Rozdział 37

64 4 3
                                    

Christian pov:

Po krwawej bitwie z tą murzynką nie mogłem się ruszać. Wieczorem znalazła mnie seksi woźna i zadzwoniła na pogotowie. Co prawda nic nie zagrażało mojemu życiu ale musiałem mieć przeprowadzone dwie poważne operacje aby później bez problemu swobodnie się poruszać. Chciałem zemsty na tej murzynce ale niestety największym problemem było to że nie wiedziałem kto ukrywał się pod tym kostiumem. Musiałem odkryć tożsamość tej kobiety i jak najszybciej zniszczyć doszczętnie jej życie. Po wyjściu ze szpitala umówiłem się ze swoim bratem który miał nadprzyrodzone umiejętności. Z nudów wymyślałem plan zemsty na tej dziewczynie niestety nic nie zrobię jeśli nie będę mógł skorzystać z pomocy mojego brata. Teraz musiałem tylko czekać na wypis.

•~•~•

Czekałem na niego w kawiarni już dobre 20 minut a nadal go nie widziałem. Nie chciało mi się tutaj czekać na tego kretyna ale chęć zemsty na tej lasce bardziej do mnie przemawiała. Moje przemyślenia przerwało mi chrząknięcie.

-Witaj bracie.-powiedziałem podając mu dłoń ale po chwili tego żałowałem gdy tylko zobaczyłem jego ubrudzone ręce.

-Dzieńdoberek ziomuś.-powiedział ukazując swoje żółte zęby.

-Mam dla Ciebie propozycję.

-Zamieniam się w słuch.-odrzekł siadając na podłodze.

-Czemu usiadłeś na podłodze? -zapytałem.

-Nie chcę ich zakazić swoją biedą i brakiem prestiżu. -powiedział szczerze się uśmiechając.

-Jak wolisz-machnąłem lekceważąco ręka.-Nie wiem czy dostarczono tobie takie informacje ale byłem w szpitalu.

-Upsik a co ci się stało braciszku kochany?-zapytał z troską w oczach.

-Daj mi skończyć.-odburknąłem.-Nie mam zbyt wiele czasu dla takiego plebsu jakim jesteś ty.

-Już nic nie mówię panie.-chłopak uklęknął przede mną i zaczął składać mi pokłony. Postanowiłem na to nie zwracać choć odrobiny uwagi chociaż moja reputacja trochę spadnie poprzez pobyt w tej restauracji razem z tym dziwnym człowiekiem.

-Od kiedy pamiętam różniłeś się od wszystkich istot na tym świecie przez swoje spajdermenowskie moce. Wiem że kiedy zamieniasz się w to dziwne stworzenie nie panujesz nad sobą i naprawdę możesz doprowadzić aż do śmierci. Chciałbym abyś właśnie to zrobił. Zniszczył lub zabił tak aby niemiłosiernie zabolało wszystkich.

-Gadasz gościu jak na haju.

-Zamknij pysk plebsie! Zapomniałeś co ci wcześniej powiedziałem! Nie masz prawa mi przerywać.

-Jejku ale jesteś władczy braciszku.-powiedział ten żul potocznie nazywany moim bratem.

Postanowiłem nie zwracać uwagi na te dwuznaczne komentarze płynące z ust mojego brata.

-Jesteś mi potrzebny. Jeśli zniszczysz tą sukę która próbowała mnie zabić to odplace ci się.

-Zrobisz mi lodzika daddy? -zapytał dwuznacznie poruszając brwiami.

Próbowałem powstrzymać wszystkie negatywne emocje i nie wyładowywać siły na tym biednym i niedoświadczonym człowieku.

-Nie zrobię ci lodzika bracie ale mogę ci się inaczej odpłacić.

-Zrobisz mi dwa lodziki? -zapytał oblizując swoje spierzchnięte usta. Złość we mnie narastała z każdą sekundą w towarzystwie tego zboczonego żula.

-Nie zrobię ci lodzika ale jeśli już ci zależy tak bardzo na tym mogę ci opłacić dziwkę.

-Nie bo ja będę się wstydził takiej ładnej kobiety.-powiedział rumieniąc się. Ten facet zachowuje się jak niedorozwinięty dzieciak.

DżelifaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz