Rozdział 23

602 73 20
                                    

Rano Anže obudził się jako pierwszy. W ogóle nie spał zbyt dobrze tej nocy, dlatego zaraz po przebudzeniu, chciał przytulić się do Cene. Gdy już się zorientował, że Prevca nie ma obok, podniósł się na rękach i zaczął się rozglądać po domku. Był w nim sam. Z jakiegoś powodu ten fakt mocno go zdenerwował i wystraszył. Jeszcze większy stres poczuł, słysząc, że ktoś wspina się po szczeblach drabinki, a kiedy zobaczył, że to Cene, odetchnął. 

— Gdzie byłeś? – spytał szybko.

— Siku – odparł Prevc, z lekkim uśmiechem, siadając obok chłopaka i przykrywając się kocem.

Ten jeszcze przez kilka sekund patrzył na niego z zaskoczeniem, a potem położył się i odetchnął z ulgą.

— Co się stało? Myślałeś, że uciekłem? – spytał z rozbawieniem Prevc.

— Nie wiem – przyznał zgodnie z prawdą Anže.

Spojrzał na wciąż rozbawionego chłopaka, po czym objął go w pasie i przyciągnął do siebie, mocno go tuląc.

— Nie lubię, kiedy ciebie nie ma obok. 

Cene zaśmiał się cicho, ale szybko spoważniał. Zaczynał podejrzewać, że coś jest nie w porządku. Zamiast jednak pytać wprost, nachylił się nad Anže i przykładając dłoń do jego policzka, czule go pocałował.

— Zawsze będę obok – wyszeptał, patrząc mu w oczy z delikatnym uśmiechem.

Później przytulił się do Laniška i dłonią jego włosy. Ten pomyślał, że nic innego w życiu nie jest mu potrzebne.

Leżeli w ten sposób przez długi czas, nie rozmawiając ze sobą, a po prostu ciesząc się swoją bliskością. W końcu jednak żołądek Anže zaczął domagać się jedzenia, na co Cene się roześmiał.

— Chodź, trzeba coś zjeść – stwierdził radośnie.

Usiadł i pociągnął drugiego chłopaka za rękę, by ten również się podniósł. Anže spojrzał na niego z niepewnością.

— Twoi rodzice są w domu?

— Wszyscy są. Ale nie musisz się przejmować. Nikt nie ma nic przeciwko tobie.

Anže uśmiechnął się i ostatecznie się zgodził. Spakowali swoje rzeczy i ruszyli do domu chłopaka. Po drodze Cene spojrzał niepewnie na drugiego Słoweńca i chwycił go za rękę. Odetchnął z ulgą, gdy ten bez wahania ją przyjął, uśmiechając się lekko.

Gdy dotarli do domu Prevców, pani domu przygotowywała śniadanie. Chłopcy po cichu weszli, zostawili rzeczy i podeszli do kuchni.

— Cześć mamo – powiedział z uśmiechem Cene.

— Dzień dobry – dodał od razu Anže.

Kobieta odwróciła się w ich stronę lekko zaskoczona, ale w końcu uśmiechnęła się.

— Cześć chłopcy. Przyszliście na śniadanie?

— Tak – zaśmiał się Cene. – Pomóc w czymś?

— Właściwie mam wszystko zrobione, tylko wystarczy rozstawić talerze. 

Syn od razu pokiwał głową i z pomocą Anže zaczął to robić. Już po chwili zaczęła do nich schodzić cała rodzina. Najpierw dziewczyny z Domenem, rzucając nowej osobie w domu podejrzliwe spojrzenia, później Peter, który po prostu się uśmiechnął i na końcu ojciec Cene. Przywitał Anže nieco chłodnym spojrzeniem, jednak ostatecznie odpowiedział na "dzień dobry".

Wszyscy usiedli przy stole i zaczęli jeść. Lanišek czuł się dziwnie, słysząc ich wesołe rozmowy. U niego zazwyczaj trwała cisza, czasami przerywana jakimiś uwagami. 

Bad Love || PranišekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz