Spodziewać się niespodziewanego

1K 44 10
                                    

Wyciągnęłam z torby żelki i podałam dziewczynie.
- Dziękuję! - krzyknęła uratowana Madelaine ale zaraz ściszyła ton głosu bo byłyśmy w kinie. Jadła je zadowolona co jakiś czas całując mnie w policzek. W końcu zaczął się film. Na początku jakieś wprowadzenie. Ja trochę się nudziłam ale Mads była przyklejone do fotela i widziałam jak była przerażona. Nie wiem czym, no ale ok. Potem w końcu się wkradały straszne momenty i Madelaine już całą spocona przerażona zakrywała sobie oczy czasami. Ja się nie zbyt wczułam w film i nie bardzo byłam nim zainteresowana. W sumie to się nawet powstrzymywałam od śmiechu czasem. Przez część czasu się patrzyłam na piękne oczy Madelaine. Nagle pół sali krzyknęła, razem z rudowłosą oczywiście, która wyskoczyła mi na kolana i mnie mocno przytulała.
- Jak chcesz to możemy wyjść - szepnęła jej na ucho.
- Nie, muszę wiedzieć czy ten chłopiec przeżyje.
Powiedziała to jakby to było coś oczywistego. Złapałam ją za uda i mocno do siebie przyciągnęłam. Zaczęłam jej robić malinke na szyi. Było przecież ciemno i nikt nie zauważy. Ale Madelaine zauważyła.
- Hej, zaraz zacznę jęczeć i jednocześnie krzyczeć że strachu. Nie chcemy tego.
- Ja chcę. - powiedziałam ponętnie.
- W domu, ok?
- Oki.
Powiedziałam zadowolona. W głowie miałam już plan co zrobimy jak dotrzemy do domu. Pogrążyłam się w myślach i zasnęłam.

- O jezu. To był straszny film ale całkiem nieźle zrobiony.
Obudziła mnie Mads mówiąc o seansie. Ja orientowałam się gdzie jestem i co tu robię. Ale po chwili już wiedziałam.
- To co, do domu? - zapytała mnie.
- Jeszcze pójdę po coś do sklepu i się spotkamy przed zara ok?
- Luz.
Poszłam odebrać niespodziankę do jednego ze sklepów. Wróciłam się podekscytowana do Madelaine.
- Jeszcze jedna rzecz i wracamy. Chodź na dach.
- Na dach? Po co?
- Zobaczysz.
Pocoągnełam ją za rękę i pojechałyśmu na 5 piętro budynku. Może nie było to bardzo wysoko ale i tak widok był ładny. Niebo było gwieździste a księżyc był w pełni. Ścisnełam dłoń dziewczyny i poprowadziłam bliżej krawędzi. Zatrzymałam nas.
- I co teraz? - zapytała się mnie. Uklęknęłam przed nią na jednym kolanie i wyjełam pierścionek z kieszeni.
- Madelaine Petsch, najseksowniejsza, najładniejsza, najmądrzejsza i najcennijsza osobo na świecie. Czy będziesz tak miła i uczynisz mnie najszczęśliwszą na świecie osobą zostając moją dziewczyną?
Madelaine zaczęła płakać i się uśmiechać a ja czekałam na jej reakcje.
- Tak! - krzyknęła i rzuciła się na mnie. Założyłam jej pierścionek który był zrobiony z niebieskiego kamienia. I był w chuj drogi. Wzięłam ją na ręce i zaczęłyśmy się namiętnie całować. Poczułam w pomiędzy wargami jej język.
/////
Ten rozdział jest z perspektywy Vanessy i wyszło to kompletnie przez przypadek. Mam nadzieję że się spodoba.

Mrs & Mrs //❤️Madnessa❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz