Nocy, której przyjechali do miasta spali u jakiejś dalekiej ciotki od strony brata matki, kuzyna ciotecznego stryja, psa wujka, o której nigdy wcześniej Amy nawet nie słyszała. Do nowego mieszkania mieli wprowadzić się dzisiaj około popołudnia. Teraz siedzieli całą rodziną przy stole.
-To niesamowite, że dzisiaj praktycznie zaczynamy nowe życie. - cała w skowronkach powiedziała Nicole. Jednocześnie przeglądała oferty pracy. Kiedy wyjeżdżali rzuciła dotychczasową posadę. Przecież „kto w tak dużym mieście nie będzie potrzebował księgowej?"
-Ja nie mogę się doczekać naszego nowego domu. -odpowiedział Mark. -A ty Amy?
-Mhm...-mruknęła tylko w odpowiedzi dziewczyna. Jeszcze nie do końca pogodziła się z wyjazdem. Zdecydowanie wolałaby się obudzić i dowiedzieć się, że to tylko sen. A raczej koszmar.
-Nie bądź zła. Wiesz, że nie zrobiliśmy tego bez powodu.
Szatynka w odpowiedzi tylko przewróciła oczami. Mówili jej to dużo razy. Takie dużo, przez wielkie "D" wielkości statuy wolności.
Po śniadaniu zanieśli do auta swoje torby, które wzięli na nocowanie. Chwilę potem, już siedzieli w samochodzie jadąc do nowego mieszkania. Chmury zasłaniały słońce przez co było trochę ponuro. Dodatkowo w radiu leciała jakaś wolna i smutna piosenka. To wszystko opisywało nastrój Amy. Brakowało tylko strasznej ulewy i grzmotów. Wtedy siedziałabym patrząc w okno i udając, że jestem w jakimś teledysku. Przez tą myśl kącik ust dziewczyny lekko się uniósł.
-Tak w ogóle, to w jakiej dzielnicy mamy mieszkać? -mruknęła szatynka.
-Queens.- odpowiedział jej tata.
-Super...- wyobrażałam sobie Manhattan albo chociaż Brooklyn... Zapamiętać, NIGDY nie wyobrażać sobie czegokolwiek co mówią rodzice.
Kiedy się zatrzymali Amy zobaczyła, z wyglądu dość znośny, blok. Ciężko było określić jego wiek. Pomalowany był głównie na beżowo, z dodanymi elementami ceglanymi. Mimo to w paru miejscach widać było odpadającą farbę. Przez pół budynku piął się bluszcz, wchodzący na ramy niektórych mniej zadbanych okien. W jednym z nich, siedziała staruszka, obserwująca wszystko dokładniej niż pewnie nie jeden monitoring.
Nicole wzięła głęboki wdech po naciągnęła na twarz szeroki uśmiech i powiedziała. -
-Teraz to tu będziemy mieszkać.
Dziewczyna tylko lekko się skrzywiła i weszła do budynku za matką. Stan korytarza nie był zachwycający. Większość tynku także postanowiła się przeprowadzić i aktualnie zajmowała dużą część podłogi pod ścianami. Same kamienne schody wydawały się porządne, jednak ich boki też się sypały. Nowe mieszkanie Adamsów znajdowało się na samej górze. Windę właśnie naprawiali. Zarąbiście... dzisiaj AKURAT, kiedy wszystko musimy wnieść kilka pięter, to winda nie działa... ekstra...
Kiedy całą trójką weszli po schodach z większością bagaży i otworzyli drzwi Amy zobaczyła wygląd jej nowego domu. Z podłużnego, ale szerokiego przedpokoju było wejście do dużego salonu połączonego z otwartą kuchnią z wyspą. Sporą część ściany, zajmowały potężne okno, wpuszczając trochę naturalnego, popołudniowego światła. W korytarzu na lewo od dużego pokoju, znajdowało się troje drzwi, które prowadziły do łazienki, sypialni rodziców i dziewczyny. Na samym środku mieszkania stały kanapa, fotele, krzesła oraz pudła z rzeczami, które postanowili zabrać ze starego domu.
-Ja z tatą przejrzymy meble i zadzwonimy do ekipy od przeprowadzek, żeby je poukładać. Może zobaczysz jaki będziesz miała pokój? – z powiedziała Nicole, odwracając się do salonu. Zaczęła się rozglądać z rosnącym uśmiechem.
Gdzie ona trzyma to całe szczęście? W skarpetkach? – pomyślała szatynka i skierowała się do ostatnich drzwi. Pytanie za tysiąc punktów.... (dramatyczna muzyka) czy dobrze trafie?
Kiedy przekroczyła próg, jej oczom ukazał się nie mały pokój z oknem wychodzącym na miasto. Można by pomyśleć, że to musi być okropnie jednak na ostatnim piętrze widok był świetny.
Pod ścianą stało już jej łóżko jak i naprzeciwko szafa. To zdecydowanie można zaliczyć do plusów. Pomyślała dziewczyna przechodząc przez drzwi, które też znajdowały się u niej w pokoju. Była teraz w WŁASNEJ łazience. Była już całkowicie wyposażona. Przy przeciwległej do drzwi ścianie stała wanna na miedzianych nóżkach. Tuż obok, znajdowała się półka ciemnego drewna, która pasowała do zlewu i lustra. W sypialni jak i łazience dominował kolor biały.
Amy wyszła z toalety i przeszła do salonu. Tłoczyli już się tam ludzie w uniformach, którzy ustawiali meble.
-O, już jesteś. -powiedziała znowu uśmiechając się jaj matka, przeglądając jakieś katalogi wnętrzarskie.
-Podoba ci się nowy pokój? -spytał Mark, który też emanował radością.
Normalnie rodzina jednorożców z świata tęczy, waty cukrowej i czterolistnych koniczyn.
-Ta. Jest ok. -odpowiedziała dziewczyna wzruszając ramionami. Nawet jeżeli gdzieś tam, bardzo głęboko tliłaby się malutka iskierka radości, to i tak by im jej nie pokazała.
-Może chociaż chciałabyś się przejść kawałek, i zobaczyć sąsiedztwo? -spytała się Nicole.
I tak nie mam nic do roboty...- pomyślała i kiwnęła głową na zgodę. Wyszła z mieszkania i szybko zbiegła po schodach. Przeszła się w dół ulicy spoglądając na ludzi i sklepy. Wszystko było utrzymane w podobnym stylu do bloku w którym od teraz miała mieszkać. Kiedy doszła do skrzyżowania na końcu kolejnej alei postanowiła zawrócić. Naprawdę nie widziało jej się zgubić drugiego dnia w nowym mieście. Kiedy odwróciła się w stronę z której przyszła, mignął nad nią jakiś czerwono-niebieski punkt. Szybko odwróciła głowę w jego stronę chcąc sprawdzić co to takiego. Niektórzy ludzie dookoła wyciągnęli telefony, robiąc zdjęcia i nagrywając filmy. Dopiero kiedy jakiś facet krzyknął: „Taaa! Spider-man" dziewczyna zorientowała się, że to był właśnie bohater. Słyszała o nim kilka razy, ale że wcześniej nie miała szansy być w Nowym Yorku nie mogła go zobaczyć.
Dość zadowolona ze spaceru wróciła do mieszkania, gdzie robotnicy zdążyli wyjść. Kompletnie zapomniała o gościu w czerwonych rajtuzach kiedy wyjeżdżali z miasteczka.
Może wtutaj nie będę musiała zajmować się bohaterowaniem... ? Z tą myślą przyszykowała się do spania i patrząc na widok miasta za oknem odpłynęła do krainy Morfeusza.
--------------------------------------------
Hej, hej, hej. Co tom u was? Ja póki mam ferie (i trochę weny :P) pisze kiedy mogę. Więc macie.
CZYTASZ
Her superpower [ZAWIESZONE] ||Peter Parker
Fiksi PenggemarW New Yorku pojawia się nowa bohaterka- Yoso. Nikt nie wie kim jest, skąd przyszła i czy na pewno chce pomagać ludziom. Ściąga to uwagę paru dość ważnych i wyjątkowych osób... Moja pierwsza książka więc proszę o wyrozumiałość. 😉 Okładka: XXXMoniXXX...