10. Moja sukienka!

4.5K 288 42
                                    

MELANIE

Moja pupa odziania w kremowy materiał sukienki opada na totalnie zakurzony blat baru. Już wyobrażam sobie co będę mieć na tyłku. 

- Moja sukienka! - Piszczę, ale Bruno ma to totalnie gdzieś. Rozsuwa moje nogi i zajmuje pozycję pomiędzy moimi udami. Przyciska się do mnie, łapie mnie za pośladki i przyciąga do siebie jak najbliżej. Porusza biodrami, wpatrując się we mnie jak drapieżnik w ofiarę.

Jego wzrok pada na moje wargi. Dzielą nas centymetry, a może milimetry. Sama nie wiem. Wstrzymuję oddech, gdy jego wargi delikatnie opadają na moje. Nie jestem wstanie z tym walczyć. Ciągnie mnie do niego, pomimo iż wiem, że to się źle skończy. Sunę dłońmi po jego idealnie wyrzeźbionym ciele. Warczy z aprobatą, kładzie dłonie na moim krzyżu i przyciska mnie do siebie jeszcze mocniej, nasze oddechy mieszają się. 

Z delikatności rodzi się brutalność, gdy... na udzie czuję wibracje, a po chwili słyszę skrzeczący dzwonek. Bruno warczy niezadowolony i odrywa się ode mnie niechętnie. 

Wyjmuje telefon z kieszeni i odbiera.

- Czego!? - Ktoś źle trafił. - Że co? - Jego twarz natychmiast zmienia wyraz. - Zaraz będę. - Taa... fajnie.

- To co? Podrzucisz mnie do biura? - Zeskakuje z baru i nawet nie patrzę na swój tyłek. Przetrzepuje lekko, to co się da, a resztę zostawię bez komentarza.

- O nie. - Kręci głową. 

- Jak to? 

- Udało mi się ciebie wyciągnąć, więc nie zmarnuje takiej okazji. Jedziesz ze mną. Załatwię tylko jedną sprawę i możemy wrócić do tego na czym skończyliśmy. - Porusza sugestywnie brwiami. 

- Chyba jednak wolę wrócić do biura. - Teraz mój rozsądek wrócił i każe się trzymać jak najdalej. Szkoda, że po fakcie. Kurwa! Całowałam się z Brunem.

- A ja wolę wrócić do tego co nam przerwano. - Wzdycham zrezygnowana i ruszam w stronę wyjścia.

- Mam ważną rzecz do zrobienia, więc proszę podrzuć mnie biura. - Wychodzę na zewnątrz i czekam, aż Bruno otworzy samochód.

- Mel, podskoczymy na chwilę do studia, a potem znów jestem twój. - Rozkłada ramiona ukazując całego siebie.

- Nie zaczynaj. Wyrwałeś mnie z pracy, a inaczej się umawialiśmy. Złamałeś zasady. 

- Zasady! - Unosi palec. - Są po to, by je łamać. - Szczerzy się głupkowato.

- Bruno! - Zaczyna mnie już drażnić.

- Mel, daj spokój. Poświęć mi trochę czasu. - Wsiadam do samochodu.

- Dobra. - Mruczę pod nosem sama do siebie, ale on i tak to słyszy.

- Nie pożałujesz. - Tego jestem pewna.

Do studia docieramy naprawdę szybko. Bruno parkuje samochód i zapewnia, że nie potrwa to długo. Sprawdzam wiadomości i mam tylko trzy, albo aż trzy. Jedną od rodziców Sami z zaproszeniem na niedzielny obiad. W każdy poniedziałek dostaję taką wiadomość. Druga jest od Alexa, chce pogadać. Hmm, ciekawe o czym? Trzecia jest od Sami, bym do niej zadzwoniła jak tylko będę mogła, a jak dobrze się składa, że teraz mam czas. Wybieram numer przyjaciółki i odbiera po trzech sygnałach.

- No co tam? - Standardowy tekst Sami.

- Pisałaś bym zadzwoniła. - Zaczynam rozglądać się po wnętrzu pojazdu i z uznaniem kiwam na bardzo ekskluzywne wnętrze. Biała skóra i drewniane dodatki, to boskie połączenie. Czemu ja wcześniej tego nie zauważyłam. 

Złapać DYREKTORAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz