- Łukasz karetka już jedzie - Marek starał się uspokoić chłopaka.
Łukasz nie przestawał wymiotować. Byłam na siebie zła, ponieważ gdybym lepiej ukryła rozbitą butelkę nie wydarzyło by się to. Z drugiej strony nie chcę sobie wyobrażać, co by było gdyby Łukasz się tego normalnie napił. Tylko jaki interes ma ten typek, żeby zabijać Łukasza. Zazdrosny czy co? A może jakiś zdesperowany fan? W tym momencie nie zbyt mnie to obchodziło. Mam tylko nadzieję, że Łukasz wyjdzie z tego cało.Usłyszałam, że ktoś wchodzi do mieszkania. To pewnie pogotowie.
- Zobacz Łukasz jak szybko. Nie minęło 5 minut.
Kiedy Marek to powiedział do pokoju wszedł zamaskowany mężczyzna. Zaraz. To przecież ten sam co dosypał czegoś do whiskey. Tym razem miał kominiarkę na twarzy, ale poznałam go bo posturze.
- Jak mnie wkopiecie, będzie po was. Łukasz przeżyje. To nie były mocne środki. Nie chciałem, żeby tak wyszło. On mnie zmusił. Przepraszam.
Chłopak wyszedł. Po krótkim czasie przyszli panowie z ratownictwa. Wzięli Łukasza na nosze, bo stracił przytomność.
- Do jakiego szpitala go zabieracie? - spytał Marek.
- Do szpialtala na szpitalną.
- Przyjadę jak najszybciej mogę.
[pov. Marek]
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Wziąłem kluczyki i pobiegłam do auta. Jechałem tuż za karetką. Po 5 minutach byliśmy pod szpitalem. Wszedłem specjalnym wejściem na izbę przyjęć. Kierowałem się w stronę SORu. Kiedy wszedłem na salę zobaczyłem Łukasza. Lekarz powiedział, że jego stan jest stabilny. Powiedział też, że brat Łukasza czeka na mnie na korytarzu. Łukasz ma brata? Nawet jeśli to dlaczego on mnie zna i na mnie czeka?
CZYTASZ
Coś tu nie grzmi! KXK
Romance⚣ homo ⚣ KXK życiem pov. Grzymisławy 🚧 Zawiera przekleństwa, seks itp. 🚧 Dość nie typowe KXK. Mam nadzieję że będzie okey 👌