37. Randka

5.3K 290 71
                                    

MELANIE 

Moje dziwne przeczucie jednak nigdy mnie nie zawodzi. Powinnam częściej słuchać swojego instynktu. Czuję paraliż każdej części ciała, a serce to mi staje, gdy widzę Sami we łzach trzęsącą się ze strachu. 

- Siadaj. - Ostry ton głosu Ripera wyrywa mnie z miejsca w którym stoję.

- Nie musisz tego robić. - Próbuję zachować zimną krew.

- Zamknij się! - Siadam potulnie na krześle przy biurku.

- Jeśli chcesz Bruna, to nie ma go tutaj. - To, co się między nimi wyprawia jest co najmniej chore z lekka mówiąc.

- Nie chce twojego chłopaka. - We mnie aż się gotuję na te słowa.

- To nie mój chłopak! - W końcu nie wytrzymuję, a mój wybuch zaskoczył nie tylko Ripera, ale też Sami.

- Przecież z nim mieszkasz i sypiasz. - Poprawia lufę przy skroni Sami.

- I co z tego!? On nie bawi się w związki! - Moje rozgoryczenie nadal jest wielkie po wczorajszej rozmowie.

Riper marszy brwi po czym robi coś czego na pewno bym się nie spodziewała. Puszcza Sami i siada na przeciwko mnie. 

- To już wszystko jasne. - Dla mnie nie jest nic jasne.

- Niby co takiego? - Pytam, gdy wstaję i przytulam roztrzęsioną przyjaciółkę. - Już dobrze.

- Skoro nie jesteś już z Wolfem, to jesteś wolna? Czyż nie? - Niechętnie, ale muszę przyznać rację.

- Ja w ogóle nie byłam z Brunem. - Poprawiam jego niedopowiedzenie.

- Nie ważne. Chce byś w takim razie poszła ze mną na kolację. - Chyba się przesłyszałam, ale szok na twarzy Sami potwierdza, to co właśnie przetworzył mój mózg.

- Słucham? - Muszę to usłyszeć jeszcze raz.

- Pójdziemy na kolację. - Patrzę na Sami, a ona na mnie i obie mamy ten sam wyraz twarzy. Niedowierzanie i szok.

- Zapraszasz mnie na randkę? - Powinnam się umówić do terapeuty. Zdecydowanie skorzystam z usług terapeuty.

- Tak. Chce byś poszła ze mną na randkę. - Zerkam na broń w jego dłoni, a następnie na moją przyjaciółkę.

- Zapraszasz ją na randkę, zaraz po tym jak celowałeś w moją głowę. - Sami patrzy na niego z mordem w oczach. - Ty jesteś normalny?! - Piszczy kurczowo trzymając się mnie.

- Tak. - Riper uśmiecha się.

- Dlaczego? - To pierwsze co wychodzi z moich ust.

- Bo mnie pociągasz, to chyba proste. - Wstaje chowając broń i podchodzi do nas. Natychmiast chowam za sobą Samanthe.

- Nic jej już nie zrobię. Chciałem tylko ciebie ściągnąć tutaj, ale nie odbierałaś telefonu i trochę mnie wkurwiała swoją nie wyparzoną jadaczką, dlatego musiałem ją postraszyć. - Czuję jak Sami ściska moją rękę. 

- Pójdę z tobą na kolację, a teraz opuść mój gabinet. - Dziwię się sama sobie, że tak opanowana jestem. Twarz Ripera od razu łagodnieje, gdy dociera do niego co powiedziałam. 

- Jakieś preferencje, co do lokalu? - Pyta wyciągając w moja stronę dłoń, ale zatrzymuje ją, gdy odwracam twarz.

- Tak. - Spoglądam w jego oczy. - Stolik w Level ciężko dostać, ale na pewno coś wymyślisz. - Jego twarz zostaje kamienna, ale w oczach zobaczyłam gniew. 

- Jak sobie życzysz. - Nagle drzwi otwierają się z rozmachem.

- Melanie, musimy pogadać. Nie możesz tak... - Bruno staje wryty, gdy zdaje sobie sprawę, kto stoi koło mnie. - Uciekać. - Kończy patrząc na Ripera. - Melanie, wszystko w porządku? Jesteś cała? - Kątem oka widzę jak Riper uśmiecha się pod nosem.

Złapać DYREKTORAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz