Spokojny Lanišek okazał się świetnym wspólnikiem do projektu. Nie odzywał się za dużo, ale za to sporo zrobił, przez co skończyli po dwóch godzinach. Cene chciał jeszcze wytłumaczyć mu co i jak z tymi tkankami, ale Anže stwierdził, że dzisiaj już za dużo wiedzy przyswoił.
— Mogę zostać na noc? – spytał niespodziewanie.
Jeśli ktoś myślał, że widział Cene zaskoczonego, to zdecydowanie nie widział go w tej sytuacji. Spojrzał na Laniška z niedowierzaniem, jak na zupełnie innego człowieka.
"Ogarnij się. To twój wróg numer jeden, rywal, zwykły dupek" - mówił jego rozum.
Jednak u Prevców zawsze szło się za głosem serca. Dlatego westchnął i zgodził się. Co z tego, że pewnie zginie z rąk rodziców i Petera? Trzeba pomóc ludziom w potrzebie.— Jeśli to kłopot...
— Nie, w porządku – uśmiechnął się Cene. – A... Coś się stało?
Ugryzł się w język, ale było za późno. Ciekawość wzięła górę nad rozumem.
— Ojciec – powiedział cicho Anže i spojrzał w okno.
— Pokłóciliście się? – spytał niepewnie Cene, chociaż tak naprawdę nie miał pojęcia, co mogło się kryć za tym hasłem.
Anže spojrzał na niego chłodno i chociaż w pierwszej chwili miał ochotę kazać mu się nie wtrącać w nie swoje sprawy, zrezygnował z tego. W spojrzeniu Prevca było coś, czego nie potrafił nazwać. Coś, co sprawiało, że im dłużej patrzył w jego oczy, tym lepiej się czuł. Zdecydowanie wzbudzały zaufanie.
— On jest... – zaczął Lanišek, wbijając wzrok w podłogę. – ambitny.
Zamilkł na chwilę, zdając sobie sprawę, że nie tylko właśnie się przed kimś otwiera, ale w dodatku tym kimś jest Prevc. Chłopak, którym od zawsze gardził. A jednak nie był w stanie walczyć z chęcią opowiedzenia mu o swoim ojcu. Przez tyle lat zawsze trzymał wszystko w sobie, że gdy w końcu dostał szansę zrzucenia z siebie tego ciężaru, musiał z tego skorzystać.
— Nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś może być od niego lepszy pod jakimś względem. Dlatego, kiedy dowiedział się dzisiaj, że pomagasz mi w nauce... Co go to w ogóle interesuje, zawsze miał wyjebane na to, co robię. Obchodzi go tylko jego firma i to, żeby czerpać z niej jak największe zyski. No i żeby powkurwiać twojego tatę. Mnie ma głęboko w dupie, od czasu...
Przerwał czując, że za chwilę zacznie mu się załamywać głos. Przygryzł dolną wargę i odwrócił wzrok od Cene, który przez cały czas słuchał go z uwagą i troską w oczach. Prevc skutecznie ukrywał zaskoczenie wywołane faktem, że Anže nagle zaczął tak dużo o sobie mówić. Widząc, jak bardzo jest roztrzęsiony, przysunął się do niego i delikatnie go przytulił. Zrobił to tak, by go nie przestraszyć. Ten co prawda nie odwzajemnił uścisku, ale też go nie odtrącił. Siedział tak, nie za bardzo wiedząc co myśleć. Miał totalny mętlik w głowie. Czuł, że powiedział za dużo, ale też było mu lżej na sercu. Nie mógł jedynie pojąć, dlaczego postanowił powiedzieć to akurat Prevcowi, który mógłby bez problemu wykorzystać każdą informację na jego temat. Coś mu jednak mówiło, że tego nie zrobi.
— Czasami mam dość wszystkiego – szepnął. – Zastanawiam czy ludzie byliby szczęśliwsi, gdyby mnie nie było.
— Nie mów tak. Nigdy – powiedział stanowczo Cene. – Nie ma ludzi bez wad i problemów. Wszyscy je mają. Tak samo jak zalety i swoją wartość.
Anže nie odpowiedział. Tylko westchnął ciężko i wbił wzrok w ścianę. Cene wiedział, że to znak, że powinien zakończyć tę rozmowę.
Wstał z ziemi i wyciągnął rękę w stronę Anže. Chłopak najpierw spojrzał na nią podejrzliwie, ale po chwili ją chwycił. Prevc pomógł mu wstać i wskazał na łóżko.
![](https://img.wattpad.com/cover/159960477-288-k348296.jpg)
CZYTASZ
Bad Love || Pranišek
FanficCene Prevc jest ambitnym nastolatkiem, odnoszącym sukcesy zarówno w szkole, jak i karierze skoczka narciarskiego. Wychowany w dużej, kochającej rodzinie i otoczony przyjaciółmi, prowadzi szczęśliwe życie. W jego otoczeniu znajduje się jednak osoba...