MELANIE
Dawno nie byłam tak zła jak dziś. Nie lubię takich sytuacji. Wolę mieć wszystko pod kontrolą, a przy tym człowieku nad niczym nie panuję, nawet nad sobą.
Przechodzę przez portiernie na której nie ma Josepha, naszego portiera. To miły facet po sześćdziesiątce, a jego zakręcony wąs jest po prostu wisienką na torcie.
Przykładam kartę magnetyczną do czytnika i drzwi windy rozsuwają się. Niesamowite jak technologia idzie do przodu. Nie ma kluczy, tylko przeźroczyste karty z numerem apartamentu.
Wchodzę do przeszklonej windy, a ona po chwili rusza w górę. Zdejmuję szpilki, bo naprawdę mam ich dziś dość. Piszczący dźwięk oznajmia, że jesteśmy na miejscu. Drzwi ponownie rozsuwają się i bezpośrednio wchodzę do swojego apartamentu. To bardzo duża wygoda, a ja ostatnio bardzo sobie ją cenie.
Pierwsze co rzuca mi się w oczy to przeszklona ściana z widokiem na Jersey City. Właśnie ten widok przesądził o tym, że od ręki podpisałam dokumenty i stałam się właścicielką tego małego raju. Oczywiście są inne plusy jak bardzo duża kuchnia o której marzy każda kobieta. Osobiście mam mało czasu na gotowanie, więc kuchnia jest mało używana, ale są rzeczy bezcenne jak ekspres do kawy czy lodówka w której przechowuje lunch boxy. Jednakże duża kuchnia musi być, tak samo jak sypialnia z garderobą wielkości równie podobnej do sypialni.
Przechodzę przez salon i idę prosto do barku. Muszę się napić, za dużo emocji i wrażeń jak na jeden wieczór. Nalewam sobie kieliszek Château Pétrus, które otrzymałam od mojego dobrego przyjaciela Nathana. Właśnie! Muszę się z nim spotkać. Bardzo możliwe, że będzie naszym kolejnym klientem, co bardzo by mnie cieszyło. Jego nazwisko w historii naszej firmy zrobi dobrą reklamę. Jutro rano koniecznie muszę się z nim skontaktować i umówić spotkanie. Dziś nie mam już do tego głowy.
Ściągam sukienkę i kieruję się pod prysznic, jestem zbyt zmęczona na wannę, chociaż kocham ją całym sercem. Zmywam z siebie cały ten dzień i okropny wieczór. Bruno Wolf. Samo jego imię wywołuje dreszcze, a nazwisko to już w ogóle. Wytatuowany i arogancki dupek, do tego dołóżmy zbyt duże ego i brak jakichkolwiek manier. Cały czas przekraczał granice przestrzeni osobistej. W ogóle czemu o nim myślę? To błąd.
Owijam się puchowym ręcznikiem i wychodzę z łazienki bezpośrednio do sypialni. Wkładam przygotowaną na łóżku koszulkę, którą zawsze kładę jak wychodzę wieczorem. To mój nawyk, lubię mieć wszystko poukładane i gotowe. Zawsze przed wyjściem wieczorem szykuję sobie wszystko by potem zmęczona nie grzebać i szukać, co mam włożyć.
Kładę się i przykrywam satynową pościelą. Nagle cudowną ciszę przerywam dzwonek mojego telefonu. Kto u licha o tej porze coś chce? Biorę telefon z szafki nocnej i odblokowuję go. Wiadomość z nieznanego numeru? To ciekawe. Klikam i już wiem kto jest nadawcą.
Śnij o mnie złośnico, bo ja o tobie na pewno będę i to z mokrym finałem. Wolf
Do tego zboczony! Świetnie! Skąd on ma mój numer? No tak, to pewnie kolejna sprawka Sami. Oj porozmawiam sobie z nią jutro. Jak mogła mnie w coś takiego wplątać?
***
Niedziela, to dzień w którym jestem gotowa na tydzień pracy. Piję swoją ulubioną kawę i przeglądam maile na laptopie. Wszystko jest w porządku, a Nathan zgodził się na spotkanie jutro w czasie lunchu. Mam ogromną nadzieję, że przyjmie moją propozycję.
Jest prawie jedenasta i nadal nie otrzymałam żadnego telefonu z przeprosinami od Sami czy Alexa. W każdą niedziele państwo Wilsonowie, rodzice Sami wyprawiają wspólny obiad. Alex przestał na nie chodzić, tłumacząc się dużą ilością pracy. Bardzo lubię rodziców Sami. Zastępują mi własnych rodziców, a po drugie jak mogłabym odmówić sobie przepysznej kuchni Pani Wilson.
CZYTASZ
Złapać DYREKTORA
RomanceMELANIE Niezależna i silna kobieta kierująca się zasadami, których ma więcej niż butów Gucciego. Współwłaścicielka i Pani Dyrektor w firmie spełniającej marzenia wszystkich kobiet. Jak Melanie poradzi sobie w starciu z mężczyzną, który ma głęboko w...