Rozdział 27

468 74 106
                                    

Anže wziął kolejny już łyk whisky, krzywiąc się przez mocny smak alkoholu. Odstawił butelkę na stolik w salonie i oparł się o kanapę. Jeszcze nie czuł skutków picia, ale wiedział, że te niedługo się pojawią. I dążył do tego, bo na trzeźwo nie był w stanie znieść myśli o tym, co się stało. Chciał jak najszybciej zapomnieć o Cene i pozbyć się tego nieprzyjemnego bólu w klatce piersiowej, gdy o nim myślał.

Po chwili napił się znów i wyjął swój telefon. Otworzył galerię zdjęć i zaczął je przeglądać. Większość z nich przedstawiała jego i Cene. Znów poczuł łzy w oczach, ale nie przestał przeglądać fotografii. Rozpaczliwie chciał cofnąć czas i naprawić wszystko. Nie chciał ranić Cene i czuł się beznadziejnie ze świadomością, że to zrobił. Bo kochał go ponad wszystko i zależało mu na jego szczęściu bardziej, niż na sobie samym.

Pociągnął nosem i schował komórkę do kieszeni bluzy. Chciał komuś się wygadać, ale tracąc Cene, stracił też przyjaciół, czyli Andraža i Nastję. Wiedział, że ci będą po jego stronie. Znowu został sam. Nie miał nikogo. I znów był zagubiony.

Z zamyślenia wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi. Nawet nie ruszył się z miejsca, żeby chociaż sprawiać pozory, że nic się nie stało. Stracił wszystko i było mu obojętne, że jego ojciec się o tym dowie.

— Cześć, Anže – mruknął mężczyzna, gdy wszedł do salonu. 

Na początku nie zwrócił uwagi na stan syna. Dopiero, gdy odłożył torbę, spojrzał na niego i zmarszczył brwi.

— Czy ty pijesz? – spytał, wskazując na butelkę.

— No... – chłopak wzruszył ramionami i spojrzał w bok. 

— Hej... – mężczyzna usiadł obok syna. – Powiedz co się dzieje. 

— Po co? – prychnął. – Nawet cię to nie interesuje. 

— Anže... – westchnął, ostrożnie dobierając słowa. – Wiem, że nie byłem dobrym ojcem, ale chcę to naprawić. Staram się. 

— Tak? To czemu mi nie powiedziałeś?! – krzyknął Anže, wprawiając swojego ojca w zaskoczenie.  

— Ale o czym?

— O tym, że robisz reklamę, którą miał zrobić Prevc. 

— Przecież sam kiedyś mówiłeś, że nie interesuje cię moją praca. Poza tym... Tak działa konkurencja. 

— Nie! Ty działasz poza jakimiś schematami!

— Anže, uspokój się. O co ci...

— Nie uspokoję się! – przerwał mu – Zniszczyłeś mi życie, rozumiesz?!

— Ja naprawdę nie wiem o czym ty mówisz – westchnął mężczyzna i przetarł twarz dłonią.

— O Prevcu.

— A co z nim? Kolegujesz się z jego synem? Jesteś z jego córką?

— Boże... – Anže zaśmiał się histerycznie i wstał.

Zaczął chodzić w te i z powrotem po całym salonie. Już nie panował nad sobą i swoimi słowami. 

— Ty naprawdę jesteś ślepy – szepnął.

— To olśnij mnie. O co ci, do cholery, chodzi?

— Tato... – odwrócił się w jego stronę i spojrzał w jego oczy. – Jestem gejem.

Po jego słowach jego ojciec zamarł i uniósł brwi, kompletnie zszokowany.

— Coś ty powiedział?

Bad Love || PranišekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz