MELANIE
Dawno nie widziałam kobiet należących do klubu. Wyparłam z pamięci widok roznegliżowanych dziewczyn ubranych w krótkie spódniczki, siatkowe rajstopy i kamizelki ze skóry z imieniem swojego faceta. One były nazywane ,,starymi". Te przynajmniej miały jakieś przywileje, tak jak mama. Żaden członek klubu nie miał prawa jej skrzywdzić, a wręcz przeciwnie, mieli ją chronić w razie potrzeby. Te laski, to co innego do tych drugich. Klubowe dziwki inaczej ,,króliczki". Za grosz szacunku do siebie. Nie miały nic. Żadnych praw. Każdy brał jak chciał i ile chciał. Obrzydliwe, ale prawdziwe.
Kobieta przede mną posiada kamizelkę, ale nie dane jest zobaczyć imienia, bo stoi do mnie przodem i aktualnie zabija moją osobę wzrokiem. Pierwsze co przychodzi mi na myśl to, że to stara Bruna, tylko wtedy coś mi się nie zgadza. Po co do mnie podbija? Posiadając starą nie ma prawa startować do innej kobiety. Coś nieco pamiętam jeszcze.
- Mel? - Bruno wygląda jakby zobaczył ducha, ale niestety nim nie jestem.
- Zapomniałeś portfela. - Wyciągam rękę przed siebie i rzucam na podłogę jego własność.
Bruno chyba nie wie co się dzieje, bo stoi jak w transie, gdy ja odwracam się i wychodzę trzaskając drzwiami.
Dopiero w samochodzie pozwalam sobie na emocje jakie skryłam pod maską. Łzy? Skąd u mnie łzy? Tak dawno nie płakałam. Tylko właściwie czemu ja płaczę? Przecież nie jesteśmy razem. Nie mamy do siebie żadnych praw. On jest wolny i może robić co chce, tak samo jak ja.
Najbardziej chyba boli fakt, że nie wyszedł za mną. Nie wytłumaczył tego. Mel! Co ma ci tłumaczyć? Nie masz do niego żadnych praw! Nie musi ci się z niczego spowiadać.
Biorę głęboki oddech i ścieram te łzy, które nie powinny w ogóle się pojawić. To tylko kolejny dupek w twoim życiu. Odpalam samochód i odjeżdżam. Zostawiam naszą nikłą więź za sobą. Więcej się z nim nie spotkam. Zrobię wszystko aby nie mógł się więcej dostać do mojego mieszkania. Cholera! Mieszkasz na tak drogim osiedlu, płacisz tak wysoki czynsz i jakiś prostacki dupek włamuje ci się do domu! Dość!
Odbieram pocztę od Josepha i przepraszam go za moje wcześniejsze zachowanie, ale także proszę o szczególną uwagę, gdyby ktoś próbował się dostać do mojego mieszkania.
Ból, to także jedna z emocji, którą dawno nie czułam. Odczuwam go. Boli mnie fakt, że się zawiodłam. W jakiś sposób mu zaufałam, dopuściłam do siebie. Byłam skłonna oddać mu ciało. Kurwa! To dlatego tak się opierał! Ona musi być jego kobietą. Przełykam tą gorycz i unoszę głowę do góry. Dałam się zwieść i oszukać, ale to nic. Więcej się z nim nie spotkam, aż w końcu zapomnę i będzie po sprawie. A tak z ciekawości? Ciekawe czy Sami o wszystkim wiedziała. Chociaż jej zaskoczenie na wiadomość o przynależności Bruna do klubu była całkiem prawdziwa.
***
Następnego dnia, ani kolejnego nie dostałam żadnej wiadomości od Bruna. Jakby zapadł się pod ziemie. Rzuciłam się w wir pracy i tydzień minął mi jak z bicza strzelił. Skończyłam bilans, który Bruno nie dał mi zrobić. Wróciłam do trybu życia, który mi zakłócił.
Spotkałam się z Alexem i wyjaśniłam z nim wiele rzeczy. Nie wspomniałam mu o tym co zobaczyłam w studiu, ale dałam mu jasno do zrozumienia, że Bruno to bardzo przelotna znajomość. Wydawało mi się, że nawet odczuł ulgę, gdy to usłyszał. No tak, mój brat marzy o lekarzu lub prawniku dla mnie, a ja po tej przygodzie długo nie pójdę na żadną randkę.
Gorzej było z Sami. Nie chciała odpuścić, ale użyłam argumentu, który ostatnio bardzo na nią działa. Ona mnie wkopała w tą znajomość, więc, to jej wina. Skończyło się na tym, że Bruno wyjechał, a ja nie gustuję w takich facetach.
![](https://img.wattpad.com/cover/168678439-288-k815598.jpg)
CZYTASZ
Złapać DYREKTORA
RomansaMELANIE Niezależna i silna kobieta kierująca się zasadami, których ma więcej niż butów Gucciego. Współwłaścicielka i Pani Dyrektor w firmie spełniającej marzenia wszystkich kobiet. Jak Melanie poradzi sobie w starciu z mężczyzną, który ma głęboko w...