🌹 19 🌹

1K 142 4
                                    

- Nana? - spytał niepewnie Jeno, podchodząc powoli do swojego chłopaka, który przez dłuższą chwilę się nie odzywał, jakby zwyczajnie nie mógł nic z siebie wykrztusić, co nie zdziwiłoby białowłosego.

Jednak za każdym kiedy Jeno robił jeden krok do przodu, Jaemin cofał się o krok, przez co w końcu ten się poddał, woląc zaczekać, aż różowowłosy sam do niego podejdzie, jednak nie zapowiadało się, że zdarzy się to w najbliższym czasie. Jeno widział, jak jego chłopak walczy sam ze sobą, próbują zatrzymać w sobie cały ogień, który nie mógł znieść niewoli, ponieważ emocje chłopaka zabierały mu wolną przestrzeń. Chwilowo różowowłosy kucał, chowając głowę między ramionami, po czym zaczął głośno oddychać, starając się przyswoić do świadomości to, co właśnie usłyszał, choć to zdecydowanie nie było łatwe.

Nastawił się przyjemną wizytę u cioci jego ukochanego, a następnie odwiedzenie Sunwoo, gdzie może nawet zostawiłby Jeno sam na sam z jego przyjacielem, samemu wybierając się na spacer lub wracając do wioski wraz z Markiem i Johnny. W tym dniu miał zamiar nie myśleć o niczym złym, nie powracać do wspomnień, o których wolałby nareszcie zapomnieć, mimo iż wiedział, że jest to prawie niemożliwe, ale przede wszystkim chciał się uśmiechać oraz śmiać wraz z białowłosym z żartów Sunwoo lub ośmieszających historii jego opiekunki. Jednak to wszystko było w tym momencie tak odległe, że chłopak stracił wręcz wszelka nadzieję na to, iż to wszystko może dojść do skutku.

"Grób moich rodziców, rodziców Jeno... nie byłoby ich gdyby nie ja" myślał w kółko Jaemin, cały czas starając się trzymać swoją moc oraz łzy na uwięzi, co zabierało tyle jego sił, że nie dawał rady nic powiedzieć przez chwilę, która dla pozostałej trójki zdawała się być wiecznością.

Mark już chciał podejść do chłopaka, korzystając z tego, że ten nie zwraca na niego większej uwagi, jednak został zatrzymany przez ramię Jeno, które zacisnęło się na jego nadgarstku. Białowłosy pokręcił głową na znak, żeby tego nie robił, ponieważ może pogorszyć sytuację, po czym spiorunował spojrzeniem Johnny'ego, który w tym samym czasie niepostrzeżenie chciał przytulić Jaemina, gdyż serce wręcz mu się krajało na widok młodszego przyjaciela zdającego się przeżywać prawdziwe katusze. I choć ten chłopak posłuchał grzecznie Jeno, Mark nie miał tyle cierpliwości do niego i z zaciętym wyrazem twarzy, przycisnął dłoń do czoła białowłosego, przekazując mu wspomnienie.

◁◁▷▷

- Jeno, o czym ty w ogóle mówisz? Zacznij może od początku - poprosił grzecznie Johnny, opierając brodę na dłoni, dając znać, że tym razem skupi się bardziej na słowach chłopaka.

- Taeyong właśnie powiedział mi o tym, że jest szansa, iż będę mógł się wybrać z Naną do normalnego świata, tak jak ty to robisz na co dzień, by odwiedzić moją ciocię oraz przyjaciela - wyjaśnił powoli białowłosy, mówiąc do chłopaka, jakby był małym dzieckiem.

- Więc dlaczego przyszedłeś z nami o tym rozmawiać? Od kiedy jesteśmy pierwszymi osobami, którym się zwierzasz? - spytał Mark, wciąż nie rozumiejąc, dlaczego chłopak ich do siebie zawołał, przerywając im ich sielankę.

- Nie jesteście nimi - stwierdził Jeno, wzruszając ramionami, po czym uśmiechnął się krzywo. - Ale za to jako jedyni będziecie mogli mi pomóc zrealizować mój pomysł.

- Mamy się bać? - zaśmiał się Johnny, już po chwili wiedząc, że zdecydowanie nie powinien był się z tego śmiać. - W czym mamy ci pomóc?

- Chciałbym, byście znaleźli groby rodziców moich i Nany, po czym w odpowiedni dzień, zabrali nas tam - odparł Jeno pewnym siebie głosem, wzbudzając szok o przyjaciół, którzy całkowicie się tego nie spodziewali.

everyone can fall in love || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz