Epilog

785 69 75
                                        

Zapiął ostatni guzik czarnej koszuli i przeglądnął się w lustrze. Wyglądał dobrze. Lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej. Brak stresu i porzucenie wszelkich używek dobrze na niego wpływało. Był szczęśliwy i miał przed sobą świetną przyszłość. Choć niewiele brakło, by odrzucił tę szansę i znów stoczył się na dno.

— Skarbie, musimy już iść.

Spojrzał na stojącego tuż przy nim Cene i kiwnął głową, chwytając go za dłoń. Właśnie miał ostatecznie miał pozostawić za sobą swoją przeszłość.

Wyszli z domu Prevca i poszli przed siebie. Trzymali się za ręce, choć nie rozmawiali prawie wcale. Cene nawet nie wiedział co mógłby powiedzieć. A Anže wolał się wsłuchiwać w odgłos śpiewających ptaków. Dzień był wyjątkowo piękny i ciepły.

Nie wiedział, co myśleć. W sumie nie myślał o niczym. Po prostu szedł, ze swoim ukochanym obok niego, gotowy na to, co miało się zdarzyć.

Ten dzień był naprawdę ładny. Słońce grzało przyjemnie, choć lato już się kończyło. Nawet dzieci nie odczuwały, że niedługo muszą iść do szkoły. Biegały tylko i krzyczały, spędzając popołudnie na zewnątrz.

Anže i Cene dotarli pod olbrzymią, mosiężną bramę. Lanišek zaczął odczuwać jakiś rodzaj stresu. Właśnie miał zakończyć pewien etap w swoim życiu. Był na to gotowy, więc wziął głęboki wdech i wszedł na teren otoczony aurą ogromnego smutku i żalu.

Nagrobki tutaj były różnej wielkości i porozrzucane niesymetryczne, jakby komuś nie zależało na estetyce. Ta część cmentarza należała była zdecydowanie mniej zadbana i wręcz odstraszająca.

Przemierzali kolejne metry, aż dojrzeli księdza, który odmawiał już modlitwę nad zjeżdżającą do piachu trumną. Anže nie chciał przyjść na mszę, ani na całą ceremonię. Pragnął się tylko pożegnać, nie tylko z bliską niegdyś dla niego osobą, ale przede wszystkim z przeszłością. 

Stali przez chwilę w ciszy, obserwując tak smutne dla niektórych wydarzenie. Oprócz nich była jeszcze tylko jedna osoba. Rudowłosy chłopak, ledwo trzymający się na nogach przez zbyt dużą dawkę narkotyków. 

— Nie podejdziesz pożegnać się z Toby'm? – szepnął Cene, patrząc uważnie na Anže.

Ten pokręcił przecząco głową. Próbował być silny. Próbował udawać, że śmierć blondyna jest tylko kolejnym zakończeniem tego złego etapu w jego życiu. Ale nie potrafił w ten sposób do tego podejść. I nie potrafił ukryć tego przez Prevcem, który zauważył łzy płynące po policzkach jego chłopaka. 

Westchnął ciężko i przytulił go mocno, przesuwając dłoń po jego plecach. 

— Skarbie, próbowałeś mu pomóc – powiedział cicho. – Zrobiłeś co mogłeś. 

 — Wiem... Nie mam pretensji do siebie – stwierdził Lanišek i odsunął się, patrząc Prevcowi w oczy. – Ale on wcale nie musiał umrzeć. W jego życiu zabrakło kogoś takiego, kim ty jesteś dla mnie. Gdybyś się nie pojawił, skończyłbym jak on. I to jest cholernie przybijające, bo… Tak jak ty potrafiłeś dostrzec we mnie coś dobrego, tak ja dostrzegałem jakąś cząstkę dobroci w nim. Ale nie byłem tym, który potrafiłby ją uwolnić. On nigdy nie spotkał takiej osoby.

Cene uśmiechnął się smutno i spojrzał na trumnę. 

— Kochałeś go – stwierdził, choć bez żalu, czy pretensji. 

— W pewnym sensie tak – odparł Anže, po czym chwycił Cene za dłoń i ścisnął ją. – Ale to było bardzo niszczące uczucie. Jeżeli to, co do niego czułem, można nazwać miłością, to była to bardzo zła miłość. Moją prawdziwą, dobrą miłością jesteś ty. Nikt inny. I to się nigdy nie zmieni.

Wymienili czułe spojrzenia, po czym Anže rozejrzał się dookoła i westchnął. 

— Chodźmy stąd – stwierdził ciągnąc Prevca za rękę w stronę wyjścia z cmentarza. – Już jest po wszystkim. To koniec. 

— Nie, Anže – odparł Cene, zatrzymując swojego chłopaka. Chwycił go oburącz za twarz i przybliżył się do niego. – To jest początek. Nasz wspólny start od nowa.






__________________________________

Od WinterDream00

Właśnie nadszedł dzień, w którym wstawiliśmy epilog. Z jednej strony naprawdę się cieszę, bo dotrwałam w czymś do końca (a Ci, co kiedyś czytali moją twórczość wiedzą, że często przerywałam opowiadania, albo je usuwałam). Z drugiej jednak strasznie mi smutno, bo współpraca z Kurolilly była jedną z najlepszych i przyniosła owocne efekty. Zdobyłyśmy naprawdę duże grono czytelników. Dziękujemy Wam za wszystkie gwiazdki i komentarze, które ja osobiście uwielbiałam czytać.

Kolejne ogłoszenie ode mnie to takie, że miałam zacząć pisać od nowa na starym koncie _-_Goner_-_ i nawet jest tam już opublikowane opowiadanie, ale... No właśnie. Jak to ja, straciłam motywację i nie wiem, czy dam radę coś napisać. W tym roku mam maturę, a później studia i niby trzeba wziąć się za siebie. Muszę wszystko przemyśleć, ale jeśli miałabym coś napisać, to zapraszam właśnie na to konto ----> _-_Goner_-_

Dziękuję Wam za wszystko,
~ WinterDream00❤️

Od Kurolilly

Ja od siebie chce dodać, że jest mi cholernie smutno, że to ff dobiegło końca, bo pisanie go było niesamowicie przyjemne i uwierzcie, że dostarczało tyle samo emocji, ile Wam czytanie. Też nie raz miałam wrażenie, że zaraz się rozryczę, zwłaszcza przy tych ostatnich fragmentach, kiedy już pisałam "jebać Cene, niech Anže zostanie z Tobym" 😂 I jestem mega szczęśliwa, że wszystko udało nam się tak, jak planowałyśmy, a jednocześnie było dużo spontaniczności, więc dla mnie, jako osoby, która pierwszy raz pisała coś z kimś, było to mega pozytywne i ciekawe doświadczenie. Także WinterDream00 dziękuję za zaproponowanie mi współtworzenia tej książki, a wszystkim czytelnikom za komentarze, gwiazdki, tak duży odzew i jeszcze jednej osobie za największą aktywność i niejednokrotne wywoływanie u mnie napadów śmiechu swoimi komentarzami. Nie oznaczę jej tutaj, bo się ociąga i ma jeszcze trochę rozdziałów przed sobą, więc nie będę jej spoilerować, trafi tu w swoim czasie 😂
No, to jeszcze raz dzięki i w ogóle kocham 💖

~ Kurolilly

P.s. Tak wygląda ranking po zakończeniu opowiadania ^^

 Tak wygląda ranking po zakończeniu opowiadania ^^

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bad Love || PranišekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz