36. Nie wydaj mnie, to ja nie wydam ciebie

2.8K 227 20
                                    

MELANIE

Trochę zaniepokojona schodzę za Brunem na dół, ale gdy dostrzegam Sami wymachującą na Iana torebką, to czuję pewną ulgę z dozą większego zaniepokojenia. Co ona tutaj robi?

- Sami? - Wychodzę przed Bruna, gdy Sami odwraca się w moją stronę.

- Gdzieś ty do cholery była?! - Widzę miny chłopaków, które wszystko mi mówią. Mam sobie sama z nią poradzić. W sumie sama, to piwo naważyłam. - Do domu wlatuje mi trzech byczków w skórach gotowi zabić za informację o twoim miejscu pobytu. Wiesz jakiego zawału dostałam, kiedy wleźli mi do łazienki jak brałam prysznic?! - Ciężko było mi ukryć uśmiech, ale gniew Świętego go natychmiast ujrzałam. Zaciśnięte pięści i napięty wyraz twarzy na to wskazywały. Mam przeczucie, że między tą dwójką coś było lub będzie, bo Sami tylko zmarszczyła brwi na niego, a potem znów jej uwaga skupiła się na mnie. - Mel, gdzie ty kurwa byłaś? Dzwoniłaś, że masz iść zażyć kąpieli, a tu taka akcja?!

- Ja...

- No!?

- Chodźmy pogadać w cztery oczy. - Łapię ją za łokieć i wyprowadzam na zewnątrz.

- Co ty odwalasz? - Patrzy na mnie zdezorientowana, gdy zamykam za nami drzwi. Chłodne powietrze jesieni od razu uderza w moją twarz, co uświadamia jak bardzo powinnam wziąć coś na ramiona.

- Sami, głupia sprawa.

- Głupia?

- Tak! Ja faktycznie poszłam wziąć kąpiel i zasnęłam w wannie. - Jej oczy rozszerzają się, gdy informacje przetwarzają się w jej głowie. - Nie patrz tak na mnie! To co się dzieje, jest dla mnie wyczerpujące. Odleciałam w wannie, a gdy się obudziłam i weszłam do salonu, to tuzin facetów patrzył na mnie jak paraduje w ręczniku. - Jej szczęka opada, a po chwili zaczyna się śmiać.

- Uważasz, to za śmieszne? - Jej śmiech staje się głośniejszy.

- Szczerze? To tak! Gdy ty smacznie drzemałaś w wannie, to twój Bruno szalał z niepokoju. Mel, czy ty wiesz ile ludzi cie szukało? - Chyba dużo, skoro tylu było salonie.

- Sami, nie dobijaj.

- Ja, to cie dobić dopiero mogę. - Mówi z przekąsem i opiera się o balustradę.

- Co się stało?

- Zoe, do mnie dzwoniła i powiedziała, że ma nas na wyłączność. Możesz mi to wyjaśnić? - Czarny sen o imieniu Zoe, właśnie się spełnia.

- Lepiej usiądźmy. - Siadam na schodku, a zaraz dołącza Sami.

- Nie poszło tak jak chciałaś? - To mało powiedziane.

- Pokazała swoje prawdziwe oblicze. Sami, ona wiedziała o mnie i Brunie. - Jej oczy kolejny raz rozszerzają się.

- Ale skąd?

- Nie wiem, nie mam pojęcia, ale wiedziała o wszystkim i jestem pewna, że przyszła specjalnie do nas. Jest bardzo świadoma wpływów swojego narzeczonego i jest zdeterminowana użyć ich na nas, tylko po to by zranić Bruna kolejny raz. - Nadal nie mogę zapomnieć jaki ból widniał w jego oczach na wspomnienie córki.

- No to jesteśmy głęboko w czarnej dziurze. - To dobre podsumowanie.

- Kiedy chciałam wyjść zaszantażowała mnie. Nie miałam wyjścia jak zgodzić się na jej warunki. Ona chce skrzywdzić Bruna, a co jak co, ja na to nie pozwolę.

- Co zamierzasz? - Chciałabym to wiedzieć.

- Jeszcze nie wiem.

- To zajebiście ci powiem. Gadałaś z Alexem? Może on by nam pomógł?

Złapać DYREKTORAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz