Amy obudziła się kiedy było jeszcze ciemno. Spojrzała na zegarek nad biurkiem. 4:23 super, teraz już na bank nie zasnę...- Pomyślała i westchnęła. Rozejrzała się po pokoju. Jej wzrok zatrzymał się na rysowniku. Powoli podeszła do niego i otworzyła na stronie z wczorajszym szkicem. Wysunęła szufladę, po czym wyjęła z niej akwarele. Skupiła się na pięknym widoku i zaczęła przenosić kolory, z głowy ,na papier.
W trakcie rysowania przerwała na chwilę i spojrzała na swoje dzieło, była z niego jeszcze bardziej dumna niż przedtem. Uśmiechnięta, sprawdziła która godzina i szybko wrzuciła rysownik do szafki i pobiegła do łazienki się przebrać.
Chwilę potem weszła do kuchni i westchnęła widząc żółtą karteczkę na stole.
Jesteśmy z tatą w pracy. Wczoraj nie zdążyłam ci powiedzieć, że będziemy wychodzić wcześniej niż kiedyś.
Przytulaski Mama <3.
Szatynka zgniotła kartkę i wyrzuciła ją do śmietnika. Była jednocześnie zła i smutna. I chyba już naprawdę będę sama.
<*>
Właśnie wyszła z metra, kierując się do szkoły. Kiedy weszła do budynku, do jej uszu dotarł hałas korytarza. Zdezorientowanie i smutek szybko pojawiły się na jej twarzy, zanim zdążyła je zamaskować obojętnością, zauważył je pewien chłopak.
-Hej.
Dziewczyna odwróciła głowę w stronę z, której to usłyszała.
-O... cześć Peter. -uśmiechnęła się lekko, widząc kogoś chociaż trochę znajomego.
-Nie mówiłaś mi, że będziesz chodzić do tej szkoły.
-Bo nie pytałeś. -z rozbawieniem wzruszyła ramionami.
-Heeej... może mnie przedstawisz Peter. - powiedział nieduży azjata, do nich podchodząc.
-Emm... jasne, Amy to Ned.
Podali sobie dłonie na powitanie. Ned sekundę potem dwuznacznie poruszył brwiami w stronę przyjaciela, a ten w odpowiedziprzewrócił oczami. Chyba myślał, że nie widzę...
Spojrzała na nich pytającym wzrokiem na co azjata się zaśmiał, a Peter ze zdenerwowaniem podrapał się po karku.
-To... może pokarze ci gdzie jest sekretariat? -zapytał niepewnie.
-Byłoby miło.- zachęcająco uśmiechnęła się dziewczyna.
Chwilę później szli korytarzami szkoły do sekretariatu. Przed samymi drzwiami Ned odszedł mówiąc, że ma coś ważnego do zrobienia. Pani za biurkiem podała plan, numer i kod do szafki.
-To zaraz obok mojej. -zaśmiał się Peter.
Ma naprawdę ładny uśmiech... i te oczy... STOP! NIE! CZEKAJ! ANULUJ! O czym ty myślisz?!
Weszli do sekretariatu, a ona w myślach strzeliła sobie z liścia. O czym ja myślę? Przeszli się do szafki, a ona schowała do niej książki.
-W planie mam teraz, angielski. - powiedziała patrząc na kartkę. -A potem fizyka. - jęknęła. Nieeeeeeeee...
-Też wtedy mam fizykę. - odpowiedział znowu się uśmiechając. Taaaaaaaaak!
Mimo wewnętrznego szczęścia (może nawet zacieszu) powiedziała tylko:
-Fajnie.
Od razu ruszyła na lekcje, nawet na sekundę nie odwracając się do chłopaka. Usłyszała z tyłu westchnięcie, ale się nie zatrzymała. Na twarz wkradł jej się mały, może minimalnie złośliwym uśmieszek.
Lekcje minęły jej zadziwiająco szybko. Zanim się obejrzała, siedziała w klasie na ostatniej godzinie tego dnia- chemii. Był to kolejny przedmiot na, który chodziła z Peterem, ale także i Nedem. Strasznie jej się nudziło. Nauczycielka miała niewyobrażalnie monotonny głos, a ściany przyozdobione wzorami nie za bardzo przyciągały uwagę. Prawdopodobnie zasnęłaby, gdyby nie ostrzegawcze szturchnięcie. Spojrzała pytająco na szatyna, a ten wskazał na nauczycielkę.
-Adams, proszę uważaj. - wzrok był karcący, jednak wiedząc że był to jej pierwszy dzień miała „taryfę ulgową".
Dziewczyna prychnęła pod nosem starając się skupić na tablicy. Mimowolnie zerknęła na chłopaka obok. Ten był jednak pochylony i ze skupieniem mieszał coś w szufladzie biurka.
Czyżby amfetamina?
-Hej, Peter. Co robisz? -po tym pytaniu, tak szybko zatrzasnął szufladę i spojrzał na nią z takim przestrachem, że musiała zasłonić ręką usta, żeby nie parsknąć śmiechem. Widząc jej rozbawienie odetchnął z ulgą, na co jeszcze bardziej chciało jej się śmiać.
Nauczycielka spojrzała na nią i już miała ją ochrzanić, ale w ostatniej chwili uratował ją dzwonek. Uśmiechnięta wyszła z sali kierując się do swojej szafki.
-Idziesz gdzieś po lekcjach?- dobiegł do niej szatyn, otrzepując dłonie z jakiegoś proszku.
-Nie. Raczej za słabo znam dzielnice.
-Może chcesz iść na czekoladę ze mną, Nedem i Michelle. Przy okazji poznasz okolicę.
-Michelle ?
-A, jeszcze je nie znasz... To koleżanka. - powiedział uśmiechnięty.
Może cos więcej? Na tą myśl lekko spochmurniała. Dlaczego? Ledwo go znam. Przecież może się spotykać z kim chce. A, mnie nie powinno to obchodzić...
-Ta, czemu nie.
Wyjęła kurtkę i przyjrzała się chłopakowi siłującemu się z szafką. Miał lekko przydługie włosy, które trochę opadały mu na oczy. Dopiero teraz zwróciła, też uwagę na jego dość widoczne mięśnie, które opinała koszulka. Nieświadomie przegryzła wargę, a kiedy odwrócił się w jej stronę szybko się opanowała posyłając mu uśmiech. W myślach po raz kolejnych strzeliła sobie z liścia. I to dość porządnie.
Skierowała się za nim do wyjścia. Przed samymi drzwiami stał Ned z jakąś dziewczyną. Pewnie Michelle.
-Cześć. Michelle, - przywitała się dość wysoka, mulatka. Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć że naprawdę wolałaby robić cokolwiek innego, niż stać tutaj przed szkołą.
-Eh... Hej, jestem Amy.
Po tym krótkim przedstawieniu zapadła dość niezręczna cisza. Przerwał ją Ned klaszcząc w dłonie i rzucając:
-To co, idziemy?
-----------------------------------------
Wybaczcie, że tyle nic nie publikowałam, ale brak weny daje się we znaki :( . Dodatkowo mój mózg odmawia współpracy
Dzięki Tojaaania za rysunek 😝
CZYTASZ
Her superpower [ZAWIESZONE] ||Peter Parker
FanficW New Yorku pojawia się nowa bohaterka- Yoso. Nikt nie wie kim jest, skąd przyszła i czy na pewno chce pomagać ludziom. Ściąga to uwagę paru dość ważnych i wyjątkowych osób... Moja pierwsza książka więc proszę o wyrozumiałość. 😉 Okładka: XXXMoniXXX...