Pov. Tord
Obudziłem się cały zlany potem. Chciało mi się płakać, ale najwyraźniej cały zapas łez wykorzystałem po wczorajszym koszmarze.
Wstałem z łóżka i chwiejnym krokiem udałem się do łazienki. Przemyłem wodą twarz i popatrzyłem się w lustro. Blada skóra, podkrążone oczy, wystające na wszyskie strony włosy... Wyglądałem jak chodzące nieszczęście. Inna sprawa, że nim jestem. Popatrzyłem się jeszcze raz z obrzydzeniem w swoje odbicie. Nie wytrzymałem i walnąłem w nie z całej siły pięścią. Problem z tym, że byłem wykończony. To co robią ze mną depresja, stres, tabletki i w końcu ta choroba... One bardzo skutecznie mnie niszczął...Walnąłem jeszcze raz... i jeszcze jeden... i jeszcze... Na prawie nieskazitelnej tafli lustra zaczęły pojawiać się pęknięcia. Nie wystarczyło mi to więc uderzałem dalej... Myślałam, że mijają godziny, ale tak naprawdę minęło tylko kilka sekund. Lustro nie wytrzymało i rozbiło się z hukiem. Odłamki poleciały w każdą stronę, głównie na mnie. Nie przejmowałem się tym. W końcu sobie na to sam zasłużyłem. To co zrobiłem chłopakom, to było gorsze niż bycie poranionym na całym ciele kawałkami szkła. Uśmiechnąłem się pod nosem...
Wtem usłyszałem jak drzwi do mojego pokoju się otwierają, a po chwili do moich uszu dobiegł odgłos biegu i głos Patryka.
A tak... Zapomniałem, że on i Paul mają pokój za ścianą i jak coś to wszystko będą słyszeć...
Parę sekund później drzwi do łazienki otworzyły się i zobaczyłem zaniepokojone twarze moich przyjaciół. Niepokój szybko zmienił się w szok i strach. W tej chwili dotarło do mnie co zrobiłem. Sam huk musiał nieźle przerazić chłopaków, a co dopiero widok, który zastali. Trudno mi się będzie z tego wytłumaczyć...
Ja sobie myślałem, a mój zmęczony wszystkim organizm nie mógł już chyba wytrzymać. Cały świat wokół mnie zawirował. Usłyszałem jak ktoś przechodzi po kawałkach szkła i poczułem jak mnie łapie. Zaraz potem znowu ten sam dźwięk i druga osoba pomaga mi stanąć na nogi jednak one nie chciały działać. Osoby mi pomagające prawdopodobnie zrozumiały co jest grane ponieważ mnie podniosły i położyły chyba na moim łóżku.
Ja otworzyłem powoli oczy, ale tylko po to by popodziwiać piękny sufit pokoju. Nie miałem na nic siły. Czułem, że mogę tak leżeć całą wieczność. Wtem poczułem ból i szczypanie na prawej ręce. Nie za bardzo kontaktując z rzeczywistością spojrzałem wtamtą stronę. To był Paul, który przykładał jakiś wacik do ran stworzonych przez ostre odłamki lustra. Wzdrygnęłem się gdy ciecz skapała na jedno z nacięć. Ehhh... Muszę to przeboleć...
Zamknąłem oczy starając skupić się na czymś innym niż ten nieznnieznośny ból. W tle słyszałem jak ktoś zamiata szkło w łazience. Pewnie to Patryk. On i Paul naprawdę się o mnie martwią. Muszę być dla nich niesamowitym ciężarem... Muszę wziąć się w garść bo jak nie to wykończę nie tylko siebie, ale też ich.
Chciałem usiąść, ale byłem za słaby...
Nie mogę nawet pomóc sprzątać tego co zepsułem. Muszę jak najszybciej wyzdrowieć żeby móc radzić sobie samemu. Nie mogę ciągle zwalać wszystkiego na innych. To ja powinienem pomagać innym.
Ale może czyjaś pomoc też by mi się przydała?
________________________________________________________________________
I oto nowy rozdział. Mam nadzieję, że się cieszycie...
To tyle...
Pa! :D
P.S.
Właśnie skapnełam się, że parę godzin temu na kanale Eddsworldu pojawił się wpis! Ciekawe czy to coś więcej...
![](https://img.wattpad.com/cover/154640008-288-k54760.jpg)
CZYTASZ
Eddsworld | Nie wiesz dlaczego... | Tord x reader
FanfictionTord nigdy nie był ich przyjacielem. Od początku tylko ich wykorzystywał dla swoich interesów. Czekał tylko na odpowiedni moment, by ostatecznie odebrać im prawie wszystko co posiadali... Tak właśnie myślą Matt, Edd i Tom... I nikt im się nie dziwi...