2

4K 178 29
                                    

8 lat później...
Pov.Czkawka

-Czkawka na pomoc!

Obróciłem się zaskoczony i pobiegłem w stronę głosu mojej przyjaciółki. Dobiegłem do skraju osady, a tam zastałem najzabawniejszy widok na świecie. Rayla wisiała do góry nogami trzymana przez Spicrutę za prawą nogę i darła się w niebo głosy. Uniosłem obie brwi na ten widok i wybuchnąłem śmiechem. To wyglądało tak zabawnie, ponieważ smoczyca leżała na drzewie i patrzyła na elfkę zielonymi oczami, a ta wyklinała mnie i błagała o pomoc.

-Czkawka, zrobię co chcesz, tylko ją zabierz! - darła się.

-Przejmiesz moje dzisiejsze obowiązki? - spytałem wyjmując piekło z uchwytu i przyglądając mu się.

-Tak, tak! Nieeeeeeeeee! - przy jej ostatnim słowie podniosłem głowę zaskoczony i zobaczyłem jak Rayla leci na główkę w stronę oceanu. Kątem oka zobaczyłem jeszcze jak zbiczatrzasł odlatuje. Schowałem broń. Gwizdnąłem przeciągle, a po chwili z krzaków wyskoczył czarny smok. Szybko wskoczyłem na siodło, które miał na grzbiecie, a protezę zmieniłem na tą do latania. Po czym wzbiliśmy się w powietrze, cały start zajął nam ułamek sekundy jednak w ciągu niego Rayla niebezpiecznie zdążyła się zbliżyć do tafli wody.

-Dawaj Mordko - powiedziałem do smoka, następnie zakładając maskę. Smok przyśpieszył, a ja pochyliłem się w siodle. Szczerbatek przeleciał nad spadającą dziewczyną, a po chwili krzyki się urwały.

-Masz ją? - spytałem, w odpowiedzi z gardła mojego przyjaciela wydobył się pomruk.

-Ma mnie, spoko - rozległ się głos z pod brzucha smoka, a po chwili po jego nodze weszła do mnie elfka i objęła mnie w pasie.

-Cała jesteś? - spytałem.

-Mhm - odparła z przymrużonymi oczyma, przytulając się do mnie. Wzlecieliśmy w chmury i oglądaliśmy z góry naszą osadę.

-Za każdym razem robi na mnie coraz lepsze wrażenie - powiedziała Rayla patrząc na domki, ogrody, armaty i inne rzeczy w zatoce.

-Masz rację - odparłem i uśmiechnąłem się czego ona nie mogła zobaczyć z pod maski.

Berk
Pov.Astrid

Osiem lat temu Czkawka zginął, została wtedy wyprawiona uroczystość z racji tego, że się go pozbyliśmy. Od tamtej pory co roku w ten dzień jest uroczystość, którą mieszkańcy nazwali Wyzwoleniem. Jakieś dwa lata po śmierci Czkawki, smoki przestały atakować. Jednak rozpoczęła się wojna z Albrechtem. Łupieżcy stali się bardziej bezwzględni, jednak dopiero w przeciągu ostatnich trzech lat. Nie dawali nam spokoju, a teraz nagle zwołano bardzo pilne zebranie w ich sprawie. Ja razem z ekipą (Sączysmarkiem, Śledzikiem, Szpadką, Mieczykiem) też na nim byliśmy. Oprócz tego od kiedy ukończyłam smocze szkolenie i zabiłam smoka zasiadam obok wodza, ponieważ większość ludzi uznała, że to ja zasługuję na zostanie władczynią.

-Drodzy przyjaciele, nie będę owijał w bawełnę i powiem wam w prost, że dostałem dzisiaj rano list od Łupieżców z propozycją sojuszu - kiedy tylko Stoick wypowiedział te słowa w całej sali odezwała się wrzawa. Ten jednak uderzył swoim młotem o stół, a wszyscy umilkli.

-Już podjąłem decyzję - powiedział.- Jest to prawie na pewno pułapka. Albrecht wyraźnie zaznacza w liście, że mam płynąć ja. W podróż ze mną uda się, więc Pyskach, Astrid, Sączysmark, Mieczyk, Szpadka i Śledzik - kiedy ludzie znów mieli zacząć wyrażać sprzeciw, wódz krzyknął.- Bez dyskusji! Wypływamy za pół godziny.

Poszłam do domu i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, a następnie pobiegłam pędem do portu. Okazało się, że oprócz mnie był tam tylko Pyskacz. Porozmawialiśmy, a po chwili przyszła reszta. Następnie odpłynęliśmy.

7 dni później...
Kraniec Świata
Pov.Czkawka

Leciałem z Mordką na poszukiwania Wrzeńców. Rayla po tym jak prawie została wrzucana przez Szpicrutę do morza trzęsie się i dosłownie zamarza. Jeśli jej jakoś nie rozgrzeje może umrzeć, a najlepiej rozgrzewa woda Wrzeńców. Chwilowo siedzi przy trzech Koszmarach Ponocnikach, a i tak cała się trzęsie. To ona zastąpiła mi rodzinę. Ona i Szczerbatek. Nagle przed nami wystrzelił gejzer wody, a parę metrów dalej kolejny. Szczerbek najeżył się, zatrzymał się w powietrzu i zaczął warczeć na Wrzeńca.

-No już Mordko - powiedziałem do przyjaciela.- Nie zapominaj, że potrzebujemy jego pomocy.

Smok w odpowiedzi mruknął, po czym zaczął "rozmawiać" z Wrzeńcem. Rozsiadłem się w siodle i rozejrzałem dookoła, kiedy nagle moją uwagę przykuły trzy łodzie  z symbolem Łupierzców, odpływające z miejsca gdzie się unosił dym.

-Okej Czkawka powiedziałem mu gdzie jest Rayla, nazywa się Szarn i obiecał, że razem i przyjaciółmi zadbają o nią-powiedział Mordka.

Oczywiście nie dosłownie, jakiś czas temu razem z Raylą nauczyliśmy się języka smoków i od tamtej pory, rozmawiamy razem ze Szczerbatkiem i innymi zaprzyjaźnionymi smokami. Jednak kiedy znajdujemy jakieś nowe, zawsze Mordka rozpoczyna znajomość, gdyż większość smoków na wiadomość, że człowiek umie posługiwać się ich językiem reaguje zaskoczeniem.

-Mordko, widziałem statki Łupieżców odpływające z miejsca, w którym unosił się dym lecimy tam?-spytałem, kiedy Szarn zniknął.

-Dobrze, ale uważaj na siebie.

Uśmiechnąłem się i ustawiłem lotkę na szybszy lot, już po chwili lecieliśmy z szybkością dźwięku nad oceanem w stronę dymu.

Pov. Astrid
A niech diabli wezmą tych przeklętych Łupieżców! Przez ten list mamy same problemy, a teraz jeszcze dryfujemy bez celu, bo Łupieżcy nas zaatakowali, zniszczyli maszt i ster. Achhhh... Tragedia. Nagle usłyszałam świst i obróciłam się zaskoczona.

-Smoki atakują!-ryknął Pyskacz i chwycił miecz.

Niewiele myśląc złapałam swój topór i ustawiłam się w pozycji bojowej. Lecz smok zamiast zaatakować wylądował na figurce dziobowej i powarkiwał na nas.

-To Nocna Furia-szepnął Śledzik.

Wtedy zobaczyłam coś jeszcze na grzbiecie tej bestii siedział chłopak, w dziwnym kombinezonie i masce, z pod, której widzieliśmy tylko jego oczy koloru intensywnej zieleni. Popatrzył na nas, a jego wzrok na chwilę dłużej spoczął na wodzu.

-Kim jesteś?-spytałam.

Ten wyprostował się dumnie w siodle i odpowiedział, głosem dziwnie stłumionym przez maskę.

-Jestem Arran Bonteri, Pierwszy Smoczy Jeździec.


Jak Wytresować Smoka~Smoczy KsiążęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz