II - Co ten kot wyprawia!

431 24 1
                                    

Obudziłam się. W zasadzie to coś mnie obudziło. Poczułam jak ktoś mnie liże. Na początku mi się podobało bo poczułam się jak kiedy byłam mała i mama mnie tak lizała. Po chwili jednak zrozumiałam, że to nie mogła być moja mama. Otwórzyłam oczy i zobaczyłam Grzymisława. Co ten kot wyprawia! Co on sobie myśli. Ja nie jestem kocicą dla niego. Pomijając, że jest 2 razy młodzszy, ale on jest biedakiem. Marek jeszcze nie zdążył go umyć i on tak śmierdział, że jak go czułam do miałam odruch wymiotny. Szybko wstałam i pobiegłam do sypialni. Łukasz spał, a Marek siedział na łóżku i delikatnie bawił się włosami bruneta. Wskoczyłam na pościel. Wiem, że nie powinnam, ale musiałam się obronić przed tym dachowcem. O dziwo Marek nie zaczął na mnie krzyczeć. To chyba dlatego, że cieszył się z tego co się rano wydarzyło. Blondyn zaczął mnie głaskać. Dawno tego nie robił bo teraz zawsze głaszcze Łukasza. Było mi bardzo przyjemnie. Młodszy kot chyba się zgubił, bo mnie nie dogonił. Nie obchodziło mnie to zbytnio. Cieszyłam się że jest tak jak dawniej. Niestety to nie trwało długo. Łukasz się obudził. Wtedy zeszłam z łóżka. Chłopacy też się zwlekli z łóżka i poszli na dół pooglądać telewizję. Kiedy usiedli na kanapie lekko drapnęłam Łukasza po stopie. On już wiedział, że to oznacza, że jestem głodna. Wstał i przeprosił na chwilę Marka. Poszedłam za nim do kuchni, a on nałożył mi do miski, tej dobrej karmy, którą mi przynosi. Marek chyba by nas oboje zabił gdyby dowiedział się ile taka karma kosztuje. Kiedy zaczęłam jeść, przylazł ten głupek, Grzymisław. Chciał zjeść mi jedzenie! Nie będę się dzieliła. Uderzyłam go łapą, a on sobie poszedł. Potem wskoczyłam na kanapę i wspólnie z Markiem i Łukaszem oglądaliśmy film.

Coś tu nie grzmi! KXK Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz