32.

78 10 2
                                    

Gdy miałam wejść do domu po powrocie ze szpitala wydawał mi się od niesamowicie... Mały. To na pewno mój dom? Nie wygląda. Chociaż najbardziej boję się tego, co się stanie jak otworzę drzwi i na moją szyję rzuci się Burn. Nie mógł jechać z mamą by mnie odebrać, ponieważ miał wtedy jeszcze lekcje. Muszę chyba naszykować poduszkę i przykleić ją sobie do tyłka, bo po ostatnim rzuceniu się brata na moją szyję moja kość ogonowa chyba wygięła się w drugą stronę. 

Mama przekręciła klucz w zamku i gdy tylko usłyszałam energiczne zbieganie ze schodów oraz znajomy mi głos krzyczący:

- AIKO! - Odsunęłam się od drzwi co spowodowało to, iż mój brat poleciał twarzą na twarde kafelki i wycieraczkę. Może nie będzie miał wstrząsu mózgu. - Witaj w domu... - Wykrztusił podnosząc głowę i krzywo się uśmiechając.

- Wróciłam. - Uśmiechnęłam się.

Mama specjalnie dla mnie zrobiła ramen, ponieważ ten w szpitalu to był jakiś totalny żart, tak więc już widzę jaka dzisiaj będzie wyżerka. 

Kiedy tylko zasiedliśmy do stołu i każdy z nas nalał sobie zupy i makaronu członkowie rodziny zasypali mnie tysiącem pytań. Walić, że widzieliśmy się co tydzień, zachowują się, jakby przez te trzy miesiące zupełnie ani razu mnie nie widzieli i nie słyszeli. Odpowiadałam im już na te pytania setki razy, więc spokojnie wsuwałam kluski odpowiadając krótko przecząco, lub twierdząco.

A branie prysznica w domu to też jest raj. W końcu nikt nie będzie mi się gapił w cycki, nie marudził, że woda za zimna i w końcu po tych jebanych czternastu tygodniach mogę się ogolić! Oczywiście w wariatkowie niedozwolone są wszelkie niebezpieczne narzędzia, więc tak jak w obozach koncentracyjnych oceniało się kto ile siedzi po długości włosów na głowie, tak w wariatkowie oceniało się to po długości włosów na nogach. Ale nareszcie przestanę być szympansem!

Ubrałam piżamę i z ręcznikiem na ramionach wyszłam z łazienki. Upadłam na łóżko i sięgnęłam po moje dziecię. Po mój skarb, za którym przez te czternaście tygodni tak tęskniłam - telefon. Na szczęście był podłączony do ładowarki więc bez problemu go włączyłam i odblokowałam. Nie przejmując się zupełnie niczym odpaliłam muzykę na cały full, ponieważ na oddziale słuchawki, tak więc mp3 były niedozwolone i jedyna muzyka z jaką mieliśmy tam kontakt to była ta puszczona w telewizji, lub którą sami sobie śpiewaliśmy.

Tysiąc czterysta siedemdziesiąt dwa powiadomienia. Rekord. Otworzyłam folder i aż tysiąc z hakiem było z messengera. No tak, grupa klasowa. I to jeszcze ta z gimnazjum. Eh... W kwietniu muszę iść do liceum*, w międzyczasie mam lekcje indywidualne, podczas których muszę nadrobić dwa lata nieobecności a w dodatku jeszcze trzeba zdać egzaminy gimnazjalne, wybrać szkołę i ogarnąć moją psychikę. Jakbym mogła, nie zapadłabym w śpiączkę. A jak już bym musiała to po skończeniu szkoły. 

Wyświetliłam wszystkie powiadomienia, by sobie poznikały i sprawdziłam w kalendarzu kiedy mam najbliższe lekcje indywidualne. Jutro, godzina ósma do trzynastej. A jest? Północ. Prędzej zdechnę niż dostanę się do tego liceum.

***

- No więc dobrze, to by było tyle na dzisiaj. - Powiedziała moja nauczycielka od matematyki zabierając swoje rzeczy ze stołu.

Ludzie w szkołach narzekają na swój plan lekcji. A ja mam zajęcia indywidualne podczas których muszę zrobić ponad dwa lata w dwa miesiące. I tak mam jeszcze bardzo luźny plan lekcji, bo od ósmej do trzynastej, jak go zmienią pod kątem tego, iż ponad trzy miesiące mi uciekły to mogę mieć je nawet do osiemnastej i tylko niedziele wolne. Chyba pora na trzecią próbę samobójczą...

Myśl o próbie samobójczej przypomniała mi o pewnym aspekcie. Zajrzałam do mojej torby, której jeszcze nie zdążyłam rozpakować i wyjęłam z niej dwa listy. Chyba po wyjściu miałam rozwikłać kto mnie uchronił od śmierci, by tej osobie podziękować. Z drugiej jednak strony ilość nauki jaka aktualnie spoczywa na moich barkach raczej mi na to nie pozwoli. Chyba będę mogła to zrobić dopiero, jak będę w liceum...

Normalni ludzie w moim wieku teraz szykują się do matury, albo nawet ją piszą, a ja dopiero będę wybierać się do pierwszej liceum. Zabawne. Powinnam skończyć szkołę w wieku dziewiętnastu lat, nawet nie skończonych, a skończę ją w wieku dwudziestu jeden lat. Jak oni to debilnie rozwiązali to tego nie pojmuję. Z drugiej jednak strony, czy mieli jakiś lepszy sposób?

Z racji tego, iż do końca dnia mam wolne zadzwoniłam po Yukę, czyli jedyną osobę którą po tym całym pobycie w wariatkowie której mogę się wyżalić. 

***

- Jak było w wariatkowie? - Spytała, nawet się nie witając. To takie typowe dla niej. Aż się na jej widok uśmiechnęłam.

- Jak w cyrku. - Mruknęłam. - Chociaż nie pobyt w wariatkowie mnie teraz najbardziej interesuję, a to, iż mam dwa miesiące w ciągu których muszę nadrobić dwa lata nieobecności w gimnazjum, zdać egzamin gimnazjalny, wybrać oraz wybrać liceum. - Wyliczałam na palcach. 

- Dwa lata w dwa miesiące?! Oni zwariowali?! - Krzyczała, przez co wszyscy ludzie wokół się na nią popatrzyli. 

- Ta... - Odparłam od niechcenia. - Jak zmienią mi plan lekcji, to będę miała lekcje jakoś od ósmej do osiemnastej i tylko niedziele wolne. Pójście do liceum będzie dla mnie jak wakacje. Właśnie, ty jesteś z mojego rocznika, co wy teraz w liceum macie? Przygotowujecie się do matur, czy już je piszecie?

- Już je pisaliśmy, mamy ferie i wybieramy kierunki studiów. - Odparła jakby zdziwiona. Popatrzyłam na nią zazdrosnym wzrokiem, po czym moja głowa została z dużym hukiem przyciągnięta do stołu.

- Zazdroszczę... - Jęknęłam. - Przede mną trzy lata użerania się z dzieciakami trzy lata ode mnie młodszymi. - Uśmiechnęłam się sarkastycznie.

- Rzecz biorąc przez trzy letnią śpiączkę powinnaś być z mózgiem trzy lata do tyłu, więc mentalnie jesteś z nimi na równi.

- Czy ty mnie nazwałaś młodszym od siebie o trzy lata dzieciakiem?! - Krzyknęłam na nią, na co ona tylko usta ułożyła w słowo "tak". - W sumie może i masz rację... A gdzie na studia idziesz? - Zmieniłam temat.

- Jeszcze nie wiem... Matura mi dość spoko poszła, więc mam do wyboru, do koloru. Ale na pewno chcę do szkoły koedukacyjnej, bo mam dość lasek w szkole. - Posłałam jej pytający wzrok. - A, bo ty nie wiesz. Byłam w żeńskim liceum.

- Ooo. Kiedyś jakąś chińską baję oglądałam i podobno tam są same lesbijki, więc pewnie czułaś się tam jak ryba w wodzie, co?

- Chińskie baje kłamią. Tam jest pełno różnych dziewczynek. Od właśnie lesbijek, przez te zgwałcone, normalne, z ułomną psychiką, aż po feministki. Ale mają tam strasznie krótkie spódniczki muszę ci powiedzieć. - Mówiła. 

- Jeszcze krótsze niż w koedukacyjnych? - Przytaknęła. - Matko... To wy tam dupę na wierzchu musiałyście mieć. - Zaśmiała się cicho. - A jak tam u naszych innych znajomych? Jak im się życie toczy?

- Wszyscy w sumie pozdawali matury i są na moim poziomie, w zasadzie niewiele już utrzymuję z nimi kontakt, więc nie wiem gdzie idą. Jedynie z Aphrodim, ale on siedzi w psychiatryku. - Powiedziała obojętnie.

Wyplułam na nią całą wodę jaką właśnie miałam w ustach, po czym przez chwilę wpatrywałam się w nią pustym wzrokiem.

- CO DO JASNEJ CHOLERY? - Krzyknęłam na całą kawiarnię.

Licznik słów: 1177

Data napisania: 06.10.19r

Tam, dam dam! Jakby ktoś nie załapał o co chodzi z tym, że Ai musi w kwietniu iść do liceum, to japoński rok szkolny ma trzy semestry i zaczyna się w kwietniu. Jak kogoś to obchodzi to możecie sobie poczytać na dole od gwiazdki. To tyle. Bayo! 

* - W przeciwieństwie do Polski i innych krajów Zachodu, w Japonii zarówno rok szkolny jak i akademicki rozpoczynają się już w kwietniu! Nauka w szkołach przebiega przeważnie w systemie trymestralnym. Pierwszy trymestr trwa od kwietnia od ok. 20 lipca, kiedy to zaczynają się wakacje letnie. Powrót do szkoły następuje po ok. 6 tygodniach przerwy – na początku września. Uczniowie kontynuują naukę do 25 grudnia. Ponieważ 23 grudnia wypadają urodziny cesarza, będące świętem narodowym, niektóre szkoły już od tego dnia rozpoczynają wakacje zimowe, które trwają do początku stycznia. Zazwyczaj zajęcia zaczynają się między 4 a 7 stycznia, jednak w północnych rejonach Japonii (całe Hokkaidō, północna część rejonu Tōhoku oraz częściowo także prefektury Yamanashi i Nagano) ferie zimowe kończą się w okresie między 15 a 20 stycznia. W zamian za to ulegają skróceniu o 2 tygodnie wakacje letnie. Ostatni trymestr nauki trwa do późnego marca.

Po właściwej stronie I Inazuma Elven [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz