- Bardzo zabawne - mruknął pod nosem Jeno, nie mogąc zbytnio uwierzyć w to, co właśnie usłyszał, dlatego uznał to za żart swojego lidera. - A teraz możesz się już po prostu przyznać do tego, że nie wiesz, jak ukarać Yutę.
- Nawet jeśli tak by było, to nie miałoby to znaczenia, ponieważ Taeyong mówi poważnie - odparł Jaehyun, nachylając się do chłopaka siedzącego naprzeciwko niego. - Spotkanie twoje z Sunwoo oraz ciocią może dojść do skutku, jeśli tego chcesz.
Jeno wpatrywał się w szoku w brązowowłosego, po czym przeniósł wzrok na Tena, któremu ufał najbardziej z tej trójki, choć i tak nie można było powiedzieć, że powierzyłby mu Jaemina pod opiekę. Lecz kiedy chłopak pokiwał głową, posyłając mu przy tym delikatny uśmiech, białowłosy z westchnieniem opadł na oparcie krzesła, wiedząc już, że to się dzieje naprawdę. I że naprawdę lider proponuje mu spotkanie z jego jedynym przyjacielem oraz jedyną osobą z jego rodziny, którzy znaczyli dla niego cokolwiek przed tym, jak został Obdarzonym. Jednak Jeno nie zapomniał. Nie potrafił zapomnieć tego, że Mark sprawił, iż ta dwójka o nim nie pamięta.
Chłopak mógł czasem myśleć o specyficznym humorze Sunwoo oraz wszystkich momentach, w których razem wpadali w tarapaty, uciekali z lekcji, sprawiali, że cały świat miał ich dość, przez co w końcu mogli liczyć jedynie na siebie nawzajem, pomimo iż wtedy Jeno tego nie zauważał. Jaemin nieraz dopytywał się o to, jaki był Sunwoo, a białowłosy za każdym chętnie mu o nim opowiadał, dopiero teraz doceniając to, jakim przyjacielem był dla niego chłopak. Poza tym opowiadając historie, widział uśmiech ukochanego, który w szkole, tak samo jak w Krainie Obdarzonych, był aniołkiem i nigdy nie przeszło mu przez myśl, by kłócić się z nauczycielem, co było na porządku dziennym w czasach szkolnych Sunwoo oraz Jeno.
O cioci jednak białowłosy nie opowiadał już tak chętnie, nie myślał również o niej, chyba że jego wzrok padł na bransoletkę, którą na prośbę Jaemina zostawił na swoim nadgarstku. Wiedział, jak bardzo kobieta poświęcała się dla niego przez dwa lata jego opieki nad nim, jak dużo kosztowało ją znoszenie obojętności swojego siostrzeńca, który ze szczęśliwego dziecka z uroczym uśmiechem obejmującym jego oczy zmienił się w nastolatka mającego wszystko gdzieś. Oczywiście dla Jeno teraz nie było już od dawna zagadką to, dlaczego tak się zachowywał, jednak jego ciocia ostatni raz go widziała wtedy, gdy nie było to dla niego jeszcze jasne. Lecz to wszystko nie miało żadnego znaczenia, ponieważ ani Sunwoo, ani kobieta go przecież nie pamiętali.
- Słuchajcie, ja wiem, że zachowuje się tak, jakby poza Jaeminem świat się dla mnie liczył, ponieważ rzeczywiście coś w tym jest - zaczął Jeno, przerywając pełną wyczekiwania ciszę. - Ale wciąż pamiętam, co zrobił Mark.
- Każdy z nas pamięta, Jeno - odpowiedział Ten, starając się mówić jak najłagodniejszym głosem. - Jednak nie żartujemy sobie z ciebie. Naprawdę możesz się z nimi spotkać.
- Tak teraz? W tym momencie zawołasz Johnny'ego, a ten zabierze mnie do cioci, która będzie na mnie czekać herbatą i ciasteczkami? - spytał Jeno, powątpiewająco prychając po nosem. - A, zapomniałbym. Pewnie jeszcze poprosi mnie, bym zrobił jej lody.
- Mówiłem, żebyśmy na początek wzięli Chenle, ale wy nie. Przecież z Jeno idzie wręcz jak z płatka - mruknął pod nosem Jaehyun, za co dostał kopniaka w kostkę od lidera.
- Nie pomagasz - odpowiedział Taeyong, spoglądając wściekle na chłopaka, po czym przeniósł ponownie wzrok na białowłosego. - Jeno, proszę, uspokój się i zanim jeszcze coś dodasz, daj nam wyjaśnić wszystko.
- Może bym i został, gdyby nie fakt, że Jaemin w każdym momencie może się obudzić, a jednak wolałbym przy nim być, więc chyba się pożegnamy - odparł chłopak, nawet nie ukrywając swojej złości.
CZYTASZ
everyone can fall in love || nomin ||
Fanficsequel do maybe love is not for me || nomin || Minął rok, od kiedy Jeno i Jaemin wrócili do Wioski Obdarzonych, gdzie zostali przyjęci z szeroko otwartymi ramionami przez innych. Radość znów zapanowała w ich krainie i nic zapowiadało tego, że to się...