11 Może ci pomóc...

596 40 1
                                    

Amy obudziła się z strasznie bolącym karkiem. Cicho jęknęła podnosząc się z materaca. Trzeba był normalnie się położyć. Żałowała, rozmasowując sobie obolałe miejsce. Poszła do łazienki się ogarnąć, bo zdecydowanie za bardzo przypominała Zombie. Po wyjściu ruszyła do kuchni. Tak jak się spodziewała, nie zastała tama rodziców. Wetchneła i zaczęła robić sobie śniadanie. Siedząc przy stole i jedząc kanapki, rozmyślała o wczorajszym dniu. Myślała o szybkim wyjściu Petera i dziwnym zachowaniu Spider-Mana. Obydwaj nie zachowywali się normalnie... Raczej.

Spojrzała na zegarek i cicho przeklęła. Zaczęła biegać po domu w poszukiwaniu kluczy. Pięć minut później zobaczyła, że były w kieszeni jej kurtki, którą miała na sobie. Warknęła na swoją głupotę i wybiegła z mieszkania, zamykając drzwi.

Gdyby była na przystanku sekundę później, autobus odjechałby jej z przed nosa. Ale zdążyła, wpadając przez drzwi i ściągając wzrok połowy pasażerów. Zdyszana usiadła na wolnym miejscu i przypatrywała się ludziom za oknem.

Wysiadła na przystanku, obok szkoły. Przed wejściem spotkała MJ.

-Hej. - powiedziała kiedy tylko była na tyle blisko, żeby dało się ją usłyszeć (a na szkolnym korytarzu, nie okłamujmy się, była to bliska odległość).

-Cześć. Mamy teraz razem angielski?

-Taaa...

Rozmawiały o szkole i wyjściu do kawiarni. Zaczęły się dogadywać, obydwie były dość sarkastyczne i nie obchodziła je zbytnio opinia innych. Chwilę później zadzwonił dzwonek oznaczający początek lekcji.

<*>

Peter był dość zamyślony. Cały czas myślał o wczorajszej rozmowie z Panem Starkiem. Pierwszy raz powierzył mu ważną misję, nie to, że wcześniej ich nie miał, po prostu sam na nie trafiał. A teraz dostał ją, bez łamania zakazów! Nie mógł go zawieść, po prostu nie mógł.

-Parker, znów nie uważasz. - zganiła go nauczycielka. Ten posłał jej tylko przepraszające spojrzenie i udawał, że słuchał.

Kobieta wróciła do tematu, a on do rozmyślania. Zanim zdążył chociażby się dobrze skupić, zadzwonił dzwonek.

Na korytarzu spotkał Amy, MJ i Neda. Rozmawiali o czymś kiedy podszedł.

-Cześć.

-Hej.

-O czym tak gadaliście? - może oni będą w stanie powiedzieć mu coś czego nie wie, na temat jego zadania.

-Słyszałeś o tej nowej bohaterce? -zapytał podjarany Ned. Trafił idealnie.

-Nie za bardzo... - skłamał.

-Ratuje ludzi od kilku dni. -tym razem głos zabrała Michelle. -Jej twarzy nikt nie widział, jak u Spider-man'a.

-Podobno ma jakieś moce. - powiedział konspiracyjnym szeptem azjata.

-A ty Amy? Wiesz coś o niej? - zapytał szatynki stojącej obok.

-Nie obchodzi mnie to zbytnio. - wzruszyła ramionami. -Ale fajnie, że pomaga innym. - Udawała, że nic nie wie. Przez przypadek, mogłaby powiedzieć za dużo.

Jeszcze chwilę rozmawiali, po czym dziewczyny poszły do szafki szatynki. Kiedy Parker upewnił się, że nikt nie licząc Neda go nie słucha, powiedział:

-Słuchaj, dostałem wczoraj misje, od Pana Starka. - w tym momencie oczy jego przyjaciela się zaświeciły.

-Mów, jaką ?! - prawie wykrzyczał.

-Mam dowiedzieć się jak najwięcej o tej „Yoso".

-POMOGĘ CI! - wydarł się na cały korytarz.

-Dobra Ned, ale siedź cicho!!! - powiedział zakrywając mu usta dłonią, bo zwrócił na siebie uwagę paru uczniów. Ci jednak po chwili znudzeni odwrócili wzrok, wracając do wcześniejszych czynności.

Gdyby nie byli w szkole azjata pewnie zacząłby tańczyć ze szczęścia. Może znów pomóc swojemu przyjacielowi / spider-man'owi.

Następną lekcją była fizyka. Zaczęli jakiś nowy dział. Był dla Amy na tyle trudny, że nawet nie widziała jak się nazywa. Nauczycielka wyszła na chwilę z sali, bo „musiała coś załatwić", a wcześniej kazała robić im zadnia. Dziewczyn po prze czytaniu polecenie po prostu walnęła głową w ławkę. W klasie było głośno (jak zazwyczaj kiedy nauczyciel wychodził) więc nikt nie zwrócił na nią uwagi. Tylko Peter zaśmiał się z jej rekcji, a ona popatrzyła na niego z beznadzieją. Ten znowu się zaśmiał.

-Czego nie rozumiesz. - zapytał rozbawiony

-Wszystkiego. - mruknęła.

Uśmiechnął się do niej i pokazał jej kartkę. Ponad połowa zadań była zrobiona. No bez jaj...

-Nie dobijaj mnie... - powiedziała znowu kładąc głowę na ławkę.

-Mogę ci pomóc... Jeśli chcesz oczywiście. -zapytał trochę zmieszany.

-Tak, proszeee.

Zanim przyszła nauczycielka, trochę jej wytłumaczył. Co jakiś czas, jednak na nią spoglądał. Kiedy lekcja się skończyła, podszedł do niej z propozycją.

-Może, jakoś jeszcze spotkamy się po szkole... Więcej ci wytłumaczę. - zaproponował, drapiąc się ze zdenerwowania po karku.

-Było by bardzo miło z twojej strony. - odpowiedziała.

-Czyli się zgadasz? -zapytał z nadzieją.

-Oczywiście. - uśmiechnęła się.

Odwzajemnił go. Nie wiedziałem, że można mieć taki piękny uśmiech -pomyślał.

Jeszcze chwilę rozmawiali i poszli na swoje lekcje.

--------------------------------------------------------

Zbliżamy się do 1.000 !!! <3

Her superpower [ZAWIESZONE] ||Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz