednej chwili się odwróciłam i straciłam jednym, szybkim ruchem jego rękę.

Ruda czupryna od razy rzuciła mi się w oczy, czego nie mogę ukryć.

-Nie dotykaj mnie.- Oznajmiłam i cofnęłam się o kilka kroków w tył.- Nie chce z tobą rozmawiać, idź już.

-Daj mi chociaż chwile, błagam.- Zrobił minkę smutnego kota, zawsze na mnie działała, ale nie dziś.

-Rozumiesz co to znaczy nie?- Podniosłam jedną brew ku gorze.- Czy mam ci to przeliterować?

Może nie było to wyjątkowo miłe, ale nie mam zamiaru chować do niego urazy.

-Chwila, wysłuchaj mnie.

Ehh, co cie nie zabije to cie wzmocni.

-Daje ci trzy minuty, nie więcej.

-Dzięki.- Na jego twarzy pojawił się ten paskudny uśmiech, którego nienawidzę.- Chciałem powie...

-Nie ciesz się tak.- Szybko mu przerwałam.- Jak później nie pójdziesz to spisuje cię na listę.

-Jasne pani auror.- Zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami.- Nie śmieszne?

-Nie.- Odpowiedziałam szorstko.

-To może od razu przejdę do konkretów.- Zaśmiał się niepewnie, a ja skrzyżowałam
ręce pod piersiami.- Mega żałuje tego co zrobiłem i chciałbym do ciebie wrócić.

-Wielka szkoda, bo ja do ciebie nie.- Parsknęłam chcąc go spławić.- Tracisz czas.

-Dla ciebie nigdy go nie tracę.- Chciał zacząć flirtować, lecz bez skutecznie.

Twój okres godowy już się skończył. Na Parvati to może działa, ale na mnie już nie.

-Żałosne, wracaj lepiej do swojej dziewczyny.

-Nie jestem już z Parvati.- Powiedział uśmiechnięty tak jakby nic się nie stało.- To ciebie kocham.

-Szkoda, że dopiero teraz zdałeś sobie z tego sprawę, bo widzisz ja ciebie nie. Wracaj lepiej do Patil.

Dramione ~ Historia prawdziwej miłości   Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz