7.

216 22 64
                                    

Ciemność. Widzę tylko ciemność. Słyszę... Wycie karetki. Niewyraźne. Ciche rozmowy, nie wiedziałam o czym, słowa były bardzo niewyraźne. Moje powieki były ciężkie jak nigdy, a swoich kończyn praktycznie nie czułam. Umarłam? 

***

Cisza. Cisza i ciemność. Czuję, że leżę w jakimś łóżku. Ale... To nie było moje łóżko. Było bardzo twarde... Drzwi. Usłyszałam, jak zaskrzypiały. Ktoś tutaj wszedł. Powierzchnia łóżka obok mnie się pochyliła - ktoś się o nie oparł.

- Wciąż się nie obudziła - Usłyszałam niewyraźny, nieznajomy mi głos

Teraz zdałam sobie sprawę... Ja nie umarłam. 

***

Po raz kolejny odkąd zaczął się ten stan próbowałam otworzyć powieki. Tym razem skutecznie. Pokój... Pusty pokój jedynie z łóżkiem na którym leżałam, oraz szafką obok. Na szafce leżały jakieś pigułki i szklanka z wodą. Po chwili do pokoju weszła dziewczyna, na oko trzydziestoletnia. Pielęgniarka... Więc znowu trafiłam do tego pierdolonego szpitala. 

- Oh, obudziłaś się już? - Spytała miłym głosem

- Jak widać - Wydusiłam ochrypłym głosem - Gdzie jestem?

- W szpitalu psychiatrycznym

- Wariatkowo? Nareszcie coś nowego - Zaśmiałam się - Kiedy mnie wypuszczacie?

- Twój pobyt będzie trwał dwanaście tygodni. Twoi rodzice przywieźli wszystko czego potrzebujesz.

- Matko... - Przykryłam się szczelniej kołdrą - Dwanaście tygodni z wariatami... Może i ja zostanę wariatem?

- Szpital psychiatryczny to normalny oddział w szpitalu. Nie ma tu żadnych wariatów, ani świrów. - Jej ton głosu zmienił się na znacznie ostrzejszy. jak widać, nawet milutkie piguły mają dwie twarze

- Tak, tak. A ja mieszkam w schowku na miotły i czekam na list z Hogwartu - Zaśmiałam się 

- Nie żartuj sobie - Pokręciła zmarnowana głową - Widzisz te tabletki na szafce? Weź je i popij wodą

- A jak ich nie wezmę?

- To zrobimy ci zastrzyk w pupcię

Jezu, ta baba mnie przeraża. Halo! Chciałam zgłosić pedofilię!

- Wariują tutaj nawet pielęgniarki - Mruknęłam niesłyszalnie i zmuszona sięgnęłam po pigułki. Jedna miała kolor niebieski, zaś druga czerwony. Jedna jest pewnie na nie wariowanie w wariatkowie, a druga na nie wariatkowanie w warianowie. Wrzuciłam je obie do ust i przełknęłam razem z wodą. Zaczynamy kurację wariactwa

Panna Na-Pewno-Nie-Pedofilia wyszła z sali, a kilka chwil później wkroczyła do niej kolejna. Ile tu jest tych pielęgniarek? Jak do tej pory naliczyłam trzy. Chyba, że się klonują. W sumie to też możliwe

- Jestem panna Azuro - Wo, tej nie muszę wymyślać ksywy

- Jestem Harry Potter - Rzuciłam. Przewróciła oczami i przeszła do rzeczy - Muszę zadać ci parę pytań

- Cześć wszystkim, ja jestem Harry Potter i witam was w kolejnym odcinku! - Zaśmiałam się. Za dużo internetu

- W każdym bądź razie - Wkurza mnie, nie lubię jak ktoś ignoruje moje żarty - Brałaś kiedyś ecstasy? 

- Hm... Nie - Nawet nie wiem co to jest, okej?

Azuro odhaczyła coś w notesie, który trzymała w rękach

- Amfetamina? - To już wiem

- Nie - Diler nie miał. Znów odhaczyła

Zadawała kolejno pytania o chyba wszystkie używki jakie istnieją na tym marnym globie. Dziwiła się, że na wszystko odpowiadam nie. Cóż, ja grzeczna dziewczynka od zawsze byłam

Po właściwej stronie I Inazuma Elven [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz