Rozdział 2

792 68 49
                                    

Pov. Tord

Hinami wyszła z pokoju. Albo raczej [T/I]...
Wiem o tym, że jest agentką z misją przekazywania informacji rebelii. Wiem, że tak naprawdę chce tylko mojej śmierci...
Ale czemu nic z tym nie robię? 
Historia jest zbyt długa, by ją teraz opowiadać. W skrócie, tak jakby popieram rebelię?
Wszystkie rzeczy które robię, mówię. To wszystko kłamstwa. Tak naprawdę tylko staram się bronić moich przyjaciół... Byłych przyjaciół... Gdyby tylko znali prawdę...

O! Tabletki na ból głowy zaczęły działać. Mogę wrócić do pracy.
Czemu nie zwrócę się ze swoimi problemami zdrowotnymi do lekarzy? Odpowiedź jest prosta. Nie chcę by poznali prawdę... o tym, że się tnę. Czemu to robię? By poczuć się lepiej? By się ukarać? Sam już nie wiem... Zacząłem to robić w dniu wybuchu mojego ,,gigantycznego robota". To tak jakby rany po tym ,,wypadku" mi nie wystarczyły.
Ale jestem pewien, że gdyby ktokolwiek się dowiedział o tym, że wielki Red Lider jest tak jakby w depresji, straciłbym to stanowisko. Wszystko co robiłem dla moich przyjaciół poprostu by przepadło... Nie mogę się teraz poddać. Ale długo tak nie pociągnę. Już parę razy przyłapałem się na rozważaniu samobójstwa. Nie chcę tak skończyć... Jednak gdy zaczynam myśleć o tych wszystkich straconych momtach, że mogłem w tym czasie być szczęśliwy wraz z przyjaciółmi... Ile czasu straciłem na obmyślanie planu jak oszukać system i robiąc coś złego, zrobić coś dobrego... Jestem poprostu zmęczony. Mam dość tego wszystkiego. Chcę odpocząć...

Usłyszałem pukanie do drzwi, a zaraz za nim skrzypnięcie. Jak najszybciej wziąłem do ręki długopis i zacząłem udawać, że coś piszę. To [T/I]... Tylko ona wbija do mojego biura bez czekania na odpowiedź po tym jak zapuka. Tylko po co tu jest? Przecież parę minut temu dopiero z tąd wyszła...

Chcąc wiedzieć o co chodzi, podniosłem głowę z nad papierów. Dziewczyna stała przy drzwiach próbując je zamknąć, co nie było takim prostym zadaniem zważając na to, że trzymała w rękach stertę papierów. Nie znowu... Jeszcze tych nie wypełniłem, a tu już następne...

Chciałem wstać by jej pomóc, ale poradziła sobie beze mnie. Podeszła do biurka odkładając dokumenty. Dziwnie się na mnie popatrzyła i spytała:
-Ty płaczesz?-Zaraz co?! Dotknołem swojego lewego policzka. Rzeczywiście... No to teraz czas na moje profesjonalne aktorstwo...

Udając, że nadal sprawdzam czy to co ona powiedziała jest prawdą, starłem łzę i przybrałem na twarz uśmiech. Wiem, że wygląda realistycznie, bo wiele razy ćwiczyłem tego typu rzeczy przed lustrem. Nie mam najmniejszych trudności z udawaniem. Nawet Tom nie dorównuje moim zdolnościom... Niestety przez to mam wrażenie, że jestem pusty w środku. Albo wręcz przeciwnie... że na zewnątrz jest osłonka, która nie pokazuje jak wielki churagan we mnie szaleje. Taki jakby makijaż którym chcę ukryć swoją wewnętrzną brzydotę... Znajdzie się na to wiele porównań. Wracając...

-Nie Hinami... Wydawało ci się.-Powiedziałem jak najspokojniej. Ona tylko kiwneła głową i ruszyła w stronę wyjścia. Gdy zamknęła za sobą drzwi głęboko westchnąłem. Im dłużej ciągnę to przedstawienie tym trudniej jest mi utrzymywać swoją maskę. Już nie posiadam tyle determinacji ile na początku. Z każdym dniem coraz bardziej mam wrażenie, że nie dam rady...

____________________________________

No i jest nowy rozdział...

Przepraszam wszystkie osoby, które oczekiwały poważnego, pewnego siebie (itd.) Torda. Niestety takiego tutaj nie znajdziecie. Przynajmniej nie narazie...

To tyle...

Pa!

Eddsworld | Nie wiesz dlaczego... | Tord x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz