Rozdział 26

41 4 0
                                    

Kendal pov:

Dawno nie kontaktowałam się z mareczkiem więc postanowiłam że spotkam się z mareczkiem mimo tego że cały czas byłam na niego zła za to że lizał się z donaldzikiem lodzikiem. Ubrałam się w seksi ciuszek i poszłam do szpitala spotkać mareczunia.

-hej mareczek! Co tam u ciebie słońce?

-a nic mam nos ujebany bo go ujebałaś dziwko.

-jak mnie tak jeszcze raz nazwiesz to ci ujebie fiuta sukinsynie zjebany zajebany chuju.

-proszę nie przeklinać- powiedziała pielęgniarka i dała mareczkowi witaminkę C.

-pyszotka-mareczek się oblizał.

-marek fiucie i tak mam problem bo prawie zajebałam babę w lumpie więc masz żadnych oskarżeń nie składać na komisariacie.

-spoko nie będę ale pod jednym warunkiem.

-słucham?

-jak zesrasz się na tą wkurwiającą babę obok mnie i zliżesz to gówno to wtedy niczego nie będę składać.

-a spoko nie ma problemito-wowowow ale zasuwam po hiszpańsku.

I się zesrałam na tą babe a ona nic se nie zrobiła więc byłam hepi mega.

-supcio-powiedział mareczek

-wiem supcio nara mareczek besoski.

DżelifaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz