"Kocham cię"

1.3K 46 26
                                    

- Travis? Gdzie jesteś?
- Tutaj skarbie!
Uśmiechnięty chłopak wychylił się spod biurka.
- Skarbie?
Przetarłam oczy zdezorientowana. Nagle wszystko znikło i przed oczami widziałam Madelaine.
- Mads! Madelaine! Popatrz się na mnie! Mads! - krzyczałam.
Nie reagowała na mój widok. Siedziała osłupiała na krześle wpatrując się w ścianę. Jadła jej ulubionego naleśnika. Znowu wszystko zniknęło. Tym razem widziałam siebie. Leżałam na łóżku u siebie w domu, w piżamie. Chyba płakałam. Wszystko było bardzo nie wyraźne. Zaczęłam krzyczeć i spadam z łóżka. Znowu nic nie widziałam. Poczułam ogromny ból w nogach. Obraz robił się coraz jaśniejszy. Widziałam coś bardzo jasnego. Zaczęłam zaciskać oczy z bólu. Próbowałam sięgnąć dłońmi pasa ale coś mnie blokowało. Zaczęłam krzyczeć, po części też z bólu. Otworzyłam oczy. Coś bardzo jasnego mi świeciło w oczy. W końcu dostrzegłam coś konkretnego przed oczami. To był lekarz chyba. Tak to lekarz. Zaraz zobaczyłam drugiego. Oboje coś mówili i robili coś ze mną. Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje. Zasnęłam.

Otworzyłam oczy. Nie miałam pojęcia co się stało. Ale nie bolało mnie nic. Leżałam gdzieś. Tylko gdzie.
- Vanessa?! - usłyszałam głos jakiejś dziewczyny. Miała rude włosy. Położyła się na mnie i zaczęła mnie przytulać i całować.
- Hej! Laska, opanuj się! - zaczęłam krzyczeć.
- W końcu się obudziłaś kochanie! Ile było można czekać na ciebie.
Dziewczyna się szeroko uśmiechała do mnie.
- Kim jesteś?
Od razu jej zszedł uśmiech z twarzy. Szybko pojawiły się łzy w oczach.
- To ja - przerwała - Madelaine. Twoja dziewczyna.
- Wybacz ale nic nie pamiętam.
- Jak to? Nic? Spróbuj sobie przypomnieć! - zaczęła krzyczeć i płakać.
Do pomieszczenia wszedł lekarz.
- Madelaine, możesz wyjść na moment? Zdiagnozuje stan pacjentki.
- Tak - powiedziała załamana dziewczyna płacząc.
- Jak się nazywasz?
- Vanessa.
- Nazwisko?
- Nie pamiętam, chyba na M.
- Morgan.
- Morgan - powtórzyłam.
- Rodzina?
- Nie wiem, ale tamta dziewczyna twierdzi że byłyśmy w związku. Dziewczyna z dziewczyną trochę dziwne ale może i tak było. Nie wiem. Nic nie pamiętam.
- Nic?
- Chyba nic.
- Rodzinne miasto?
- Nie pamiętam.
- Praca?
Pokręciłam głową przecząco.
- Jakieś ulubione miejsce, przyjaciel, ktokolwiek, cokolwiek?
- Nie.
- Zatem w czasie randki z Madelaine Petsch potrącił cię samochód. Przeżyłaś śmierć kliniczną i byłaś w śpiączce. To cód że żyjesz. W śpiączce byłaś 2 miesiące. Traciliśmy już nadzieję.
- Co? - wydusiłam z siebie. Miałam mnóstwo pytań. Naprzyklad jak na randce mógł mnie potrącić samochód, albo kim jestem. Nie wiedziałam jaką mam pracę lub czy mam jakieś pieniądze.
- Cóż, to wszystko jest bardzo trudne dla ciebie ale muszę już iść. Pozwolisz że wpuszcze spowrotem Madelaine do środka?
- Tak - wyszeptałam w szoku.
Mężczyzna wyszedł a po chwili weszła dziewczyna. Była śliczna. Powoli się do mnie zbliżała.
- Nie pamiętasz mnie?
- Chciałabym ale nie.
Znowu zaczęła płakać. Chyba byłam dla niej ważna czy coś.
- Nie wiem czy to pomoże ale jak chcesz to możesz mnie przytulić.
Ruda od razu się na mnie rzuciła obejmując w talii. Płakała bez końca a ja gładziłam jej włosy dłonią. Poczułam jej zapach. W tedy sobie przypomniałam coś.
- Hej, faktycznie cię kochałam!
- Co ty gadasz?
- Pamiętam jak w jakiejś willi się rozbierałyśmy i całowałyśmy. Potem macałyśmy i dalej nie pamiętam.
Dziewczyna się uśmiechnęła lekko i przetarła oczy.
- To nie tak głupku - lekko się zaśmiała - Upiłyśmy się na imprezie i grałyśmy w jakieś głupie gry - mówiła uśmiechając się - tak się poznałyśmy. To znaczy pierwszy raz się spotkałyśmy w kawiarni jak wylałam na ciebie kawę.
Obie się uśmiechnełyśmy i zaczełyśmy śmiać.
- Na początku strasznie się zdenerwowałaś ale potem mnie poprosiłaś o numer telefonu. Następne spotkanie było w barze i zaczęła się noc. Noc pełna chlania i macania.
- Może coś kojarzę, nie wiem.
Ale to całkiem słodkie. Nie pomyślałabym że mogę być z dziewczyną. Życie zaskakuje. Nagle zaczęłam się trząść a Madelaine coś krzyczała. Zrozumiałam tylko "Kocham cię". Potem ona zniknęła. Pojawili się ludzie w białych kitlach. Wszystko mnie strasznie bolało. Przestałam w jednej chwili czuć cokolwiek. Tylko ciemność. Ale potem i ja zniknęłam.

/////
KONIEC

Mrs & Mrs //❤️Madnessa❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz