10.

168 16 4
                                    

Dzisiaj Rumi zgubiła swojego króliczka. W życiu nie widziałam takiej akcji poszukiwawczej. Schowała się w końce i powtarzając ciągle "ogień, ogień, ogień, ogień..." ryczała jakby świat nie miał końca. Ostatecznie piguły go znalazły i wróciła do normalności. Aż dziwne, że nie zapięli jej w pasy. Może z małymi dziewczynkami obchodzą się lepiej.

Siedzimy właśnie na stołówce próbując jeść szpitalne żarcie. W Polsce jest jeszcze gorsze, ale to nie jest wysokich lotów. Matko, tęsknię za sushi... 

- Biedna Rumi... - Mruknął Fubuki grzebiąc w swoim bento pałeczkami - Podobno wiele przeszła

- Podobno wszyscy wiele przeszliśmy - Odparsknął mu Fudou głośno gryząc kurczaka. Uwielbiał denerwować Fubukiego ze względu na to, że był wegetarianinem - Jesteśmy oddziałem młodych wariatów, więc może jeszcze nie tak wiele co oddział starych wariatów, ale nadal coś - Zaśmiał się

- Czasami jednak chciałbym zostać nic nie wiedzącym o życiu chłopakiem, niż tym kim jestem - Odparł nie zwracając uwagi na słowa Akio

- Nie chciałbyś być wariatem? - Spytał - Wtedy byś mnie nie poznał, wiesz? - Ostatnie słowo szepnął mu do ucha dotykając go tuż przy kroczu

- Fudou! - Krzyknęła na-pewno-nie-pedofilia, która miała dyżur na stołówce

- Tak, tak, dobrze dobrze... - Zabrał rękę i uśmiechnął się lekko

- Ja tam nie żałuję - Włączyłam się do rozmowy - Czasami śmieszne jest to, że gdyby ktos nie chciał mnie zabić, to bym sama się nie chciała zabić - Powiedziałam bardziej sama do siebie

- A gdyby mnie jedzenie tak nie wciągnęło, nie jadłbym tyle i nie próbował przez to umrzeć - Położył ręce i głowę na stole

- Kh - Syknął Fubuki i odniósł tacę z jedzeniem

- Dzisiaj wege, jutro homo, pamiętaj Fubuś!

***

Zaczęła się terapia grupowa. Tym razem mieliśmy za zadanie dobrać się w pary i porozmawiać szczerze o swoich problemach. Tym razem trafiłam do pary z Fudou. I taki układ mi pasuje. Siedzimy właśnie od jakichś pięciu minut myśląc o tym, jakie my to mamy wielkie problemy.

- To inaczej, czemu się zabiłeś? - Spytałam

- Życie mi się znudziło - Wzruszył ramionami - A ty?

- Chłopak mi umarł - Wariatkowo naprawdę sprawia, że wariuję. Próbuj się przez cos zabić, a później z tego żartuj. Taka jest moja logika - Spotkać się z nim chciałam

- Wo, mocne. - Przyznał

- Będziesz próbował się dalej zabić?

- Nie wiem kiedy umrę, bynajmniej tego nie planuję - Założył ręce za głowę. Widziałam, że Midorikawa tak często chodzi, chyba to od niego podłapał

- To brzmi jak cytat z jakiejś książki - Mruknęłam

- Bo ja taki poetycki jestem. A ty? Zabijesz się czy nie?

- Się okaże. Ale nie wiem, czy braciszek mi pozwoli

- Taki to świat w którym rodzeństwo martwi się o siebie mocniej, niż rodzice - Spuścił głowę, przez co włosy przysłoniły jego twarz. Oho, wyczuwam alarm złych wspomnień

- Po twojej reakcji domyślam się, że to dobrze znasz, co? - Zaśmiałam się. W tym szpitalu nie było miejsca na kłamstwa. Mieszali nam w mózgach tak bardzo, że ciągle mówiliśmy prawdę

- Nie baw się psychologa, od tego jest okularnik - Machnął głową w stronę członka BTS - No dobra, to sobie pogadaliśmy o naszych problemach, mamy spokój - Mruknął

- No dobrze moi drodzy, to teraz opowiedzmy sobie nawzajem czego się o sobie nawzajem dowiedzieliśmy - Zawołała pani Azuro

- No nie... - Westchnął Fudou

Usiedliśmy grzecznie w kółeczku na dywaniku i czekaliśmy na wyrok. A w zasadzie na to, kto pierwszy o co zostanie spytany. Zupełnie jak na przesłuchaniu "Zabiłeś go? Co zrobiłeś z ciałem? Jaka broń została użyta?". Tak czasami można się tutaj czuć. A podobno chcą nam pomóc. Ta, jasne. Chcą odciąć normalne społeczeństwo od wariatów. Tak jak seryjnych zbiegów chcą odciąć od ludzi, którzy chcą normalnie żyć, spełniać marzenia, cieszyć się życiem. Tak i nas odcinają byśmy nikogo nie skrzywdzili, lub by nikt przez nas nie cierpiał, bo zrobiliśmy coś sobie. Ktokolwiek oprócz Burna by cierpiał, jakby mnie znikło?

- To może zacznij ty, Fubuki - O ile się nie mylę trafił do pary z Rumi

- Dowiedziałem się, jak wielką wartość ma ludzka psychika, jak wiele niebezpieczeństw czeka na naszej drodze i przez jak wiele musimy przejść w naszym życiu - On chyba chce być psychologiem, albo innym wariatologiem. W sumie moja teoria się sprawdza, że na pscyhologię chcą iść ludzie, którzy sami mieli z nimi do czynienia.

- Dobrze... - Mruknęła lekko zdziwiona odpowiedzią chłopaka - To może teraz ty, Kaguya? - Blondyna lecisz! Była w parze z Midorikawą, ciekawe jakie ten ma problemy

- Hm... - Podrapała się po nosie - Zielone włosy do ciebie nie pasują Midorikawa, jak odsiedzisz przefarbuj się na czarny. Nie jesteś postacią z anime

Wraz z Fudou wybuchliśmy ostrym śmiechem. Pojazd roku przyjaciele! Nawet Rumi widziałam, że się uśmiechnęła.

- Hm... - Spojrzał na swój zielony kucyk - Mnie tam się podoba - Uśmiechnął się.

No nie, cały plan na nic. Miałeś stąd wyjść z płaczem ty bezużyteczny, zielony glucie!

- On ma wodorost taki, sobie przyczepił - Szepnął do mnie Fudou, na co musiałam stłumić śmiech

- Dobrze... Moi drodzy, resztę dokończymy sobie na kolejnych zajęciach - Mówi tak za każdym razem, gdy dobijamy do czasu zakończenia tych zajęć. Nigdy tej obietnicy nie spełnia. I w sumie to dobrze, nie uśmiechałoby mi się wymyślać historii dlaczego Fudou chciał się zabić jedzeniem

Licznik słów: 882

Data napisania: 02.04.19r

Ostatnio nałogowo oglądam "Shingeki no kyojin tik tok cosplay compilation". Nie wiem dlaczego, ale stwierdzam, że cosplayerzy Levi'a są mega hot. Szczególnie taka jedna typiara której tik toki potrafię oglądać w pętli przez dwie godziny. To tyle. Bayo!

Po właściwej stronie I Inazuma Elven [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz