Dni mijają tak samo, jak mijały wcześniej. Jedzenie, terapie, pokój zabaw, wizyty rodziców w weekendy. Fudou zarabia na przepustkę, by wyrwać się stąd na tydzień. Po kilku dniach jego aniołkowania, postanowiłam poświęcić się i pójść w jego ślady. Gdyby nie panowała tutaj nuda jak w kościele podczas mszy, zapewne nie zapragnęłabym wolnego weekendu. Z ciągłego braku pomysłu na zabicie czasu zaczęłam pisać dziennik. O ile dziennikiem można to nazwać, ponieważ zapisuje tam tylko niektóre, ciekawsze sytuacje z psychiatryka, czy też moje przemyślenia na temat tego miejsca.
A przemyśleń jest mnóstwo, z powodu listu, jaki niedawno otrzymałam od członka BTS. Co prawda robił on tylko za gołębia pocztowego, lecz przyjmijmy, iż list jest od niego. Oprócz tego, że ta osoba mieszka w Kioto i kiedyś mi coś zrobiła nie domyśliłam się większej ilości szczegółów. Kto mógłby mi coś zrobić i tego żałować? Czyżby mojej wspaniałej klasie z Polski przypomniało się o moim istnieniu po zajęciach z szykanowania w szkole? A może ten co ze mną chodził, i którego imienia zapomniałam chce do mnie wrócić? Nah, to by było bardzo zabawne.
- W tym rozstaniu nie ma krwi, nie ma alibi... Hm... - Nucił Fudou smarując długopisem po kartce. By przypodobać się psychiatrom postanowił znaleźć sobie prowizoryczną pasję i zaczął pisać piosenki.
- Zaśpiewasz mi to jak skończysz? - Spytałam odrywając wzrok od swojego zeszytu. Chłopak odchylił się nieco na krześle i wpatrzył przez chwilę w sufit
- Mam zły głos do śpiewania. Nie jest to może jakieś bardzo tragiczne, ale no cóż, śpiewaczką operową to ja nie jestem - Prychnęłam śmiechem - Jak ci zanucę, to może ty to zaśpiewasz? A później zaczniemy to wstawiać do internetu... Zdobędziemy miliony wyświetleń i zostaniemy sławni!
- Ja spasuję, brzmię jak koza, jak to w podstawówce określiła moja nauczycielka od muzyki - Odparłam - A ty, Fubuki? Jak ci idzie śpiewanie?
- Również nie grzeszę niesamowitym głosem - Odpowiedział nie odrywając wzroku od kartki.
Wstałam próbując nie dać tego znać i na palcach podeszłam do chłopaka i zza ramienia spróbowałam zobaczyć co skrobie w swoim zeszycie
Nim obraz się wyostrzył Shirou z hukiem uderzył w kartkę, po czym spojrzał na mnie lekko zirytowanym wzrokiem.
- No proszę! - Przeciągnęłam ostatnią literę, by brzmieć bardziej błagalnie. Shawn tylko pokręcił głową dając mi do zrozumienia, że nie ujawni przede mną tego, co kryje się na tej kartce - Buu - Wróciłam z powrotem na swoje krzesło - Czemu nie chcesz tego nikomu pokazać?
- Nie lubię się chwalić. Znaczy, nie, żeby to było jakieś niesamowite. Po prostu nie chcę by ktoś wtrącał się w to, co robię
- Nie będę się wtrącać! - Fuknęłam nadymając policzki - Nikomu też nie powiem co tam jest! - Zapewniłam
- Ja już cię znam jak ty byś nikomu nie powiedziała - Zaśmiał się Caleb
- Umiem dotrzymać tajemnicy!
- Tak... Jesteś jak zamknięta księga, jeżeli chodzi o sekrety innych, wiesz?
- Jakbyś się nie wtrącał, to już bym wiedziała co tam jest! - Odwróciłam się od niego krzyżując ręce na piersi, na co ten przewrócił oczami
- Nie, nie wiedziałabyś - Zaprzeczył mojej wypowiedzi
- Z wami to wiecznie same problemy... - mruknęłam chwytając za pilot i włączając telewizor. - Jej... Dzisiaj pierwszy śnieg... - Przeciągnęłam słowa udając podekscytowanie - Jak fajnie... - Spojrzałam za okno, gdzie jak pogoda mówiła pojawiały się pierwsze płatki białego puchu
- Chyba tej zimy sobie nie ulepimy bałwana, co nie? - Burknął Fudou odwracając się na krześle - Ile wam zostało do końca?
- Osiem tygodni - Odparłam po chwilowym zastanowieniu. - Czyli jak dzisiaj mamy piętnasty listopada, to wyjdę jakoś... Jakoś dwudziestego stycznia, więc chyba bałwana zdążę ulepić
- A tobie, Fubuki?
- Niewiele więcej, więc zdążę również - Musiał być bardzo zaczarowany tym, co właśnie bazgrał na kartce, gdyż nawet nie odciągał od niej wzroku rozmawiając z nami
- Mi już tylko trzy - Założył ręce za głowę i przyjrzał się bieli, jaka powoli pojawiała się w coraz większej ilości za oknem - Ale i tak chcę przepustkę
- Zobaczymy kto ją pierwszy dostanie - Uśmiechnęłam się do chłopaka bijąc go lekko z pięści w ramię
- Ja pracuję dłużej
- Ale ja wcześniej nie poszłam ani razu w pasy - Odbiłam piłeczkę, na co ten rzucił ciche "tch" dając mi do zrozumienia, że wygrałam.
Spojrzałam na telewizor oglądając pogodę na najbliższe kilka dni przez kilkanaście sekund.
- O, a w piątek burze - Zauważyłam, na co Frost lekko przestraszony niepewnie spojrzał na ekran. Widząc potwierdzenie moich słów wrócił do kartki, lecz teraz dla odmiany lekko się trząsł - Oho, chyba uderzyłam w czuły punkt?
- N-nie... Jest w porządku - Odparł uśmiechając się fałszywie i nieświadomie potwierdzając moje słowa
Chwyciłam w rękę pilot i skacząc chwilę po kanałach włączyłam w końcu jakiś paradokument o szkole. Niestety w popołudniowych godzinach nie lecą ani horrory, ani moje ulubione, porąbane japońskie teleturnieje. Najlepszy jest ten gejowski, w którym homo facet robi loda temu hetero i ten hetero nie może dojść. To są takie emocje przy oglądaniu, że aż niesamowite.
- Łał... Te wasze paradokumenty są prawie takie bezsensowne jak te polskie - Mruknęłam oglądając jak jedna z dziewczyn próbuje kupić jakieś narkotyki
- A czego się spodziewałaś? Paradokumenty zawsze są zjebane - Potwierdził Fudou
- Ciekawe ile płacą tym ludziom, którzy wymyślają do takiego gówna scenariusz
- Na pewno więcej niż naszym pigułkom - Odparł na tyle cicho, by pielęgniarka stojąca niedaleko nas tego nie usłyszała. Gdyby ta wiadomość zagościła jej w pamięci, byłyby nici z przepustki Fudou
***
Poniedziałki są nudne nawet na oddziale. To jest jedyny dzień, podczas którego nie mamy terapii grupowej, którą po czasie nawet polubiłam. Była o wiele ciekawsza niż pisanie w swoim dzienniku, lub próby podpatrzenia roboty Fubukiego. Akio tym razem udało się wyjść na przepustkę więc wraz z Shirou czekaliśmy na niego przy wejściu. I tak po kilkudziesięciu minutach wymieniania kolejnych zdań nadeszła pora jedynej "aktywności" jaką mamy w poniedziałki, czyli nadeszła moja prywatna rozmowa z członkiem BTS.
Usadowiłam się wygodnie w fotelu i czekałam aż rozmowę zacznie blondynek. Nigdy nie zaczynam jej ja, ponieważ mimo pracy na przepustkę nie chcę, by myślał, iż ważnym jest dla mnie się "wyleczyć". Lecz dla mnie to słowo tutaj oznacza po prostu zwariować. Kiedy okularnik wreszcie umył swoje okulary, które najwidoczniej po rozmowie z każdym pacjentem się brudzą usadowił się w wygodnej pozycji z rękami ułożonymi na blacie, złączonymi ze sobą splecionymi palcami. Spojrzał na mnie, przez co jego okulary zabłysły od lampy i zaczął:
- Aiko... Pewnie zastanawiasz się, dlaczego Fudou nie wraca na oddział - Zdziwiła mnie ta wypowiedź. Zwykle zaczynał od jakiegoś konkretnego pytania. Po chwili ciszy pomachałam twierdząco głową - Naprawdę ciężko mi o tym mówić, ale... on nie żyje.
Licznik słów: 1084
Data napisania: 24.04.19r
Nie bijcie, proszę! To tyle. Bayo!
CZYTASZ
Po właściwej stronie I Inazuma Elven [ZAKOŃCZONE]
FanficTrzecia część trylogii "NCKKCN" Aiko wybudza się ze swojej trzyletniej śpiączki. Dowiaduje się ona, iż Axel Blaze nie żyje, co bardzo nią wstrząsa. Dni mijają a brak chłopaka na Adachi wpływa gorzej i gorzej... Doprowadzając ją w końcu do samobójstw...