IX - Wybaczysz mi? [18 +]

341 22 3
                                    

- Gdzie jesteś Grzymisław!!! - krzyknął Marek
- Nie drzyj ryja Marek - powiedział z drugiego pokoju Tomek
Gdzie on jest? Nie żebym się martwiła ale chyba spodobała mi się jego obecność w tym domu. Czekaj, czekaj czy ja to powiedziałam na głos. Właściwie to i tak mnie nikt nie słyszy. Nie ważne. Marek wyszedł na dwór zobaczyć gdzie jest Grzymisław.
- Marek, bo ja chyba wiem gdzie on jest... - powiedział nieśmiało Łukasz
- Gdzie?
- Zaraz po niego pójdę.
Kiedy Łuki wychodził wyszłam razem z nim. Chłopak kierował się w stronę szopy. Jezu, już wiem gdzie on jest.
Weszliśmy do szopy, a tam kot leżał na podłodze. Zrobiło mi się go żal. Upił się wódką z colą. Dobrze, że nie skończyłam jak on. Łukasz wziął Grzymisława na ręce i poszliśmy do Marka. Kasia wzięła kota od Łukasza i zaopiekowała się nim.
- Co ty zrobiłeś!? - krzyknął Marek
- Marek nie denerwuj się. Wszystko Ci wytłumaczę, a najlepiej w łóżku.
- Co ty zrobiłeś idioto głupi!?
- Marek kochanie, wytłumaczę Ci. On żyje.
- Masz szczęście, że żyje. Co ty mu zrobiłeś.
Łukasz opowiedział Markowi o tym jak nalał do miski wódkę i colę. Marek nie chciał się do niego odzywać i poszedł do sypialni. Po jakimś czasie kiedy Marek nie wracał z sypialni Łukasz do niego poszedł.
- Mogę - powiedział Łukasz
- Wejdź.
- Kochanie, wszystko będzie z nim dobrze. Kasia się nim zajęła.
- To dobrze.
- Wybaczysz mi?
- Możemy pójść na taki układ, że wybaczę jak zrobisz mi dobrze.
- Z miłą chęcią.
Łukasz zdjął spodnie Marka. Delikatnie zaczął masować krocze chłopaka. Kiedy Markowi stanął zsunął z Marka majtki. Wziął jego penisia i chwilę obciągał rękami. Potem wziął go do buzi. Marek jęczał ze szczęścia.
- Ł-ł-łukasz ahh ahh...
- Mmmm?
- Głębiej!
Łukasz zaczął mocniej połykać i dłaić się Marka kutasem. Wyciągnął go z buzi i nakierował na swój odbyt.
- Napewno Łukasz - spytał Marek
- Tak kochanie.
Marek zaczął delikatnie, a potem mocniej wsuwać swój członek w Łukasza.
- Mocniej księżniczko! - powiedział głośno Łukasz.
- Dobrze księciu.
Marek jeszcze mocniej i szybciej poruszał biodrami. Wtedy nawet Łukasz zaczął jęczeć.
Zeszłam na dół zobaczyć co robi Kasia i czy Tomek już wyszedł.
Kasia właśnie wyciągała pranie z suszarki.
- Chodź pójdziemy ułożyć ciuchy w szafie Marka.
Gdybym tylko mogła powiedzieć jej o tym co robią, i że to nie jest dobry pomysł aby teraz tam wchodziła. No niestety. Kiedy weszłam z Kasią do sypialni Łukasz zaczął krzyczeć :
- Kurwa nikt cię nie nauczył, że się puka?
- Sami zostawiliście otwarte drzwi.
- Nie dyskutuj! Wypierdalaj stąd.
Ale się wkurzył. Kasia zaczęła gotować obiad. Grzymisław już wytrzeźwiał i się z nim chwilę nawet pobawiłam piłką. Ale wszystko ma swoje granice. Na szczęście gdy się zaczął do mnie przystawiać Kasia zawołała wszystkich na obiad. Trochę musieliśmy poczekać, bo chłopacy musieli się ubrać. Ale przynajmniej teraz nie dostałam kawioru. Razem z Grzymisławem jedliśmy wędzonego łososia.

Coś tu nie grzmi! KXK Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz