- Spójrzmy prawdzie w oczy... on nie żyje - Powiedział Aphrodi, po którego policzkach spłynęły łzy
Popatrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem. Nie żyje, hę? Fajnie by było gdybym pamiętała kto to był. W sumie, sama otarłam się o śmierć
- Ano... - Przerwałam ciszę panującą wśród nas - C-czy może macie jakieś jego zdjęcie... M-może wtedy mi się przypomni c-coś o nim... - Wydusiłam z siebie, ale już po chwili wiedziałam, że tylko pogorszyłam sytuację
- Cholera! - Krzyknął Nathan chowając twarz w dłonie
Zjebałam. Kurwa, jak ja zjebałam. No nic, chyba w sekundę rozwaliłam wszystkie możliwości znajomości z kimkolwiek.
- Przepraszam... - Zeszłam ze stołka i spojrzałam na nich lekko szklistymi oczami. Mimo, że nie pamiętam kto to był, nadal nie potrafię patrzeć, jak ktoś płacze. Jedynie Aphrodi trzymał się jako tako, bo mimo, iż łzy strumieniami skraplały jego policzki, ten tylko tępo patrzył w ziemię, w czasie gdy reszta ukrywała twarz w dłoniach przeklinając pod nosem - Zapłacę za was... - Rzuciłam kelnerowi zapłatę za nas wszystkich, wzięłam torbę i się ulotniłam
Wychodząc z lokalu zauważyłam chłopaka z pomarańczową opaską na głowie, którego imienia jeszcze nie zdążyłam zapamiętać. Patrzył tęskno w górę, jak słońce powoli chowało się za horyzontem. Zaczęłam sobie coś przypominać... Był on kapitanem mojej drużyny i był bramkarzem... Tak! Pamiętam jego rękę majina na naszym meczu. To było niesamowite
- Już się zwijasz? - Spytał, gdy zorientował się, że na niego patrzę - Jak trzyma się reszta? - Zajrzał do środka przez szklane drzwi - Lepiej zostawić ich teraz samych... Dojdą do siebie
- Ty miałeś na imię... - mówiłam pod nosem
- Mark Evans - Odparł uśmiechając się
- Tak! Byłeś kapitanem mojej drużyny i bramkarzem, prawda?
- Oh, przypomniałaś sobie coś? Racja! - Pokazał mi kciuka w górę - W sumie... Zapewne tego nie pamiętasz, więc chodź - Złapał mnie za nadgarstek i z uśmiechem na twarzy zaczął ciągnąć za sobą
***
- Whoa...! Jak tu pięknie! - Powiedziałam patrząc z góry na całe miasto
- Prawda? To moje ulubione miejsce w tym mieście. Jak się tu przeprowadziłaś, również cię tu zabrałem, może pamiętasz
- Rzeczywiście... Mam teraz takie jakby trochę deżawi - Westchnęłam, gdy wiatr rozwiał moje włosy
- Ale to akurat już stało się naprawdę! - Uśmiechnął się. To chyba jego firmowy uśmiech
Mark odwrócił się i podszedł do ogromnej opony zawieszonej na drzewie
- Tu kiedyś trenowałem... - Szepnął gładząc oponę dłonią - No nic - Rzucił, po czym popchnął oponę tak, że bardzo mocno się rozpędziłą
- Czekaj! Zrobisz sobie krzywdę! - Krzyknęłam, ale on złapał ją bez najmniejszego wysiłku - Wh...Whoa! To było niesamowite! - Krzyknęłam z ekscytacją - Też chcę spróbować! - Rzuciłam i bez namysłu podbiegłam do chłopaka
- Tylko uważaj, dla początkującego to jest naprawdę cię... - Nie dokończył, bo opona już zdążyła we mnie uderzyć z hukiem - Uaa! Nic ci nie jest?! - Podbiegł do mnie, poleciałam w sumie dość daleko. Ta opona ma moc
- Ajć... - Pogładziłam się po plecach - Jest w porządku... Tak myślę... - Chwiejnie wstałam i rozruszałam lekko ręce - Niesamowite, jak łatwo to łapiesz. Jestem naprawdę pod wrażeniem!
- Ah... - Zarumienił się lekko - Dużo ćwiczyłem... To trening wymyślony przez mojego dziadka! Też byś tak potrafiła, gdybyś nie była osłabiona po śpiączce
- Właśnie, przecież miałam się nie przemęczać! - Złapałam się za głowę - Aaaa lekarz mnie zabije! - Z rękami na głowie biegałam wokół własnej osi
- Spokojnie, spokojnie - Złapał mnie za ramię - Nie dowie się - Położył swojego palca na ustach na znak tajemnicy
Licznik słów: 577
Data napisania: 13.02.19r
Najszybszy rozdział jaki do tej pory napisałam! Zajęło mi to jakieś 25 minut... Obejrzałam dzisiaj anime "Gekkan shoujo nozaki-kun" i muszę przyznać, ze się uśmiałam XD Naprawdę polecam, bo jest to świetna komedyjka. To tyle. Bayo!
![](https://img.wattpad.com/cover/176063806-288-k163298.jpg)
CZYTASZ
Po właściwej stronie I Inazuma Elven [ZAKOŃCZONE]
FanfictionTrzecia część trylogii "NCKKCN" Aiko wybudza się ze swojej trzyletniej śpiączki. Dowiaduje się ona, iż Axel Blaze nie żyje, co bardzo nią wstrząsa. Dni mijają a brak chłopaka na Adachi wpływa gorzej i gorzej... Doprowadzając ją w końcu do samobójstw...