Pov. [T/I]
Wyszłam z biura Torda. Myślę, że muszę w końcu przyzwyczaić się do nazywania go w taki sposób...
Wogóle to strasznie dziwne. Przez pewien czas myślałam, że on nie ma uczuć. Osoba winna śmierci tak wielu niewinnych ludzi... Nie wiem jak można z tym normalnie żyć.
Pierwszy raz widziałam go okazującego jakąś słabość. No dobra... ,,okazującego" to zdecydowanie złe stwierdzenie. Nawet jeśli płakał to próbował to ukryć. Zanim się go o to spytałam to upewniłam się czy poprostu mi się to nie przewidziało. Gdyby nie to, uwierzyłabym mu. Dobrze udaje, aż za dobrze... Tylko to znaczy... No właśnie nie wiadomo co. Nie widać różnicy między kłamstwem, a prawdą. A co jeśli to wszystko to_!
Nie zdążyłam dokończyć swojej myśli, bo wpadłam na Patryka. Na szczęście trzymał tylko teczkę i długopis, więc nie było czego zbierać z podłogi. Powoli wstałam i podałam mu rękę, by zrobił to samo. Skorzystał z mojej pomocy i już chwilę potem staliśmy obok siebie w ciszy.
Pewnie zapomniałam o tym wspomnieć, ale Patryk także jest po stronie Rebelii. Któremuś z agentów udało się go namówić do współpracy. Jest dla nas bardzo ważnym elementem ponieważ jest jedną z osób najbliższych Liderowi . Jest bardzo miły i od kąd go poznałam, zawsze życzyłam mu jak najlepiej. W Armii robi za kogoś kogo można nazwać psychologiem. Sprawdza stan psychiczny także Torda, ale nie zdaje z tego relacji dla rebelii. To był jego warunek. Pomoże nam, ale nie będzie zdradzał nam informacji z tym powiązanych. Mimo tego i tak jego pomoc znaczy dla mnie i innych wiele. A teraz...
-No cześć. Gdzie idziesz? A tak wogóle to jak tam u Paula?-Wspomniany przezemnie chłopak jest prawą ręką Lidera, tak jak Patryk. Właściwie łączy ich jeszcze jedno. Od niedawna są parą.
Z mojej perspektywy pasują do siebie. Cieszę się, że w końcu się zeszli (zgadnijcie kto im pomógł...). Zawsze dzięki temu mają jakąś odskocznię od problemów i wojny.
-Dobrze... A propo tego gdzie idę... Proszę nie przekazuj tej informacji dalej, ale Lider chyba podupadł na zdrowiu. Fizycznie jak i psychicznie.-To może dlatego płakał. Czyżby sumienie się odezwało?-Hina! Słuchasz ty mnie wogóle?
-Ummmm... Sorki. Zamyśliłam się...-Odpowiedziałam szybko.
-O czym tak myślałaś?-Dopytywał się.
-No, bo...-Mówić mu czy nie? A w sumie...-Jak przyszłam do Lidera przekazać jakieś papiery to zauważyłam, że on płacze i teraz zastanawiam się z jakiego powodu...-Powiedziałam starając się jak najlepiej określić o co chodziło.
-I co wymyśliłaś?-Nadal się pytał. Co mu tak zależy na mojej opinii na ten temat?
-No w sumie to... nic?-Dokończyłam. Nie wiem czemu nie powiedziałam mu prawdy.
-Nie obraź się, ale ci nie wierzę. Rozmawiałem z tobą na tyle dużo razy, by wiedzieć jaki mniej więcej masz pogląd na ten świat. Domyślam się, że zrzucasz winę na wyrzuty sumienia.-Skąd on to_? A w sumie... Patrząc się na to co robi w Armii, musi znać się na ludziach...-Posłuchaj. Rozumiem, że to co się dzieje wokół ciebie, skłania cię do takiego toku myślenia, ale... Chcę ci powiedzieć, że nie wszystko jest takie na jakie wygląda. Tord ma więcej powodów do płaczu niż możesz sobie wyobrazić. To, że na wierzchu wygląda jak nieugięty, stanowczy Lider Armii winnej śmierci wielu osób nie znaczy, że jest nim także w środku. W końcu... Tord też jest człowiekiem...-Co on chce mi przez to powiedzieć?-Niestety nie mogę ci więcej zdradzić ale... Zdaje mi się, że Lider nie pociągnie tak długo. W końcu będzie musiał się komuś wygadać. Z tego co wiem jesteś dla niego jedną z najbliższych osób i bardzo ceni sobie twoją pomoc. Poprostu...
Gdy będzie chciał przekazać ci coś ważnego... Daj mu szansę.-Uśmiechnął się delikatnie i pomachał mi na pożegnanie po czym poszedł dalej w głąb korytarza...____________________________________
No to tyle...
Pa! :D
CZYTASZ
Eddsworld | Nie wiesz dlaczego... | Tord x reader
FanfictionTord nigdy nie był ich przyjacielem. Od początku tylko ich wykorzystywał dla swoich interesów. Czekał tylko na odpowiedni moment, by ostatecznie odebrać im prawie wszystko co posiadali... Tak właśnie myślą Matt, Edd i Tom... I nikt im się nie dziwi...