- Jak rozumiem, nie mogę pisnąć nawet słówka Taeyongowi - zaśmiał się Kun, kiedy obejrzawszy rozciętą brew białowłosego, ten wyjaśnił mu, jak to się stało.
- Możesz mówić - odparł Jeno, lekceważąco machnąwszy ręką na przyjaciela. - Wydaje mi się, że kiedy mnie do niego wysłał, spodziewał się takiego zakończenia.
- Nic dziwnego, że skierował się aż do ciebie - mruknął Kun, przyglądając się również rękom chłopaka. - Mark zachowywał się okropnie i boję się, co by było, gdyby taki stan utrzymywałby się dłużej.
Jeno nie zdążył nic odpowiedzieć chłopakowi, ponieważ ten w tym samym momencie z niezadowoleniem pokręcił głową, zobaczywszy zadrapane knykcie chłopaka. Białowłosy od razu poczuł na swoim ramieniu dłoń Jaemina, który czuł się, jakby to jego bardziej bolały rany ukochanego, niż samego chłopaka i uśmiechnął się do niego pokrzepiająco. By chłopakowi nie zrobiło się przykro, Jeno odwzajemnił uśmiech, choć wciąż uważał, że niepotrzebnie dał się zaciągnąć różowowłosemu do domku Kuna, ponieważ jego rany i tak były na tyle mało, że za kilka nie byłoby po nich śladu.
- Jeno, nie marudź, tylko dziękuj za tak troskliwego chłopaka - stwierdził Kun, kiedy białowłosy powiedział im swoje przemyślenia i umieścił swoją dłoń nad rękami chłopaka. - Poza tym po rozciętej brwi blizna mogłaby ci zostać.
- Wyglądałbym tak... - Jeno przerwał w połowie zdania, kiedy z jego gardła wydobywał się syk, po tym, jak starszy chłopak użył na nim swojej mocy, po czym skierował dłoń do jego twarzy. - Tak samo dobrze. Myślałem, że masz leczyć, a nie ranić?
- A więc jednak cię coś boli? - spytał Kun z udawanym zdziwieniem i zaśmiał się razem z Jaeminem, który chwycił już wyleczone dłonie ukochanego w swoje. - Skoro poczułeś szczypanie, znaczy, że zadziałało.
- Zawsze trochę boli, gdy jesteśmy leczeni - potwierdził Jaemin z uśmiechem, a następnie zmarszczył brwi, uświadomiwszy sobie coś. - Kun jeszcze nigdy wcześnie cię nie leczył?
- Jakoś nie było okazji - wymruczał Jeno, zaciskając dłoń na swoim udzie, by tym razem nie wydać z siebie żadnego dźwięku z bólu, choć uczucie łączącej się skóry na jego brwi było co najmniej nieprzyjemne.
- W końcu bójki wśród nas nie są zbyt częste - dodał Kun, po czym klasnął dłońmi, gdy skończył robić swoje, a na twarzy białowłosego nie została nawet najmniejsza ranka. - Gotowe. I liczę, że w najbliższym czasie cię nie zobaczę tutaj.
- Cóż, jeśli Markowi coś znowu nie odbije, to trochę sobie na mnie poczekasz - zapewnił go z uśmiechem Jeno, po czym wstawszy, objął ramieniem swojego chłopaka w talii.
- Dziękujemy, Kun - powiedział na pożegnanie Jaemin, widząc, że jego chłopak nie ma zamiaru podziękować, i posłał uśmiech do starszego chłopaka, który jedynie machnął na nich ręką, dając znak, że dla niego to była drobnostka.
Różowowłosy jednak nie zdążył dodać nic więcej, ponieważ jego chłopak właśnie zatrzasnął za nimi drzwi wejściowe domku, po czym razem z nim zaczął iść w stronę łąk, gdzie znajdowała się większość Obdarzonych, ale też byli pewni, że znajdą miejsce jedynie dla ich dwójki. Jednak nogi Jaemina mimowolnie skręcały w stronę swojego domku i choć Jeno co jakiś czas ze śmiechem musiał powstrzymywać ukochanego od podążania w tamtą stronę, różowowłosy wciąż próbował z nim walczyć, nawet jeśli od początku wiedział, że ta walka jest przegraną. W końcu Jeno zatrzymał się i wykorzystując zdumienie swojego chłopaka, chwycił go w pasie, po czym podniósłszy go, przełożył go przez swoje ramię.
- Jeno! Postaw mnie - jęknął błagalnie Jaemin, nawet nie próbując się szarpać z białowłosym, jednak ten jedynie cicho się zaśmiał i poklepał uda swojego chłopaka.
![](https://img.wattpad.com/cover/175041389-288-k152558.jpg)
CZYTASZ
everyone can fall in love || nomin ||
Fiksi Penggemarsequel do maybe love is not for me || nomin || Minął rok, od kiedy Jeno i Jaemin wrócili do Wioski Obdarzonych, gdzie zostali przyjęci z szeroko otwartymi ramionami przez innych. Radość znów zapanowała w ich krainie i nic zapowiadało tego, że to się...