24.

97 11 2
                                    

- Aiko, czym obcięłaś te włosy? - Spytał członek BTS, kiedy weszłam do jego gabinetu. Po co się witać ze swoją pacjentką?

Chwilę milczałam szukając jakiejś wymówki. Jeżeli powiem mu prawdę cały oddział będzie miał kontrolę, a Satoru na mnie liczy. Pewnie sam miał niezłe zamieszanie w związku z tym, że spóźnił się na terapię, oraz był w damskim kiblu. Mam nadzieję, że jakoś sobie poradził i nie dostał jakiejś kary.

- Poprosiłam panią Kishibe, by mi je obcięła - Odparłam bezstresowo, chociaż ręce miałam już totalnie spocone ze strachu.

Pani Kishibe jest jedyną pielęgniarką, którą bez problemu mogę pomiatać. Dlatego nawet jeśli o coś się ją spyta, wystarczy jedno moje złowrogie spojrzenie, aby powiedziała to, co powinna

- Ach tak? Przecież pani Kishibe wzięła dzisiaj urlop, a wczoraj miałaś te włosy bardzo potargane. - Stwierdził dumnie z perfidnym uśmieszkiem, jakby dumny z siebie, że wyczaił kłamstwo. 

- Owszem, miałam wczoraj te włosy bardzo potargane, ale kiedy skończył pan zmianę pani Kishibe jeszcze była. - Powtórzyłam jego wyraz twarzy. Ten tylko westchnął dając mi do zrozumienia, że się poddał. Punkt dla mnie, za dobre kłamstwo!

- No dobrze. W każdym razie pamiętasz swoją drugą próbę samobójczą? - Przewróciłam oczami, po czym przytaknęłam. Niby pamiętam, ale jak przez mgłę. Tego on nie musi wiedzieć. - Znów policja znalazła list, który leżał obok twojego odratowanego ciała. Jeżeli ta osoba by cię nie uratowała, najprawdopodobniej już byś nie żyła. Zatamowała twoją krew tym samym ratując ci życie, dlatego myślę, że po wyjściu ze szpitala powinnaś się z tą osobą skontaktować.

- Jasne, jasne. Ma pan ten list? - Jak na zawołanie wyciągnął kopertę którą mi wręczył.

Oczywiście jak to szpital psychiatryczny koperta była już otwarta. Zero prywatności w tym wariatkowie. W środku była tylko złożona na pół kartka, którą otworzyłam wczytując się w odręcznie napisany tekst.

"Ból jaki sobie zadajesz, jest również moim bólem. Jednak nie ważne jak wiele sobie go zadasz, zawsze będę przy tobie. By kiedyś móc złapać cię za rękę, byś wreszcie mi wybaczyła, byś zrozumiała, jak bardzo żałuję swoich czynów. Chociaż wiem, jak bardzo możesz mnie nienawidzić, bo wiem jak bardzo przeze mnie jest ci ciężko, nadal błagam o wybaczenie. To dość idiotyczne zachowanie, nie sądzisz?"

Czyli mój obrońca będzie mnie bronił rękami i nogami jak tylko się da. W sumie myśl o tym, by kiedyś go spotkać wydaje się ciekawa, w końcu ocaliła mnie kiedy nie kontrolując swoich czynów doprowadziłam do drugiej próby samobójczej. 

- I jak? - Spytał okularnik, kiedy zauważył, że skończyłam czytać.

- Nie powinno to pana interesować - Odparłam poważnie, co lekko go zdziwiło, ale zaraz później najwidoczniej to zrozumiał. 

Dalej terapia toczyła się jak zwykle. Jednak od kilku dni w mojej głowie kiełkuje myśl, by powiedzieć mu o tym wszystkim, co się ze mną dzieje. O Mizuki, Jibril, o tych wszystkich zwidach i braku kontroli nad własnym ciałem. O tym, że samobójstwa nie popełniłam z własnej woli, a była to tylko próba Mizuki, by odzyskać pełną kontrolę nad ciałem. Z resztą sam pewnie bardzo ciekawi się dlaczego tak często drę się w nocy. Z drugiej strony mogliby wykryć mi jakąś chorobę psychiczną, co za tym by szło to stałe wizyty u psychiatry po wyjściu ze szpitala... Jednak chyba nie zaszkodzi uchylić lekko tę tajemnicę?

- A rzecz biorąc, to tego drugiego samobójstwa nie popełniłam z własnej woli. - Westchnęłam luźno przerywając trwającą już kilka minut ciszę.

- Nie popełniłaś go z własnej woli? Ktoś cię do tego zmusił? - Wyglądał przez chwilę jak Yuka, kiedy opowiadałam jej o najnowszych ploteczkach.

- Coś mnie chyba opętało. Niech pan wezwie egzorcystę, bo jeszcze innych pozarażam, a chyba nie chcecie mieć psychiatryka z horroru, prawda? - Spytałam udając żart. 

Teraz wyjdzie szydło z worka, czy jest naprawdę takim dobrym psychiatrą, na jakiego go pielęgniarki malują. Czy ogarnie się, że to był żart, czy może jednak uwierzy w kolejne moje kłamstewko? 

- Oczywiście, że nie chcemy mieć psychiatryka jak z horroru, przecież to byłaby tragedia - Uśmiechnął się łagodnie. Czyli chyba nie domyślił się, że żartowałam. Ech... Szach mat, psychiatrzy!

*** 

Przyszła pora na wieczorne leki, wśród których zauważyłam nową pigułkę. Zwykle kazali mi łykać tylko antydepresanty, przeciwlękowe i nasenne wieczorami, z czego dwa ostatnie brali chyba wszyscy. 

- A ta biało zielona to do czego jest? - Spytałam pielęgniarkę, która już chwytała za klamkę w drzwiach. Spojrzała na mnie pytająco, na co podniosłam w górę tabletkę - Nie brałam jej nigdy wcześniej

- Ach, ta. Nie wiem, pan Yamada kazał ci ją dołożyć do wieczornych leków. - Uśmiechnęła się ciepło i wyszła z pokoju.

Wzruszyłam ramionami, po czym łyknęłam wszystkie pigułki, oprócz nowej koleżanki. Patrzyłam na nią przez chwilę, po czym w końcu wzięłam ją do rąk. W zielonej części przelewał się jakiś płyn, zaś w białej był jakiś proszek. To na pewno kokaina i marihuana w płynie. I później wszyscy się dziwią, że ludzie w psychiatryku są wiecznie zaćpani. Powąchałam ją, bezwonna, zgniotłam ją w palcach, miękkawa. Westchnęłam, po czym wzięłam ją do ust zapijając wodą. Później w moim kręgu ćpunów będę opowiadać jak pierwszy raz przygrzałam. 

***

- Chyba śnisz, że coś takiego mnie powstrzyma - Usłyszałam niewyraźny, zacinający się głos - Twoje ciało jest moim jedynym wyjściem, nie jesteś w stanie mnie powstrzymać, jesteś zbyt słaba. - Tym razem ten głos był głośniej słyszalny, był bliżej mnie. Chwilę później usłyszałam już dobrze słyszalny, przeraźliwy śmiech.

- Byłam pierwsza w tym ciele, więc to ty jesteś tutaj gościem, niepotrzebnym pasożytem żerującym na niej. Wiesz, że jeżeli twój plan się dowiedzie, stracę pracę, co dla mnie jest równoznaczne ze śmiercią? Nikt, nawet ty nie chce w tym świecie umierać. - Drugi, od początku wyraźny głos odezwał się w mojej głowie. Jednak ciągle widziałam ciemność. Niech ktoś w końcu zapali światło!

Dwa głosy wymieniały ze sobą jeszcze kilka zdań, aż w końcu pierwszy głos, który przez cały czas słabł i się nasilał przestał być dla mnie słyszalny. Jednak właścicielka drugiego głosu musiała ciągle go słyszeć, ponieważ słyszałam ich rozmowę tylko ze strony drugiego, ciągle dobrze słyszalnego głosu, przez co nie bardzo mogłam zrozumieć tę dyskusję 

Licznik słów: 1009

Data napisania: 16.07.19r

Ale miałam ostatnio lenia! Nic mi się nie chciało pisać ;__; Ale w międzyczasie byłam na obozie z x_Kitsune-chan_x, parę dni później Kitsu u mnie była, a później ja u niej, więc była niezła zabawa XD W dodatku 5 lipca wydarzyła się cudowna rzecz, z której ciągle strasznie się cieszę ^^ KMWTW. To tyle. Bayo!

Po właściwej stronie I Inazuma Elven [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz