Choroba Miłości

1.2K 46 9
                                    

Wchodząc do domu od razu usłyszałam wołanie Travisa. Chwilę pogadaliśmy. Nawciskałam mu jak to było super z Ann na nocowaniu. Przebrałam się i poszłam do łóżka poukładać myśli i się wyspać. Pamiętałam że poszłam do baru i tam chyba spotkałam Vanesse. Ale co potem to już nie pamiętam. Ale wnioskujac po zdjęciach które widziałam z dzisiejszej nocy to nieźle się bawiłam. Nawet nie wiem gdzie byłam przez ten cały czas. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak schlałam.

Obudziłam się 1h później. Sprawdziłam telefon. Nie było nic na nim poza jednym połączeniem z Vanessą. Dziewczyna wydaje się być strasznie fajna ale jestem w strasznie dziwnej sytuacji. Lizałam się z nią i prawdopodobnie macałam a mam chłopaka. Nie wiem co robiłam cała noc i z kim. Może się z kimś przespałam ale tego nie pamiętam? Nie mam pojęcia.
- Hej skarbie - przerwał moje zamyślenie Travis - Dzwoniła Ann i się pytała czemu nie odbierasz. Trochę rozmawialiśmy i wcale nie byłaś u niej dziś w nocy. Więc gdzie? Dlaczego masz kaca?

O kurwa, jestem w dupie. Z resztą sama nie wiem gdzie byłam. Japierdole, życie mnie nie nawidzi. Nie znam odpowiedzi na te pytania. Jezus.

- Przepraszam że ci nie powiedziałam ale chciałam być tego wieczoru sama a wieczór przeszedł w noc. Nie chciałam Ci robić przykrości mówiąc że nie chce z toba spędzać czasu...
- Więc nie chcesz już ze mną być? - przerwał ziiritowany Travis.
- Chce! Oczywiście że chce. Po prostu cały czas jesteśmy razem w wolnych momentach.
- Zastanów się czego chcesz i powiedz mi to w twarz. - prawie krzycząc powiedział zły i wyszedł z domu.

Rzuciłam się bezsilnie na łóżko i poczułam łzy na policzku. Byłam trochę zła na Ann, na siebie, nawet trochę na Travisa ale najbardziej chyba na Vanesse. Gdybym jej nie spotkała wszystko byłoby teraz w porządku. Po co wogle ona chciała mój numer telefonu? Po co ja jej go dałam?

Dobijałam się do Travisa na marne. Już chyba z 20 razy nie odbierał. Rozumiem że był na mnie zły ale bez przesady, mieliśmy większe kłótnie. Trzeba się pogodzić i to na dobre. Pojechałam w jego ulubione miejsca czyli do kawiarnii, jego ulubionej pizzerii, do centrum handlowego. Nigdzie go nie było. Zajrzałam jeszcze do parku. Siedział na ławce jedząc jakiegoś burgera. Jedząc płakał i leciał mu katar z nosa. Wyglądał jak skrzywdzona 15 latka.
- Travis! Rozumiem że ci przykro ale ja tylko chciałam mieć wieczór dla siebie - mówiłam troskliwie i go obejmując.
On odepchnał mnie i wyciągnął telefon na którym byłam ja z Vanessą obciskujące się a wokół nas było mnóstwo chlejacych ludzi.
- To nazywasz wieczorem dla siebie? Pieprz się!

JAPIERDOLE.

- Ja nawet tego nie pamiętam! Z kąd masz to zdjęcie? Przepraszam! - i zaczęłam płakać ale powstrzymywałam się aby dalej móc się tłumaczyć.

- Nie pamiętasz?! Zaraz się okaże że przeleciało cię parę gości o czym też nie pamiętasz. Zdjęcie jest na instagramie jakiegoś typa. Widziało to już parę tysięcy osób! Teraz ja chcę być sam. Dziś wracam po jakieś ubrania i jadę mieszkać do kumpla.
- Przepraszam - mówiłam przez łzy - Ja naprawdę nie chciałam cię zranić ani zdradzić. Proszę zostań.
- Nie wiem czy to na zawsze ale potrzebuje przerwy.
/////
Jak macie jakieś życzenia co do fabuły to je może spełnie ale napiszcie w kom. Pomysł wprowadzenia dramy jest TT_Topaz. Bardzo dziękuję wszystkim którzy czytają 💖.

Mrs & Mrs //❤️Madnessa❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz