-Co?!- Pisnęła radośnie moje piegowata współlokatorka, kiedy dowiedziała się o tematyce mojej rozmowy z McGonagall.
-Nie piszcz tak, proszę.- Zrobiłam kapryśny wyraz twarzy i zakryłam dłońmi uszy.
-Nie wiem nad czym ty się zastanawiasz.- Zacisnęła piąstki podskakując na taborecie.- Jakby mi dyrka pozwoliła wrócić do nory, to bez wachania bym się zgodziła.
-Mówiłam ci już, nie chce tam jechać.- Przekręciłam z dezaprobatą oczami zagryzając przy tym górna wargę.
Rudowłosa jest bardzo uparta, zawsze musi postawić na swoim. Gdy jednak ktoś jej odmawia, dalej stara się przekonać innych o swoich racjach. Co nie jest jej dobrą cechą.
Przyznam, że lepiej czułabym się w domu, ale gdyby mieszkali w nim jeszcze rodzice. Byłabym wtedy jak ryba w wodzie, a teraz nawet boje się tam wejść.
Po pierwsze, nawet nie chce mi się tam jechać. Na samą myśl o wspomnieniach z tym domem zbiera mi się na długotrwały i intensywny płacz.
Po drugie, choćbym chciała nawet nie miałabym z kim tam jechać. Ginny ma za duże zaległości w nauce, musi nadrobić tematy z tamtego roku, nie mówiąc o obecnym. Natomiast Harry musi być tu na miejscu, kiedy stałoby się coś złego jest pierwszym najważniejszym czarodziejem, którego powołują na zebranie.
-Ale dlaczego?
-Dobrze wiesz co mnie wiąże z tamtym miejscem, za dużo emocji jak na kilka dni.- Zakryłam moje posiniaczone ręce z widocznymi żyłami szpitalną pościelą.
Czuje się jak w dzień ostateczny, a wyglądam jak umarlak na swoim własnym pogrzebie. Czyli w jednym słowie tragicznie.
-Odprężysz się, napijesz się tej swojej herby i będziesz szczęśliwa.- Wzruszyła ramionami nie zwracając uwagi na to, że nie chce tam jechać.
-Nawet nie mam z kim tam jechać.- mój głos ucichł, a ja Posmutniałam.
-Jak to nie masz?- Chciała zadać pytanie retoryczne, jednak dla mnie nie zrozumiałe.- A Draco?- Ukazała nico zboczony uśmiech.
Draco? Nawet nie wiem czy zechciałby tam ze mną pojechać. Sama nawet nie wiem czy chce.
-Myślisz, że pojechałby ze mną?
-Jasne, przecież cie kocha.- Powiedziała wstając z krzesła.-Nie odmówiłby ci, masz okazje.- Puściła mi potajemne oczko.
Mój wzrok momentalnie skierował się w stronę frontowych drzwi od szpitala. Wchodził przez nie chłopak, w którym byłam zakochana, ale czy z wzajemnością?
-Ginn, nie rób mi tego.- Mruknęłam udając uśmiech.
-Podziękujesz mi za to.- Mimowolnie na mnie spojrzała z szczerym uśmiechem i różanymi policzkami.
Podchodził do nas z dłońmi w kieszeniach. Jego szare, podkrążone od zmęczenia oczy od razu rzucamy się w oczy. Jeszcze chwila i będzie obok mnie... stres mnie zżera.
Ginny tylko spojrzała na mnie kątem oka uśmiechnięta od ucha do ucha.
-Hej, jak się czujesz?- Zapytał całując mnie delikatnie w policzek.
-Trochę lepiej.- Powiedziałam po chwil cała w stresie.
-Hermiona chciałby cie o coś zapytać.- Rudowłosa zaczęła temat od razu.
Zabije ją kiedyś, przysięgam.
Zabije.
Ten spojrzał na mnie znacząco z podniesioną brwią. Co mu powiedzieć? Co powiedzieć? Wymyśl coś Hermiona! Szybko!
CZYTASZ
Dramione ~ Historia prawdziwej miłości
FanficA co jeśli Draco i Hermiona odnajdą wspólny język? Czy mogą pokochać się bezwarunkowo? Historia pisana z perspektywy uczennicy mądrzejszej niż sama Rowena Ravenclaw, członkini Golden Trio, dziewczyny z domu Godryk'a Gryffindor'a - Hermiony Granger. ...