🌹 6 🌹

1.3K 156 78
                                    

- Już czas - wyszeptał do swojego młodszego przyjaciela Taeyong, klepiąc go lekko po plecach, na co ten pokiwał głową.

Zaraz po tym Chenle z prędkością światła popędził w stronę innych Obdarzonych, dosłownie w ostatniej chwili zatrzymując się przed Renjunem, który z niedowierzaniem pokręcił głową, widząc, jak mało brakowało do ich zderzenia. Powtarzał zielonowłosemu, że ten powinien nad tym popracować, lecz miał wrażenie, że do chłopaka nic nie docierało, ponieważ nie poczynił żadnych kroków w celu poprawy. Jednak szeroki uśmiech Chenle wynagradzał mu chwile grozy, w których obawia się, że jego przyjaciel w niego wpadnie. Na szczęście to się jeszcze nigdy nie zdarzyło.

- Musimy wyprowadzić Nanę - powiedział Chenle do przyjaciół obok niego, którzy spojrzeli na niego ze zdziwieniem, nie będąc przygotowanym na takie wiadomości. - Taeyong nam kazał.

- Chodzi o to, że musimy udekorować wioskę, a Jaemin nie może tego zobaczyć - wyjaśnił Jisung, ponieważ to właśnie nad powodem się zastanawiali chłopcy, a nie nad tym, kto im wydał takie polecenie.

Do urodzin Jaemina został zaledwie jeden dzień i niektórym już zaczął się udzielać stres z nimi związany. Yuta od rana zdenerwowany krążył pomiędzy domkami, próbując znaleźć sobie jakiekolwiek zajęcie i nareszcie mu się to uda, sądząc po tym, że Taeyong szepcze mu coś do ucha, a ten kiwa głową, zaczynając się kierować w stronę Jaemina. Donghyuck nie był od niego lepszy, zważywszy na to, że Doyoung musiał go usypiać poprzedniej nocy, ponieważ przez nadmiar emocji on sam nie potrafił zasnąć, podobnie jak Mark, który w tym momencie czuwał nad czerwonowłosym, zajmując go rozmową.

Lecz o dziwo nawet po Jeno zaczynało być widać napięcie, pomimo iż powiedział im już, że prawdopodobnie nie mieli się o co martwić. Właśnie, prawdopodobnie, ponieważ moc Donghyuck nie dała im ostatecznego potwierdzenie, więc chcąc nie chcąc, i białowłosy się martwił. Teraz jednak na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, kiedy wraz ze swoim chłopakiem, Jungwoo oraz Lucasem grali w karty i pocieszał Jaemina, który niestety kolejny raz przegrał. Widząc wtulonych w siebie chłopców, reszta czuła aż wyrzuty sumienia przez to, że będą musieli przerwać im ich sielankę, nawet jeśli w dobrej wierze.

- Taeyong już się tym zajął - powiedział Jisung do swoich przyjaciół, którzy dopiero wtedy oderwali wzrok od pary i wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że mimowolnie uśmiechali się na ich widok.

- Yuta i Nana, dwaj przyjaciele, z których przynajmniej jeden ma szczęśliwe życie miłosne - wtrącił Mark, który właśnie wraz z Donghyuckiem dołączył do trójki swoich przyjaciół, razem z nimi obserwując, jak brunet podchodzi do swojego ucznia.

- Nana ma jeszcze jednego przyjaciela z problemami w miłości - wyszeptał Jisung do czerwonowłosego, posyłając mu wymowne spojrzenie.

- Lepiej powiedz mi, jaką wymówkę wymyślił Yuta - odparł Donghyuck, modląc się o to, by żaden z innych ich towarzyszy nie usłyszał tego, co przed chwilą mówił niebieskowłosy.

- Raczej jaką Taeyong - mruknął pod nosem chłopak, zakładając ręce na piersi. - Yuta powiedział Nanie, iż podobno nasz kochany lider ma do niego pretensje o to, że za mało ćwiczył. A jak wiadomo...

Jisung nie zdążył dokończyć zdania, ponieważ właśnie wtedy Jaemin wyrzucił z ręki swoje karty i gwałtownie się podniósł z ziemi, a jego przyjaciele już wiedzieli, że Yuta skończył mu wszystko tłumaczyć. Chenle nie wytrzymał z ciekawości i wyrwał się z uścisku Renjuna, który wcześniej przewidział, co ten zamierza zrobić i sekundę później już klęczał obok Jeno, który starał się posadzić swojego ukochanego z powrotem na trawę, głównie dlatego, że nie wiedział o ich planie.

everyone can fall in love || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz